Autem zrobiłem około ~50000km. Było zagazowane gazem BRC, luzy zaworowe kontrolowane na bieżąco. Wizyty w serwisie 4x do roku. Wymiana oleju, co 10000km, a także wymiana wszystkich filtrów itp. Niestety jestem dosyć zawiedziony wspomnianym autem. Straciłem sporo pieniędzy na części, które same w sobie są drogie. Naprawdę wolałbym gdyby serwis był nawet, co 3 miesiące i wyniósł mnie w granicach 500-1000 złotych niżeli zmuszał mnie do wydatków rzędu 10000-12000 złotych. To auto, to nie jest leksus czy mercedes, a jednak trzeba płacić sporo za części, które mają wytrzymać te 100000 km. Czasy się zmieniają i nie każdy oczekuje, że kosztem trwałości odpuści się przyśpieszenie, spalanie czy głośność. Jednak wolałbym by auto było mniej trwałe, a oszczędne z dobrym przyśpieszeniem i co najważniejsze ciche. Jeśli chodzi o całokształt, to dźwięk silnika i wkręcanie na obroty sprawiły mi dużo frajdy. Spalanie, głośność, a także kwoty jakie musiałem zapłacić za serwis auta, którego wartość diametralnie spada sprawiły, że tak samo jak polubiłem to auto tak samo zacząłem je nienawidzić.

Auto używane od nowości. Jest specyficzne i nie dla każdego, ja szukałem samochodu prostego i bezawaryjnego. Design ponadczasowy. Silnik niezbyt dynamiczny, średnio oszczędny (zależy od stylu jazdy) ale niebotycznie trwały, choć..... tydzień temu dostałem informację o akcji serwisowej - konieczna wymiana wadliwego pierdołowatego przekaźnika, który w drastycznych przypadkach może ponoć uszkodzić silnik! Ja nie zauważyłem żadnych problemów. Przy przebiegu 73 tys. km musiałem wymienić klocki hamulcowe z przodu i wycieraczki. Skrzeczą łożyska w kielichach amortyzatorów ale serwis pali głupa, twierdzą, że u nich nie słychać (Arpol Toruń), chyba muszę zrobić awanturę. Sąsiad twierdzi, że dziś tak mają wszystkie samochody, nie jest to niebezpieczne, ale irytujące, słychać szczególnie przy rozruchu. Poza tym lać benzynę i jeździć. Plastiki w środku niezbyt piękne i trwałe, tapicerka też nie najwyższych lotów, ale nic nie skrzeczy i nie stuka. Lakier fatalny, jak we wszystkich nowych samochodach. Nagłośnienie nie powala (w porównaniu do Xsary), choć w mojej wersji jest lepsze niż w podstawowej. Dobrze trzyma się drogi, reaguje precyzyjnie, zawieszenie fajne, ale mogłoby być nieco twardsze. Skrzynia... ehhh - brakuje 6 biegu, z pewnością paliłby mniej na autostradzie, z drugiej strony fajnie obserwować zdziwienie na twarzach właścicieli wypasionych beemek i audi po wciśnięciu pedału gazu przy 160 km/h. Generalnie jeśli komuś pasuje ten samochód to można nim jeździć długie lata, naprawdę poza pierdołami, o których pisałem nie psuje się absolutnie nic. Doceniłem to, gdy okazało się, ze muszę kupić większe auto, by zmieścić wózek inwalidzki. Szukałem używanych niedrogich kombi - zachwalany przez sprzedawcę samochód europejskiej konkurencji, z porównywalnym przebiegiem, miał w ramach gwarancji wymienione: akumulator, rurę turbiny, klocki i tarcze przód, spinkę lewarka zmiany biegów, zamek. Ostatecznie chyba kupię zewnętrzny bagażnik. Z uwagi na cło samochód drogi w zakupie. Ze wszystkich moich aut (chyba z dziesięć) Lancera stawiam na drugim miejscu, zaraz po Carismie z silnikiem Renault ;)

To jest naprawdę bardzo dobre auto .Prawdziwy Japoniec trwały , dynamiczny . Jeżdżę nim 5 lat.Auto ma przebieg 220 tys.i naprawdę jest użytkowane dość dynamicznie .Jeżdżę dużymi prędkościami rzędu 140-160 i naprawdę auto sprawdza sie rewelacyjnie !Trasy takie jak Chorwacja Polska -bez problemów . Super przyspieszenie ,komfort i jakość materiałów.Jak na ten przebieg auto zupełnie jak nowe .W tym aucie nie zmienił bym nic.Jestem mega zadowolony i szczerze polecam.Koleje tez będzie Japoniec ! Części eksploatacyjne w normalnych cenach ! Szczerze polecam.Jedyny mankament to spalanie od 8-12 l/100km .Zależy od jazdy :) .Auto gabarytami większe niż Passat.Miałem wcześniej i nie ma co porównywać do Mitsubishi.