Wielu fanów motoryzacji uważa, że amerykańskie SUVy są prekursorami wszystkich tego typu aut z Europy i Azji. To za Wielką Wodą zaczęła się moda na duże i komfortowe bulwarówki, zaś reszta świata zaczęła to papugować i przerabiać tworząc między innymi małe crossovery.
Teraz w USA zadebiutował mocno zmodyfikowany i odświeżony model Lincoln Navigator, czyli jedno z najważniejszych aut tego typu na tamtejszym rynku. Oczywiście nie mogło zabraknąć zmian w ofercie jednostek napędowych, które z pewnością nie spodobają się fanom marki, ale przyprawią sztuczny uśmiech wszystkim ekologom.
Zaczynając od stylistyki należy wspomnieć o przedniej części, która teraz mocno nawiązuje do nowej "twarzy" Lincolna. Mowa tu o dużym grillu podzielonym na dwie części oraz przeprojektowanych światłach z elementami LED. Zmieniono także przedni i tylny zderzak, z przodu zastosowano nowe światła przeciwmgłowe, z tyłu zaś zupełnie nowe klosze lamp - wszystko w technologii LED.
Zastosowano także profilowane nadkola, w których mieszczą się koła o średnicy od 20 do 22 cali. Sporo zmian zaszło również we wnętrzu. Producent chciał odświeżyć auto wprowadzając wiele nowoczesnych rozwiązań, takich jak wyświetlacz LCD o przekątnej 4,2 cala, dodatkowy 8-calowy panel dotykowy oraz system SYNC with MyLincoln Touch. Zmiany obejmują także stylistykę oraz jakość materiałów.
Z jednej strony Lincoln Navigator nie jest zupełnie nowym modelem, z drugiej zaś modyfikacje są nieco bardziej zaawansowane, niż przy okazji zwykłej kuracji odświeżającej. Warto wspomnieć o jednostkach napędowych. Nieco przestarzały silnik V8 o pojemności 5,4-litra i mocy 310 KM (494 Nm) został zastąpiony przez mniejszą 3,5-litrową jednostkę V6 EcoBoost o mocy 375 KM z momentem obrotowym rzędu 582 Nm.
Trzeba przyznać, że stylistyka auta, mimo zmian zmierzających w stronę nowoczesności i lekkości, nie straciła typowego, siermiężnego i nastawionego na blichtr amerykańskiego stylu. Z pewnością widok takiego kolosa na naszych ulicach byłby ciekawą atrakcją.