Rewelacja w tych pieniądzach. Jedyny minus to brak napędu na tył, choć zimą się docenia. Używane praktycznie codziennie przez ponad 6 lat, nigdy nie zawiodło, zaliczyło dużo wypadów długodystansowych. W mieście bardzo zwrotne i łatwo zaparkować. Zwraca uwagę, choć na szczęście nie za dużą. Co o mnie myślą niebardzo mnie obchodzi, za to mijane dzieci zachwycone :) Osiągi znośne, choć mogłoby mieć ciut więcej. Jakość ok, stylistyka na lata 60-te rewelacyjna. Zwłaszcza edycja limitowana - Riviera, którą posiadam, w konfiguracji nero-seta i czerwona pikowana skóra. Ma oczywiście parę minusów - zabezpieczenie antykorozyjne nie jest idealne i zwyczajnie po nastu+ latach (bliżej 20 niż 10) zacznie ruda go gryźć. Silnik też wymaga trochę więcej uwagi, także rozrząd itp są wyraźnie droższe niż w normalnych autach, ale nie ma tragedii. Wyciszenie też w porównaniu z normalnymi samochodami jest tragiczne, więc jak ktoś na to zwraca uwagę to nie będzie zachwycony.

Kto może wiedzieć więcej o stylu niż Włosi? Jest wiele aut które wyróżniają się na drodze i za którymi się oglądamy , ale Barchetta z pewnością takim autem jest i będzie zawsze i trzeba to przyznać. To już druga Barchetta w moim posiadaniu i przyznam że jestem szczęściarzem że trafiłem zarówno na ten typ samochodu jak i na ten egzemplarz. Moja Barka jest nieco po tuningu , i z pośród gapiów wszystkim zawsze się podoba , może prawdziwy miłośnik tylko oryginalnych aut będzie kręcił nosem , tak zwykły człowiek lubiący fajne bryki mając do porównania standardową Barkę a moją wskaże z pewnością na autko nieco zmodyfikowane z zewnątrz. Barka zaskakuje niemal wszystkim i co ciekawe w niej się wszystko podoba swojemu właścicielowi i od tak można ja polubić od nowa każdego dnia za coś innego.. Można ją upiększać jakimiś dodatkami typu wiatrołapy albo drążki za siedzeniami i wszystko to sprawia że auto po prostu kruszy ludzkie serca niczym lodołamacz zamarznięte lodem oceany. Ja złego słowa nie powiem , i każdy kilometr który połykam na asfalcie należy do uczty motoryzacyjnej. Bo dla mnie ...Barchetta Królową jest i Basta !

Ludziska...poprostu extra samochodzik.Mam go dwa lata i to są wspaniałe 2 lata.Jechaliśmy nim do ślubu więc wspomnienia są wyjątkowe.Kupiliśmy autko za symboliczne 6 tys , zawiozłem go do bardzo dobrego mechanika włożyłem 2 tys i jeżdże i jeżdże.Teraz mam kłopot bo kupiliśmy Peugeot 206 kabriolet prawie nowe ,też fajne ale to już nie jest to co robi nasza Barchetta.Coś niebywałego że taki mały kawałek karoserii z silnikiem w środku robi takie zamieszanie na drogach.Polecam każdemu kto się waha. Muszę sprzedać teraz barchette bo 3 auto w rodzinie to oczywiście wielka przesada ale....jakże sie opieram żeby wystawić je na sprzedaż.no chyba że ...namówię moją lejdi żeby sie zlitowała i kazała je zostawić jak dziecko w rodzinie