Ocena kierowcy - Chevrolet Nubira Kombi

Chevroleta (byłe Daewoo) Nubirę kombi (lub Lacetti kombi) posiadam od 5 miesięcy. To mój pierwszy pojazd typu kombi. Do tej pory poruszałem się małymi samochodami (Golf III 1,4, Civic VI 1,4, Mazda 323F BJ 1,6) i na początku musiałem się odnaleźć w większym pojeździe. Ogólne wrażenie pozytywne i moja ocena będzie głównie bazowała na porównaniu do posiadanych wcześniej pojazdów. Nubira jest 10 lat młodsza od ostatniej Mazdy więc jest mniej nadgyziona zębem czasu. Obawiałem się głównie dużego zużycia paliwa (zagazowałem samochód jak wszystkie poprzednie bo po co przepłacać) ale apetyt na LPG jest niższy niż w Maździe z silnikiem o tej samej pojemności - ok 10 L/100km. Nubira jest bardziej komfortowa, milsze zawieszenie choć bardziej miękkie może wpływać na bezpieczeństwo. Japończyki na zakrętach były "przyklejone", Nuba niestety łapie przechyły. Prowadzi się mniej precyzyjnie ale bez tragicznych doznań. Poza zawieszeniem może na to mieć wpływ wysokość środka ciężkości (duży prześwit). Przyspieszenie porównywalne a nawet uznam, że lepsze od poprzednich moich samochodów. Dużo lepszy promień zawracania. Ocena pozytywna ale pamiętajmy, że to początek użytkowania i jeszcze nie opadła euforia związana z nowszym samochodem. No i marka - mało prestiżowa :) choć zupełnie mi to nie przeszkadza. Z upływem czasu Nuba podoba mi się coraz bardziej. Zastanawia mnie różnica w osiągach identycznego silnika w Nubirze i Lacetti (oba kombi, oba 1,6cm).

Nie jest to demon przyspieszenia ale mam odczucia że porównywalnie (lub lepiej) jak w poprzednich japończykach o podobnych pojemnościach. Wystarczający dla 45cio latka. Silnik z hydraulicznie regulowanymi luzami zaworów (przepraszam za niefachowy język) więc idealnie nadaje się do zagazowania. LPG montowano również fabrycznie.

Biegi wchodzą lepiej niż w Mazdzie. Mankament - długie skoki drążka zmiany biegów. Kilka razy miałem problem ze znalezieniem trójki ale to kwestia wprawy - nie celować tylko pchnąć do przodu. Dla mnie bez zastrzeżeń choć opinie bywają różne.

Komfort wyższy kosztem bezpieczeństwa w porównaniu do poprzednich samochodów. Mniej czuć nierówności drogi (Mazda miała prawie identyczne wymiary rozstawu osi i kół). Zauważam przechyły na zakrętach - czuję się mniej pewnie ale z wiekiem mniej się ścigam a bardziej dbam o kręgosłup. :) Samochód wymaga częstszej korekty toru jazdy kierownicą.

Podoba mi się linia nadwozia. Samochód może nudny ale za to elegancki (czarny metalik dodatki w chromie). Lakier dość miękki - już go potraktowałem pastą polerska. 2010 rok produkcji - brak oznak korozji ale w Niemczech nie solą. Zobaczymy co się stanie po naszej zimie.

Mam 188cm wzrostu - widoczność bliska ideału. Słupek przedni nie przeszkadza. Pasażerowie z tyłu siedzą nisko - nie zasłaniają tylnej szyby (w Mazdzie kanapa tylna dużo wyżej). Przyzwyczajam się do parkowania tyłem - w kombi tylna szyba jest blisko obrysu pojazdu ale i tak zostawiam dużo miejsca za sobą.

Wszystko na miejscu. Manetki przy kierownicy obsługują większość potrzebnych podczas jazdy urządzeń. W Mazdzie brakowało mi regulacji częstotliwości wycieraczki - tu duży zakres regulacji. Klimatyzacja automatyczna - bezobsługowa. Uchwyt na okulary nad drzwiami kierowcy. Pojemny podłokietnik i uchwyty na kubki różnych rozmiarów. Brakuje mi uchwytów pionowych w drzwiach pasażerów - tylko poziomy parapet z zagłębieniem. Duży plus za sterowanie radiem z kierownicy (wcześniej nie miałem takiego udogodnienia). Bardzo wygodna rzecz a do tego niezłe radio fabryczne. Czyta mp3 choć tylko z płyty CD (brak wejścia usb). Mam półskórzaną tapicerkę i podobają mi się takie drobiazgi jak siatkowa kieszonka na boku oparcia pasażera do której kierowca może schować np. bilet parkingowy. Dobre oświetlenie kabiny z kilku pozycji. Dwa gniazda zapalniczki w kabinie i jedno w bagażniku. Do ergonomii zaliczam również obsługę zewnętrzną samochodu. Bagażnik z przydatnymi i pojemnymi schowkami, łatwy dostęp do filtra oleju w komorze silnika itp. Duży minus za konieczność odkręcenia lampy przedniej w celu wymiany żarówki (niezbędny rurkowy kluczyk 10 w zestawie pojazdu). Wymiana 15 min ale wymaga lewej i prawej ręki - obie lewe nie wystarczą. Dobrze przetrenować w niestresujących warunkach.

Klima automatyczna - ustawiam żądaną temperaturę i nie dotykam. Nawiewy włączają się po osiągnięciu odpowiednie temperatury silnika . Przydatna funkcja odszraniania przedniej szyby włączana dodatkowym przyciskiem (chyba nagrzewnica elektryczna pod szybą - w/g instrukcji). Nieco głośny wentylator ale możliwe, że dostało się tam jakieś ździebełko, które trzeba wyjąć.

Przedni przedział (188cm / 95kg) bez zastrzeżeń. Siedzenia dość twarde - czyli mniej męczące. Nie są to kubełki ale dość komfortowe. Niewielka regulacja lędźwiowa i siedzisko w dwu pozycjach. Oba przednie zagłówki maja pełną regulację wysokości i pochylenia - łatwa obsługa. Tylna kanapa z opuszczanym centralnie podłokietnikiem jest nieco zagłębiona - wygodna podczas jazdy ale trudniej się wysiada.

Najcichszy z dotychczas posiadanych pojazdów. Silnik w Nubirze słychać powyżej 3tys obrotów. Na postoju sprawdzałem obrotomierz czy silnik pracuje - ale to pozostałości po Hondzie i Mazdzie. Na hałas (szum w kabinie) mają też wpływ opony - mój Chevrolet cichszy na letnich niż zimowych.

Części tanie - zakres oplowski. Zużycie paliwa LPG w cyklu mieszanym za średnimi obrotami 2,8-3tys na trasie i zrywnie w korkach ;) 10L/100km podtlenku LPG. Na razie nic się nie popsuło. Jak wspomniałem lakier (i szyby) podatne na zarysowania. Uwaga na skrobaczki do szyb!

Samochód duży (bezpieczny), młody (nie zużyty i skorodowany), dość pakowny bagażnik (choć nie rekordowy), w cenie 2/3 ceny popularnych i (prze)cenionych marek. Może jakość wykonania i użytych materiałów jest na nieco niższym poziomie (skóra z mniej szczęśliwych zwierzaków i plastyki nieco twardsze) niż u drogiej konkurencji ale jak na niezawodne wozidło z punktu A do punktu B - bardzo dobre.

Porysowałem szybę miedzianą skrobaczką (f-ck!). Puka mi przedni łącznik stabilizatora (cena 40-60zł z wymianą) - odezwał się na polskich drogach. Mam uszkodzony czujnik położenia wałka rozrządu. Koszt wymiany w bardzo drogim serwisie konkurencyjnej marki - 200zł. Nie ruszam bo ponoć nie ma to wpływu na pracę silnika. Mało elektroniki - mało rzeczy które mogą się popsuć.

Jeżdżę pół roku. Na razie nic poważnego się nie zepsuło.