Moje pierwsze własne auto, wcześniej miałem poloneza z kumplem na spółkę, ale ten był w papierach w całości na mnie. Była z nim kupa roboty, kupa radości i kupa smutku, gdy odjeżdżała na lawecie po tym, jak rozbiłem ją o jakiegoś pacana, który przeciął mi drogę na czerwonym - po prostu nie zdążyłem wyhamować. Płakałem jak dziecko, drugiego takiego auta już nie będzie. Zawiodła mnie tylko raz. Dowiozła mnie z Kielc do Radomia i nazad, a potem z Kielc do Lublina i z powrotem z roz*****ą w drebiezgi skrzynią. Kochałem to auto jak dziecko.

Bardzo wygodny i w sumie mało zawodny samochód. Jak na tak starą konstrukcję - to spisuje się całkiem nieźle. Jeżdże nim od 8 lat i w porównaniu z innymi z tego samego rocznika - bije je na głowę. Polecam.

miałem ją dwa lata, aż do wypadku przed tygodniem, po zakupie wymieniłem tarcze i klocki hamulcowe, i przez dwa lata nie dołożyłem ani złotówki, a teraz aż szkoda ją było złomować, ale po dwóch latach bardzo ciężkiej eksploatacji ciągle z przyczepką trzeba było znów robić hamulce i łożyska w przednich kołach.