Miałem ten samochód ponad 3 lata mieszkając w stanach. Jeździłem na co dzień około 20 km praca/dom/zakupy i po mieście palił mi +/- 7 litrów. Nie wspominając, że 10$ i zalewane pół baku na dwa tygodnie starczyło. Samochód bez zacięcia rajdowego ale nie taki ospały w 4 osoby (żona i dzieci) na autostradzie leciał 130km/h bez większych problemów. W pobliżu 155/160 zaczynało się dygotanie i sporyyy hałas w środku, że nie sposób było nie zwolnić. Przez te lata jedyne co naprawiłem to była sparciała rura dolotu powietrza do silnika którą wystarczyło zakleić grubą taśmą izolacyjną. A i raz chłodnica się przedziurawiła i bez płynu przejechałem 10 km i nawet nie zauważyłem naprawa również banalie tania. Ebay i kolega ala mechanik starczyło. Olej 10w40 castrola zawsze taki do japończyków jest dobry i było bezproblemowo. Nie ma się co bać każdy lekkoogarnięty mechanik jest w stanie naprawić niemal wszystko. Banalna niezawodna prosta konstrukcja sprawiała, że nie martwiłem się wstając rano przy 10 stopniowym mrozie i śniegu po 1,5m że nie zapali. Łańcuchy na koła i hejjja zawsze bez problemu. Po 3 latach sprzedałem drożej niż kupiłem a miał manualną skrzynie biegów co dla amerykańców była często czarna magia. Bywało, że starałem się uprawiać extremalny eckodriving i wyniki oscylowały nawet koło 5 litrów a bywało, że kręciłem go do do 5 tys/obrotów na każdym biegu i max co było to 8 litrów i to tylko w mieście. Oszczędny niezmiernie zapewne z LPG to jest jazda za pół-darmo, ale tam to nie było potrzebne :)
