BMW X7 – jazda nim może być bardzo stresująca

Przypomnijcie sobie swoje zdjęcie grupowe z podstawówki. Widzicie na nim coś szczególnego? Jesteście Wy, pani nauczycielka, wszyscy znajomi, z którymi być może nie macie już kontaktu, ale co jeszcze… Podpowiem: ostatni rząd.

Kiedy jesteśmy dziećmi, niektórzy z nas rosną wolniej, inni szybciej. I ci, którzy rosną szybciej, od razu rzucają się w oczy. Lądują w ostatnim rzędzie na zdjęciu, a reszta kolegów i koleżanek jest o co najmniej o głowę niższa.

 

I tak właśnie wygląda BMW X7 na polskich drogach

BMW X7 jest monstrualne. Jak na nasze warunki, oczywiście, bo przy Cadillacu Escalade nadal będzie wyglądało jak Fabia.

Ten wielki grill na żywo wygląda całkiem nieźle i nie wydaje się już tak duży. Reflektory są dość wąskie, ale to tylko buduje tę majestatyczną postawę X7. Efekt wieńczą 22-calowe felgi.

BMW X7 ma równe 2 metry szerokości, z lusterkami nawet 2,22 metra. A to oznacza, że jadąc środkiem 3-metrowego pasa, mamy po 19 cm zapasu do przestrzeni dla samochodów obok. Biorąc pod uwagę, że w dzisiejszych czasach nikt już nie skupia się na jeździe, możecie sobie wyobrażać, jak stresująca może być jazda BMW X7 na wąskich drogach.

X7 uzmysławia też, jak zły jest nasz standard wymiaru miejsc parkingowych. 2,5 m szerokości i 5 m długości. Z otwarciem drzwi jest problem w każdym samochodzie, ale co dopiero w takim, który ma ponad 2 m szerokości. Poza tym BMW X7 ma też 5151 mm długości, więc z każdego miejsca wystaje o 15 cm.

Rozstaw osi wynoszący 3105 mm też nie pomaga. Na szczęście, nie musimy czuć się jak słoń w składzie porcelany, bo w testowym modelu mamy pakiet Executive Drive Pro za 19 825 zł. A to oznacza aktywne stabilizatory i cztery koła skrętne. I dzięki temu BMW X7 jest wprost szokująco zwrotne. Promień zawracania wynosi 13 metrów.

 

Do słupka B, jak X5

BMW X7 ma bardzo dużo wspólnego z X5. Nawet większość wymiarów się zgadza – to X5 zostało jedynie rozciągnięte w tylnej części.

Dlatego też z przodu BMW X7 to dokładnie X5. Nie mamy wcale więcej miejsca niż w mniejszym modelu. Ale to właściwie dobra wiadomość. X5 ma Live Cockpit, który działa sprawnie i ma daleko rozwiniętą funkcjonalność. BMW X5 ma też te genialne, mięciutkie fotele z zagłówkami niczym poduszki.

Testowany przez nas egzemplarz X7 ma też kryształową gałkę automatycznej skrzyni biegów, a więc jest tu pakiet First Class za 35 tys. zł. Oprócz gałki, w tym pakiecie dostaniemy też ekrany z tyłu, aktywną wentylację przednich foteli i masaż, dach Sky Lounge z podświetleniem, system domykania drzwi i parę innych gadżetów.

Za 17 tys. zł dobrano też pakiet innowacji – to szereg systemów asystujących, laserowe reflektory i rozszerzony asystent parkowania.

Patrząc do tyłu, BMW X7 to wręcz autobus. X7 jest dłuższe od X5 o 23 cm. W testowanym egzemplarzu ktoś zdecydował, że wystarczy mu 6 miejsc, choć standardowo X7 jest samochodem 7-osobowym.

6 miejsc oznacza, że nikt się nie będzie tutaj gnieść, ale z drugiej strony, osoby, które będą podróżować z tyłu, zawsze muszą przedzierać się przez kogoś z drugiego rzędu. Wygodne na dłuższych trasach, niewygodne na krótkich.

Ilość miejsca jest tu jednak ogromna. Z przodu – jest wygodnie i szeroko. W drugim rzędzie – wygodnie i szeroko. W trzecim rzędzie… wygodnie, szeroko i wysoko! Spokojnie może tu podróżować sześć dorosłych osób.

Bagażnik BMW X7 mieści 750 litrów, a po złożeniu oparć nawet 2120 litrów. W wersji 6-miejscowej ta przestrzeń nigdy nie jest idealnie płaska, ale szczerze mówiąc – nie widzę takiej możliwości, żeby miejsca tu zabrakło. 830 kg ładowności dla sześciu osób to też jest 138 kg na osobę, więc sporo.

 

Nie taki gigant straszny

BMW X7 to pudło o wymiarach 2 x 5,15 x 1,8 m. W dodatku waży 2535 kg. I może 10 lat temu można byłoby w tym momencie przestać czytać, ponieważ wiedzielibyśmy, czego się po nim spodziewać – niczego.

Ale dzisiaj? W wersji M50d? Proszę Was. Ledwie to poczujecie.

M50d to 3-litrowy, 6-cylindrowy silnik Diesla. Z czterema turbosprężarkami (!) osiąga aż 400 KM i aż 760 Nm w zakresie od 2000 do 3000 obr./min. Dzięki temu to „pudło” rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 5,4 sekundy. Taki czas zawstydzi już większość hot hatchy.

W naszej wersji mieliśmy ten system czterech kół skrętnych i aktywne stabilizatory, więc w trybie sportowym radził sobie bardzo dobrze. Nie przechyla się nawet w zakrętach, ale kiedy już spróbujemy postraszyć jakiegoś hot hatcha, to z żalem wypadniemy z szybkiego zakrętu w podsterowności.

Ale to nie jest samochód do tego i niech was nie zwiedzie literka „M” w oznaczeniu silnika. BMW X7 to samochód do komfortowej jazdy. Komfortowej do granic możliwości. 40 km/h przez prób zwalniający? Jaki próg? To nie był kamyczek?

Mniej więcej tyle będą Was w X7 interesować nierówności na drogach. Jemu jest po prostu wszystko jedno.

Wracając jednak jeszcze do silnika – z tym dieslem BMW X7 jest naprawdę żwawym samochodem, ale też nie zużywa wybitnie dużo paliwa. W trasie było to około 8-9 l/100 km, czasem więcej.

Jedyne, co by mi tu przeszkadzało, to masa, ale to raczej tylko po przesiadce z lżejszego samochodu. Trzeba wziąć poprawkę na to, że tak duże auto jak BMW X7 nie stanie w miejscu.

 

BMW X7 – prestiż, 2,5 tony prestiżu

BMW X7 to taki samochód, który wiele osób kupuje ze względu na prestiż. Jest większy od X5, bardziej masywny i bardziej rzuca się w oczy. Jest też droższy.

Z drugiej jednak strony, przy „zaledwie” 40 tys. zł różnicy, czy to jest tak dużo więcej prestiżu? Wizualnie – jak najbardziej.

Myślę więc, że choć nie jest to samochód sportowy, wybór BMW X7 będzie raczej uzasadniany tym, że go chcesz, „bo tak”. Znajdziesz tu wszystko to, za co możesz lubić BMW – świetne wykończenie, dynamiczny wygląd, mnóstwo nowych technologii i przyjemność prowadzenia. Ty musisz tylko określić rozmiar tego samochodu i układ siedzeń.

Dodano: 4 lata temu,
autor: Mateusz Raczyński,
zdjęcia: Mateusz Raczyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .