Bugatti w Polsce...

Pierwsze samochody Bugatti pojawiły się w naszym kraju na początku lat 20., stając się od razu wielką sensacją sportową. Początkowo sprowadzano je indywidualnie z zagranicy, a na przełomie lat 20. i 30. zaczęto Bugatti sprzedawać w Polsce, salony były m.in. w Krakowie i Warszawie. Auta były imponujące, ale… drogie i o wąskim zakresie wykorzystania (głównie sport i reprezentacja). Wzbudzały ogromne emocje i zachwyt, ale sprzedawały się słabo, z powodu wysokich cen.

Fot. Bugatti – archiwum Tomasza Szczerbickiego

W okresie międzywojennym było w Polsce około 20 samochodów Bugatti. Dość często zmieniały one właścicieli, dlatego czytając relacje prasowe z tamtych lat można odnieść wrażenie, że było ich więcej. Były to samochody specyficzne, bardzo szybkie, ale o delikatnej konstrukcji. Sprawdzały się dobrze podczas wyścigów, ale w codziennej eksploatacji sprawiały wiele problemów. To było najczęstszym powodem dużej rotacji wśród właścicieli tych aut w naszym kraju – kupowali oni Bugatti, a po 2 – 3 latach wyżycia sportowego, sprzedawali je dalej, kolejnym miłośnikom wyścigów automobilowych.

Najpopularniejsze były w Polsce modele 35 i 37 (każdy miał po 2 lub 3 odmiany). Sławny Jan Ripper startował właśnie na Bugatti 37, z silnikiem o pojemności skokowej 1500 cm³. W jednym z wywiadów, światowej sławy, legendarny kierowca wyścigowy Hans Stuck, powiedział o Ripperze: …nie znam drugiej osoby, która potrafiłaby tyle wydusić z 1,5-litrowego Bugatti co Jan...

Innymi znanymi kierowcami Bugatti w naszym kraju byli m.in.: Maria Koźmianowa, Janusz Regulski, Stanisław Hołuj, Stanisław Szwarcstein. Po zakończeniu II wojny światowej, za sprawą migracji wojennych, znalazło się w Polsce kilka nowych egzemplarzy samochodów Bugatti. Losy niektórych stanowią materiał na pasjonujące opowieści sensacyjne.

Dziś oficjalnie wiadomo o jednym samochodzie Bugatti w naszym kraju, który znajduje się w zbiorach znanego Wielkopolskiego kolekcjonera.