Porażający Chevrolet Corvette C6 Convertible
W "ręce" AutoCentrum trafił prawie fabrycznie nowy egzemplarz najnowszej Corvette’y C6 w wersji Convertible, czyli ze składanym dachem. Samochód wyposażony był w 6-litrowy silnik V8 współpracujący z automatyczną 6-biegową skrzynią biegów.
Amerykański luksus
Siadając za kierownicą Corvette’y nie ma się wątpliwości, że chodzi o luksusowy, ale amerykański samochód – obok eleganckiej skóry, elektrycznej regulacji foteli (z pamięcią ustawień) i kierownicy (tylko w jednej płaszczyźnie, bo już regulację „głębiej-płycej" trzeba było przeprowadzić ręcznie), czy nawet otwierania drzwi przyciskami znajdziemy tu wykonany z plastiku kokpit. W jeżdżeniu to w ogóle nie przeszkadza, ale przy samochodzie tej klasy chciałoby się otrzymać coś bardzie ekstra. Ważniejszy wydał mi się jednak brak przycisków sterowania radiem w kierownicy. Wprawdzie dotykowy wyświetlacz radioodbiornika znajduje się w zasięgu ręki, ale „po drodze" trzeba omijać lewarek dźwigni zmiany biegów. To w moim odczuciu drugi największy mankament tego samochodu po bagażniku. Pojemność tego ostatniego wynosi tylko 295 l, a przy złożonym dachu zaledwie 144 l. To mało jak na samochód o długości ponad 4,4 m.
|
|
|
Przyjemnym zaskoczeniem okazał się za to HUD (ang. head-up display), czyli urządzenie „wyświetlające" na szybie informacje o pojeździe: prędkość, obroty, stan oleju, włączenie kierunkowskazów, a nawet częstotliwości radioodbiornika, kiedy zmieniamy stację. To wspaniałe udogodnienie, dzięki któremu nie musimy odrywać wzroku od drogi i możemy skupić się na prowadzeniu. Wyświetlane informacje są przy tym niewidoczne dla pasażera i znajdujących się obok uczestników ruchu.
Rewelacyjne osiągi
Konstrukcja 6-litrowego silnika Corvette’y wywodzi się wprawdzie od ciężarówki i ma tylko dwa zawory na cylinder, ale za to oferuje lepsze osiągi od europejskich samochodów sportowych w swojej klasie cenowej – auto przyspiesza szybciej i spala mniej paliwa. Amerykanie zastosowali proste i oszczędne V8.
|
|
|
Jeśli wierzyć danym producenta, opisywany samochód rozpędza się ma do prędkości 300 km/h, a „setkę" osiąga w ciągu zaledwie 4,8 s. Maksymalna moc wynosić ma 404 KM (297 kW) i osiągana jest przy 6 tys. obr./min. Na uwagę zasługuje maksymalny moment obrotowy – 546 Nm przy 4,4 tys. obr./min.
Po polskich drogach
Jazdy testowe odbywały się w kraju, po głównych oraz bocznych drogach okolic stolicy, a także po samej Warszawie i jej przedmieściach. Do wyboru mieliśmy dwa ustawienia zawieszania – tour oraz sport. Tour wprawdzie jest trochę wygodniejszy, ale nie daje takiego „czucia" nawierzchni jak sport. Poza tym, w trybie sport, automat zmieniał biegi przy większych obrotach, a w przypadkach nagłego przyspieszania robił to płynniej, dlatego większość jazd odbywała się w tym ustawieniu. Corvette’a to samochód wyłącznie dla miłośników samochodów ze sportowym zawieszeniem, którzy nie szukają komfortu, lecz chcą czuć na swoich plecach stan drogowej nawierzchni. Przy takim założeniu i dozie ostrożności okazało się, że autem tym można całkiem wygodnie podróżować, a bardzo szerokie opony – z przodu rozmiar 245/40 ZR18, a z tyłu 285/35 ZR19 – sprawiły, że nie wpadaliśmy w małe dziury w drodze. Poza tym podczas jazdy po tzw. pralce auto nie wpadało w „rezonans", jak robi to część niemieckich samochodów o sportowym zawieszeniu.
W czasie jazd znakomicie sprawdziły się fotele. Nawet po kilku godzinach jazdy, w tym ok. dwóch bez wysiadania, nie odczuwałem dyskomfortu, mimo przejechania setek a może tysięcy mazowieckich nierówności. Nieprzyjemne było jednak przejeżdżanie miejsc z „urywającą się" nawierzchnią lub źle utrzymanych łączeń wiaduktów. Nawet przy prędkościach niższych od tych na znakach słychać było „łup-łup" zawieszenia, podczas gdy w aucie osobowym odczuwam w tym miejscu tylko mały skok. Sytuację ratowały wspomniane fotele. Te ostatnie skutecznie ochroniły mnie także przed bólami szyi spowodowanymi „przeciągiem" – prawie cały czas jeździłem z otwartym dachem – zapewne dzięki zintegrowanym zagłówkom i odpowiedniej aerodynamice nadwozia.
|
|
|
Fotele sprawiły nam jednak także nieprzyjemną niespodziankę. Kiedy wyłącza się silnik, oparcie przemieszczane jest do tyłu, co ułatwia wysiadanie, ale może prowadzić do uszkodzenia delikatnych przedmiotów, który mogły wypaść z wnęki za fotelem. Taki los spotkał niestety mój aparat fotograficzny. Podobnie jak damska torebka nie zmieścił się w schowku przed siedzeniem pasażera z powodu zbyt małej pojemności tego ostatniego.
Z otwartym dachem
Wersja Convertible różni się od (tańszego) Coupe głównie miękkim, elektrycznie składanym i rozkładanym dachem i znacznie mniejszym bagażnikiem. Dach można składać i rozkładać tylko w czasie postoju, a automatyczna skrzynia musi być wówczas w pozycji P, czyli parkowania. Na szczęście szybkie czasy – ok. 17 s postawienie i ok. 15 s złożenie – umożliwiają przeprowadzenie manewru w czasie oczekiwania na zmianę sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu. W czasie upałów sprawdziła się klimatyzacja, która skutecznie chłodziła podróżujących nawet przy otwartym dachu. Nie zauważyliśmy przy tym znaczącego wpływu jej używania na zużycie paliwa.
|
|
|
Dzięki odpowiednio zaprojektowanemu kształtowi nadwozia – niskie opory powietrza, nawet przy dużych prędkościach, przednią szybę „omija" większość muszek i komarów, a ciąg powietrza nie targa zbytnio włosów. To bardzo ważne, bo np. w Mini Cooperze niekiedy trzeba stawać co 100 km, aby nie patrzeć przez brudną szybę.
Spalanie w normie
Corvette’a miała stosunkowo umiarkowany apetyt na paliwo, zwłaszcza w czasie jazdy po Warszawie, gdzie przy małych kolejkach „na światłach" i delikatnym traktowaniu pedału przyspieszenia, spalała ok. 16 l benzyny/100 km, wobec 19,6 deklarowanych przez producenta. W trybie jazdy start-stop, w popołudniowych korkach między godz. 17. a 18. zużywała jednak już prawie 29 l.
Podawane przez producenta 9,2 l/100 km w terenie niezabudowanym daje się osiągnąć tylko przy ścisłym przestrzeganiu dopuszczalnych prędkości i ciągłemu opieraniu się pokusie mocniejszego wciśnięcia pedału przyspieszenia. Przy małym natężeniu ruchu, bez problemu zejść można poniżej 10 l/100 km, ale już przy dynamicznej jeździe, z regularnym wykorzystaniem pełnej mocy silnika do przyspieszania, spala się 15 i więcej litrów. W próbie jazdy „na kropelkę" udało nam się spalić nawet poniżej 8 l/100 km, ale było to stresujące dla nas i intrygujące innych uczestników ruchu.
|
|
|
Jeśli chce się wykorzystywać możliwości silnika nie ma mowy o osiągnięciu deklarowanego spalania średniego rzędu 13 l/100 km. Przy powściągliwości w naciskaniu pedału przyspieszenia jest to jak najbardziej możliwe.
Przyjemność jeżdżenia Corvette’ą ma swoją cenę – prawie 1/3 miliona złotych. To z jednej strony bardzo dużo, ale z drugiej mniej niż za europejskie samochody o porównywalnych osiągach. Poza tym to także kwestia budowy ciała – w opisywanym aucie zmieszczą się osoby z nadwagą, które do wielu, na ogół ciasnych, aut sportowych raczej nie wsiądą.