Zakupy - dlaczego warto wybrać mocniejszy silnik

Kiedy już zdecydujemy się na zakup samochodu, jedną z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych sztuk jest wybór odpowiedniej wersji silnikowej. Oczywiste jest porównanie kosztów eksploatacji poszczególnych jednostek napędowych oraz dopasowanie ich charakterystyki pracy do naszych potrzeb/upodobań. Im więcej koni mechanicznych, tym jazda staje się przyjemniejsza, bardziej komfortowa, a wyprzedzanie bezpieczniejsze. To oczywiste. Ale dziś o tym, co wiąże się z powyższym, a nie kryje się pod maską.

Silnik, a wyposażenie standardowe, czyli ile tak naprawdę dopłacamy za lepsze osiągi.

Dla przykładu cena najtańszej nowej Mazdy 6 wynosi 89.700zł. Za taką kwotę możemy stać się właścicielami sedana w wersji wyposażenia SkyGO z benzynowym silnikiem 2.0 145KM. Aby stać się właścicielem auta z generatorem mocniejszym o 20KM, musimy wysupłać jeszcze 11.200 zł. Warto dla oszczędzenia niespełna połowy sekundy do „setki”? Nie. Ale wybierając motor o wyższej mocy, przechodzimy automatycznie do standardu SkyMOTION. W porównaniu do poprzedniej opcji otrzymujemy więc dodatkowo system zapobiegający kolizjom z przodu przy małej prędkości, światła przeciwmgłowe, czujnik deszczu i zmierzchu, elektrochromatyczne lusterko, elektrycznie składane lusterka boczne, klimatyzację dwustrefową, zaawansowane multimedia z dużym dotykowym ekranem, tempomat, dodatkowy port USB, zestaw głośnomówiący Bluetooth i wiele innych elementów, na których wymienienie aż szkoda tutaj miejsca. Nic nadzwyczajnego, przecież płacimy więcej, to mamy, ale upierając się przy podstawowym silniku, każdy z nas zaznaczy w konfiguratorze kilka z powyższych opcji i w większości przypadków okaże się, że ich wartość (o ile w ogóle będzie można je zamówić) bez problemu przekracza owe 11 tys. zł. Nasz 165-konny silnik dostajemy więc nie tyle za darmo, co nawet taniej, niż „tańszy”.

Analogicznie rzecz ma się do pozostałych wariantów tego samego samochodu, a także znacznej większości pozostałych pojazdów oferowanych na naszym rynku. Na mocniejszy silnik nie wydajemy więc ani grosza. Otrzymujemy też auto, które łatwiej będzie odsprzedać w przyszłości, ponieważ kupujący samochody używane zwracają jeszcze większą uwagę na wyposażenie z dziedziny komfortu,  widząc, że różnice cenowe pomiędzy „golasem”, a „full wypasem” znacznie zmniejszają się z wiekiem, a pomiędzy wariantami mocy już niekoniecznie. A co z wyposażeniem, którego nie widać w ogłoszeniach sprzedaży samochodów używanych ani broszurach i konfiguratorach importerów nowych wozów?

Samochody takie same, a jednak różne.

Czasami producent samochodu oferuje specjalne usportowione wersje „cywilnego” produktu. Poza oczywistym w takiej wersji silnikiem o nieosiągalnych dla tańszych produktów parametrach chwali się zwykle przystosowanym do szybszej jazdy zawieszeniem, hamulcami, czasem oponami, czy pakietem aerodynamicznym. Okazuje się jednak, że i wśród modeli dla ustatkowanego konsumenta występują znaczące różnice konstrukcyjne, o których reklamy milczą, a sprzedawca najczęściej nie wie.
Najczęściej dotyczą one właśnie układu hamulcowego lub sprężyn i amortyzatorów.

Ford Focus mk3 RS posiada np. przednie tarcze hamulcowe powiększone do pokaźnych 336 mm średnicy, co pozwala mu wytracać prędkość dużo skuteczniej, niż pozostałe „Foki”, w których stosuje się 300-milimetrowe dyski. Jednak nie wszystkie, a tylko te o mocy powyżej 125 KM (1.5 EcoBoost 150 KM oraz 2.0 TDCI 150 KM). Właściciele słabszych wersji muszą zadowolić się hamulcami o średnicy zaledwie 278 mm. Hamują więc z siłą mniejszą w przybliżeniu o 7% i posiadają o 14% mniejszą powierzchnię oddawania ciepła (według bardzo uproszczonych obliczeń, w rzeczywistości różnica będzie większa), więc znacznie wcześniej ulegają przegrzaniu. Zapewne nie chodzi tu o zaoszczędzenie 2 Euro na kosztach produkcji całego pojazdu, ani o to, by karać skąpstwo mniejszym bezpieczeństwem na drodze, a o to, by najważniejsze elementy układanki mieściły się w małych felgach, za jakimi na „dzień dobry” oferowane są silniki o mniejszej mocy. Niezależnie od przyczyny, takie rozwiązania stosują niemal wszyscy producenci naszych wymarzonych wehikułów.

Zanim dokonasz wyboru, sprawdź to, czego nie pokazują.

Nie ważne, czy zamawiamy w salonie samochód, który odbierzemy za kilka miesięcy, czy wertujemy ogłoszenia z używkami. W obu sytuacjach powinniśmy sprawdzić (np.  w sklepie motoryzacyjnym lub katalogu z częściami, jeśli mamy do takiego dostęp), czy nie warto zwrócić uwagi na trochę droższy napęd ze względu na własne bezpieczeństwo. Większość osób uważa, że mocne hamulce są potrzebne osobom, które szybko jeżdżą, jednak w sytuacjach zagrożenia zwalniacze nigdy nie są zbyt skuteczne. Drugą zaletą ograniczenia wyboru do aut o większej sile napędowej jest samoczynne odfiltrowanie się egzemplarzy o bardzo ubogim wyposażeniu, na co często tracimy sporo czasu w trakcie szukania wozu z drugiej ręki, wymagając np. automatycznej klimatyzacji, czy nawet lepszych materiałów wykończeniowych.
Pozostaje jeszcze kwestia spalania i skomplikowania konstrukcyjnego większych lub bardziej wysilonych jednostek napędowych, ale cóż… każdy sam widzi, co ma w portfelu i na co może sobie pozwolić.

 

Dodano: 8 lat temu,
autor: Mateusz Chmurzyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .