Ford Excursion - największy SUV na planecie

Suburban przez ostatnie pięćdziesiąt lat był ogromnym SUV-em charakteryzującym się niewyobrażalną dla Europejczyka przestrzenią, mocnymi silnikami oraz solidnością. Jest przy tym samochodem bardzo rozpoznawalnym – nawet Ci, którzy nie interesują się motoryzacją, widzieli go np. na wyposażeniu służb ochraniających prezydenta USA.

Patrząc na dziedzictwo Chevroleta, Ford nie miał łatwego życia pod koniec lat dziewięćdziesiątych, gdy projektował model Excursion – największego SUV-a w swojej ofercie – i jak sam reklamował – największego na planecie.

Rzeczywiście, full-size SUV Forda jest monstrualny – mierzy 5,75 metra (Suburban – 5,57 m) i waży ponad 3 tony. By sprawnie wprawić w ruch taką masę potrzebne były ogromne jednostki napędowe. Zgodnie z amerykańskim trendami, podstawowym silnikiem był benzynowy Triton o pojemności 5,4-litra i mocy 259 KM. Ci, którzy zamiast klasycznego V8, chcieli coś większego, mogli sięgnąć po dziesięciocylindrowy motor o pojemności 6,8-litra. Oba silniki benzynowe zapewniały bardzo dobrą dynamikę – V10 pozwalał na osiągnięcie 100 km/h w czasie poniżej 10 sekund, a wariant V8 był nieznacznie wolniejszy.

Ford Excursion był samochodem wielozadaniowym, więc producent postarał się o to, by nabywca mógł zdecydować się na silnik wysokoprężny, w USA stosowany głównie w ciężarówkach. Początkowo oferowano 253-konnego diesla o pojemności 7,3-litra, a w 2003 roku zastąpiono go 330-konnym motorem o pojemności 6 litrów.

Bez względu na wybraną wersję silnikową, należało liczyć się z ogromnym spalaniem – samochód ważył swoje, amerykańskie jednostki napędowe były duże i mało ekonomiczne, więc nawet poza miastem ciężko było „zejść” poniżej 20 litrów paliwa. W cyklu mieszanym wynik 30 litrów nikogo nie dziwił, a Ford zdając sobie sprawę z apetytu na paliwo swojej konstrukcji, zastosował zbiornik o pojemności 44 galonów, czyli ponad 166 litrów! W 2000 roku napełnienie go benzyną kosztowało 80 dolarów. Dziś, biorąc pod uwagę średnią cenę benzyny w USA, koszt zatankowania pod korek wyniósłby 140 dolarów.

Gwoździem do trumny Forda Excursiona był właśnie wzrost ceny paliw, który spowodował, że utrzymanie tego kolosa było dla wielu zbyt drogie. Co więcej, cena startowa, na tle Suburbana, nie była wcale okazyjna. W 2000 roku za podstawowy model (V 8 5.4) z napędem na jedną oś trzeba było zapłacić 34 tys. dolarów; Chevrolet kosztował ok. 28 tys. dolarów za wariant V8 6.0 w wersji C2500 (heavy duty, najbliższy Excursionowi).

Gdy w 1999 roku Ford prezentował Excursiona, sprzedaż największych SUV-ów była jeszcze na przyzwoitym poziomie, jednak w ciągu kilku lat rynek się skurczył. Dziesięć lat temu Chevrolet sprzedawał ponad 100 tys. sztuk Suburbana, dziś jest to 45 – 50 tys. egzemplarzy. Ford startował z pułapu 50 tys. egzemplarzy rocznie (2000), jednak już w 2001 roku nastąpił spadek do 31 tys. sztuk i co roku malała liczba sprzedanych aut, by w 2005 roku, ostatnim w historii Excursiona, osiągnąć wynik 16 tys. sztuk.

Największy SUV Forda zakończył swój żywot bez sukcesu, a jego miejsce zajęła przedłużona wersja modelu Expedition, która jest tylko nieco mniejsza niż poprzednik – mierzy 5,6 metra, ale w przeciwieństwie do Excursiona, bliżej jej do ogromnego rodzinnego samochodu niż do półciężarówki.

Ford Excursion był wykorzystywany w policji, straży, służbach drogowych, a nawet jako minibus do przewożenia dzieci do szkoły. Idealnie nadawał się do ciągnięcia przyczep np. z łódkami czy motorówkami. Wyspecjalizowane firmy zajmowały się przedłużaniem go i zamienianiem na limuzynę. Nie ma wątpliwości – przedłużony, czy nie – nie był to samochód, który nadawał się na wycieczki do marketu. Nawet według amerykańskich standardów. Spójrzcie tylko na zdjęcie, gdy stoi obok, niemałej przecież, Toyoty Camry.

Fot. Sfoskett (wikimedia.org) na lic. Creative Commons 3.0; Ford