Wyjechałam z komisu i po 15 km zaczął szarpać - jakby nie było paliwa. Otworzyłam maskę - gotuje się, wskaźnik nic nie pokazał. Wody nie ubywa, nigdzie nie wycieka, gotuje się bardzo szybko i wcale nie potrzeba korków, wskaźniki nic nie oznajmiają - temperatura w normie. Po 2. zagotowaniu (musiałam jakoś dojechać do domu, zatrzymywałam się co 5-10 km aby silnik ostygł) chłodnica była z jednej strony gorąca, z drugiej zimna, wentylator chodzi i nie zauważyłam żadnych spadków mocy, wycieków oleju, ogrzewanie działa bez zarzutu. Zatankowałam prawie do pełna, a mimo to pokazywała się co jakiś czas rezerwa. Kiedy wróciłam do domu nie działały już zegary (wszystkie na 0). Proszę o pomoc.

po nagrzaniu silnika obroty falują świece okopcone zbyt bogata mieszanka silnik krokowy zaczyna ostro ciągnąć powietrze a na końcu go tak zalewa że wypadają zapłony i gaśnie i wyskakuje check engine usterka powstała samoistnie w czasie jazdy nagle nie było wcześniej nic przerabiane ani grzebane wymiana kabli wn,cewka,czujnik podciśnienia w kolektorze czujnik temp w kolektorze,świece,sonda lambda czujnik temp płynu.

Samochód dławi się, gdy jest zimny ledwo wchodzi na obroty i ogólnie od pewnego czasu z niewiadomych przyczyn zaczął ciągnąć do 4000-4500 obrotów. Po dłuższej jeździe auto jakby się gotowało, ze zbiorniczka wyrównawczego wydostaje się "bulgot". Wymieniłem większość czujników, komputer, przewody, cewkę, wtryski, pompkę paliwa, filtr paliwa, powietrza i nic.