Ocena kierowcy - Honda Jazz II

Miałem to auto 2 lata, trafił mi się egzemplarz bez korozji (zabezpieczany). Generalnie jest to trochę taka taczka wożąca z punktu A do punktu B, ale za to bezawaryjna taczka - jeśli dla kogoś jest to priorytet. Całość auta jest względnie w porządku, wymienię dwie irytujące wady - układ kierowniczy (elektryczny) bardzo dziwnie chodzi, kierownica nie zawsze wraca - nie kontruje się na prosty tor jazdy przez co trzeba cały czas korygować tor jazdy. Wyciszenie od około 110km/h przestaje w tym aucie istnieć. Na pewno do 10 tys jeśli szukamy bezawaryjnego auta do jazz 2 robi robotę - i jest dużo lepszą opcją niż jakiś yaris czy inny strup. Zamontowałem w tym aucie po roku LPG i staga i działał bez zarzutu. Na pewno jeśli chcemy komfortowe auto na trasy, to to auto średnio się nadaje. Fotele co prawda są w miarę wygodne ale auto męczy w trasie dłuższej niż 3h - nie do tego też zostało stworzone.

Bardzo dobra kultura pracy, przy 197 tys zero wycieków, zero problemów. Prosty stary silnik.

Biegi zmienia się bardzo lekko, są dość długie jak na takie auto co pozwala efektownie przyspieszać jak na tyle koni i masę auta - tylko 1,1 tony.

Może nie porażka, ale nie chciałbym się z tym więcej spotkać. W punto 2 też miałem elektryczne wspomaganie i tam kierownica chodziła jednym palcem. Tutaj trzeba się siłować i cały czas kontrować kierownicę.

Mój egzemplarz był akurat zadbany ale standard w jazach to zjedzone tylne błotniki + końcówki progów.

Względnie ok.

Ok. Na duży plus tylne fotele - magic seats. Składamy kanapę do pionu przez co mamy sporo miejsca na podłodze.

Daje radę ale klima mimo, że nabita w 100% przy 30 stopniach ma już problemy aby schłodzić wnętrze. Od 2 biegu wentylacja generalnie dość głośno pracuje.

Przestrzeń jest - mam 182 cm wzrostu i miałem jeszcze spory zapas.

Do 80km/h jest ok, przy 120-140km/h nie da się w aucie rozmawiać.

Spalanie ok 8 litrów benzyny w silniku 1.2. Ceny części raczej standardowe, ja starałem się kupować TRW/Meyle i ceny są normalne jak do innych aut tej wielkości.

2006 kosztuje teraz ok 8-10 tysięcy w zadbanym stanie ale płacimy tutaj raczej za logo hondy = bezawaryjność i to muszę potwierdzić.

Z drobiazgów przez 2 lata nie stało się kompletnie nic. Musiałem jedynie wymienić to co było zaniedbane wcześniej - po zakupie: wahacze, pasek klinowy (rozrząd jest na łańcuchu, nie było słychać nic niepokojącego), tarcze klocki przód tył, przełącznik od sterowania lusterek (oryginał, używany - 40 zł). Tak to wymiana oleju co 8-10 tys i przez 2 lata kompletnie nic się nie wydarzyło - 20 letnie auto z przebiegiem prawie 200 tys (w chwili zakupu miał 160 tys.)

Null.