Wariacja od Hondy

Podczas, gdy wszyscy producenci budują siedmiomiejscowe mini vany, Honda jak zwykle poszła w stronę oryginalności i zredukowała jedno siedzenie. I tak na rynku pojawił się FR-V, który może przewieść sześć osób. Jest to bardzo ciekawa propozycja, którą skwitować można jednym słowem, zawartym w tytule: wariacja.

To jedyny taki van dostępny na europejskim rynku. Sprawę rozwiązano w typowym, dla Hondy, stylu. Z przodu, jak i z tyłu może zasiąść po trzech pasażerów, a wszystko to otoczone jest kosmicznym wyglądem wnętrza. Przednie siedzenia nie tworzą kanapy, rodem z amerykańskich krążowników, a szkoda. Każdy z pasażerów siedzi na indywidualnym siedzeniu, podobnie jak z tyłu.

Typowo, jak dla vana…

Z zewnątrz auto przypomina nieco puszkę o obłych kształtach. Przód to zadziorne reflektory, tył natomiast jest dość typowy, jak dla samochodów typu mini van. FR-V jest szerszy od swoich konkurentów, przez co wydaję się potężniejszy. Jego wymiary to 4285 mm(długość), 1810 mm (szerokość) i 1610 mm (wysokość). Jednak efekt mocarności psują małe koła, które nie bardzo pasują do całości. Reasumując Honda FR-V jest niewątpliwie jednym z najładniejszych mini vanów na rynku. Nadwozie łączy w sobie elementy samochodu dużego i rodzinnego, jak i zwykłej osobówki. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to napompowany Accord ze ściętym tyłem. W mojej opinii sylwetka FR-V nie zestarzeje się szybko. Ale Honda wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rynku i już niedługo oficjalnie zaprezentuje lifting swojego rodzinnego auta.

Oryginalność i niecodzienność wnętrza…

Wnętrze to, jak zwykle, kosmiczne rozwiązania designerskie, które się podobają, albo nie. Jednak projektanci upuszczając wodzy fantazji, w projektowaniu środka, nie zapomnieli o jego funkcjonalności. Ale zacznijmy od początku. Dzięki temu, że FR-V jest szerszy, zarówno z tyłu, jak i z przodu mogą siedzieć po trzy osoby. Każdy z podróżujących ma własny fotel, który może dowolnie regulować. Środkowe fotele mogą zawsze posłużyć jako mały stolik na napoje, lub inne podręczne rzeczy. Z przodu fotel spełnia także funkcję podłokietnika. Największą jednak rewolucje musiała przejść środkowa konsola. Projektanci zlikwidowali środkowy tunel, a dźwignie zmiany biegów usytuowali zaraz po prawej stronie kierownicy. Wygląda to nieco dziwnie, ale schludnie. Wymaga to przyzwyczajenia od kierowcy, ale jest także w stu procentach ergonomicznie pomyślane. We wnętrzu jest jeszcze jedna rzecz do której musimy się przyzwyczaić, a mianowicie elektryczne sterowanie szyb, które umieszczono po lewej stronie kierownicy zaraz pod nawiewem, a nie jak to zwykle bywa w bocznych drzwiach .

Bagażnik w FR-V ma pojemność 439 litrów. Jego największym plusem jest to, że możemy załadować torby pod sam dach. Jeżeli jednak to nie wystarcza, to po złożeniu tylnych siedzeń otrzymujemy imponujące 1049 litrów. Dodatkowo cała podłoga bagażnika jest płaska. To wystarczy, żeby przewieść małe meble, czy nawet pralkę. Załadunek ułatwi nam duży otwór i niska krawędź bagażnika.

Pan diesel doskonały…

Największym atutem każdej wysokoprężnej Hondy, w tym także FR-V jest silnik. Jest to samodzielna konstrukcja Hondy oparta o technologie common rail. Z 2,2 litra pojemności uzyskano moc 140 KM, która generowana jest przy 4000 obr./min. 340 Nm osiągane jest przy 2000 obr./min. Są pytania? W moim przekonaniu jest to najlepszy diesel na rynku, który łączy w sobie wysoką kulturę pracy, elastyczność, dynamikę i niskie spalanie. Samochód sprawnie przyśpiesza od niskich obrotów i wcale nie traci werwy także w górnym zakresie obrotomierza. Średnie spalanie oscylowało w granicach 7-8 litrów na 100 km. A w ile to cudo japońskiej techniki przyspiesza do ,,setki"? Według producenta w 10,1 sekundy, ale ma się wrażenie, że ten czas jest o wiele krótszy. Oznaczony symbolem i-CTDi powstał, by podbić rynek ropniaków i wszystko wskazuje na to, że mu się to udaje.

Dynamicznie i sympatycznie…

Sześciobiegowa, manualna współgra z silnikiem wprost perfekcyjnie. Jej przełożenia pasują jak ulał do charakterystyki silnika. Biegi przerzuca się płynnie. Może nie wchodzą ,,jak po maśle", ale kultura pracy skrzyni dorównuje silnikowi. Samochód zaczyna żyć od około 1800 obr./min. Fenomenem jest, że nie musimy operować co chwila lewarkiem i zmieniać biegi. Wskazówka obrotomierza może śmiało dojść do czerwonego pola, a auto będzie przyśpieszać równomiernie, nie tracąc na mocy. To jest właśnie fenomen ropniaka z Japonii.

Komfort dla wszystkich…

Niezależne zawieszenie wszystkich kół to dobre rozwiązanie na polskie drogi. Samochodem podróżuje się dość komfortowo. Na równej nawierzchni nie można się właściwie do niczego przyczepić. Jak na swoją klasę FR-V-łem podróżuje się cicho i wygodnie. Nieco gorzej jest na nierównościach, gdzie czasami zawieszenie może dobijać. Ogólnie auto zachowuje się bardzo stabilnie, nawet podczas ostrzejszych zakrętów, co oczywiście jest sprawą szerszego rozstawu osi. Podczas hamowania samochodem nie rzuca na boki. Trochę gorzej jest podczas ostrego hamowania. Mimo błyskawicznej reakcji pedału hamulca i uruchomiania systemów awaryjnego hamowania, czuć, że samochód nieco trudniej utrzymać w ryzach.

Słowem podsumowania…

FR-V nie jest klasycznym i nudnym mini vanem. Jego stylistyka może nie szokuje, ale podąża za nowoczesnymi trendami. Wnętrze na pewno jest nietuzinkowe i wymaga małego przyzwyczajenia. Silnik diesla to bardzo udana konstrukcja japońskich inżynierów. Pora na cenę. Najbogatsza wersja wyposażenia ,,Executive" z silnikiem diesla, którą miałem przyjemność testować, kosztuje 117 000 złotych. Natomiast z racji końca roku, Honda oferuje nam rabat na wszystkie modele FR-V w wysokości 9 000 zł. Oprócz wersji z ropniakiem, możemy zdecydować się na silnik benzynowy 2.0 l, który jest tańszy o 20 000 zł, niezależnie do wersji wyposażenia! Do tego z żadnym silnikiem nie występuje automatyczna skrzynia biegów. Końcowy wniosek jest taki, że Hondą FR-V warto się poważnie zainteresować, jeżeli chcemy mieć oryginalnego i funkcjonalnego mini vana.

Dodano: 17 lat temu,
autor: Piotr Dziemdziela
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .