Ocena kierowcy - Lexus RX I

Do właścicieli dzisiejszych tabletów na kołach. Chowajcie się w krzakach bo legenda Leksiu RX300 wjeżdża na pompce, jedyny taki egzemplarz jeżdżący po moim mieście :P Nawet mi nie handlujcie z tymi nowymi betkami, audiczkami, chciałem to kupić z salonu, jeździłem sobie nimi już byłem napalony aż tu wsiadłem w starego Leksia. Jakie to jest smutne czym się stała dzisiejsza motoryzacja. Ja też myślałem, pfff stary Leksus to będzie zniszczone, wyciuchrane. Nic bardziej mylącego. To perła tamtych lat, niezajechany model który jeździ lepiej niż te wasze tablety a jego komfort i bezkompromisowość w wykończeniu materiałami powala. Takich aut już nie będzie i będę o niego dbał żeby mi służył jak najdłużej.

Ten bulgot przy depnięciu gazu i aksamitna praca silnika jest piękna, a fakt że w aucie z 2001 praktycznie silnika nie słychać podczas jazdy jak dla mnie jest niesamowite jak na tamte lata.

Zdecydowanie najsłabszy element auta. Wynalazek Toyoty. Jest głośna, wyje na pierwszym biegu (czytałem na forach amerykańskich to bardzo częsta przypadłość tych skrzyń nawet od nowości) i powolna. No cóż tu mogło być zdecydowanie lepiej!

To jest wygodna łódź a promień skrętu jest nie ukrywajmy fatalny. Mam wprawę w jeździe SUVami więc sobie bez problemu radzę ale gdyby ktoś miał startować od tego auta jako pierwsze miałby duży problem szczególnie w mieście ;)

Jak na te lata nie ma dramatu. Gdzieś tam wychodzą kwiatki jak na progach ale zdecydowanie do ogarnięcia.

Jest ok ale do perfekcji brakuje. Trochę za bardzo ścięta przednia szyba.

Japońska perfekcja.

Super. Japońska perfekcja.

To nie są fotele. To są mega wygodne kanapy. Auto ma super amortyzację i płynie a całość komfortu dopełnia genialne wykończenie materiałów. W 24 letnim aucie wszystko wygląda w środku lepiej niż w kilkuletnim BMW X3/5.

Luksus w najwyższej postaci. Kłądzie na łopatki wiele dzisiejszych "luksusowych" Suvów.

Przegląd pozakupowy (rozrząd, oleje, opony, jakieś pierdoły w zawieszeniu) to spokojnie 4-5 tys na start. Teraz szykuje się przejrzenie luzów zaworowych i kolejne pierdoły w zawieszeniu. Ja tych kosztów nie odczuwam ale dla kogoś kto zarabia średnią krajową niech ma się na baczności. Dodatkowo, musisz mieć zaufanego mechanika który ogarnie to auto i będzie je rozumiał.

Nie znajdziesz nic lepszego w tej cenie. I będziesz królem jeżdzącym klasykiem którego na polskich drogach już nie ma :)

Łączniki, jakieś gumy drążka toż to pierdoły na start ;)

Nie liczę podstawowych rzeczy jak rozrząd, oleje, opony, regulacja luzów to są podstawowe serwisowe akcje w tych autach.