Przyszłe Bentleye powstaną na platformie Porsche

Nie oszukujmy się - indywidualność i niepowtarzalność na dzisiejszym rynku motoryzacyjnym jest kompletnie nieopłacalna. Niedługo w jednym samochodzie będą części od kilkunastu producentów. Na przykład już niedługo w Bentleyu pojawią się płyty podłogowe od Porsche. Oczywiście lepiej od Porsche niż od Skody, ale gdzie ta brytyjska indywidualność?

Tego po prostu już nie ma i trzeba się pogodzić z tym, że samochody marzeń z naszej przeszłości to nie to samo, co oferowane dziś kombinacje. Nie można oczywiście jednoznacznie stwierdzić, że to koszmarne rozwiązanie i zepsuje markę - nic z tych rzeczy. Po prostu sama koncepcja mieszania wszystkiego wydaje się smutna.

No ale żeby przetrwać w dzisiejszych czasach trzeba schować honor i pasję do kieszeni. Platforma z Panamery o nazwie MLB na pewno nie zaszkodzi nowym Bentleyom jeśli chodzi o właściwości jezdne - jak wiemy Panamera prowadzi się wyśmienicie. Kolejną wiadomością jest fakt, że pod maską pojawią się nowe jednostki napędowe.

I znów osoby, które preferują starą szkołę i tradycję będą zawiedzione. Wysłużona, tradycyjna i nieco archaiczna już 6,75-litrowa jednostka V8 odejdzie do lamusa. Oczywiście głównym winowajcą jest ekologia, ale przemilczymy tą kwestię. Czy nowym sercem Bentleya będzie jakiś mniejszy silniczek V6? Otóż na całe szczęście... NIE!

W sieci mówi się, że pod maską nowych Bentleyów pojawią się jednostki V12. Oznacza to całkowitą zmianę charakterystyki auta z dość ociężałego arystokraty w sportowego i ostrego sportowca. Pomijając kwestie tradycji, wszystko zapowiada się ciekawie. Szkoda tylko, że oprócz nadwozia w Bentleyu będzie mało... Bentleya.

Źródło: Autoweek
Fot. Bentley Continental GT Speed