Ocena kierowcy - Chrysler Voyager III Minivan

Wielki, super wygodny, ale ciągle u mechaniki z powodu jakiś mikro usterek unieruchamiających samochód często na wiele wiele dni. To przesądziło o sprzedaniu.

Na silnik nigdy w tym samochodzie nie narzekałem specjalnie. Ma tylko 115 km ale ten samochód mimo swoich gabarytów nie jest wcale ciężki, jeśli dobrze pamiętam waży około 1500 kg. Jest dość dynamiczny, nie ma z nim większych problemów. Minusem jest naprawdę dość głośna praca, do tego stopnia, że po odpaleniu rano w zimę można obudzić sąsiadów. Pod koniec mojej jazdy nim mam wrażeniem, że zaczynała się powoli typowa usterka dla tego silnika, czyli zaczęła rozsypywać się uszczelka pod głowicą (4 oddzielne sztuki), ale nawet jakby się to stało, to koszt naprawy wiem, że nie jest zbyt wielki w przypadku tych samochodów.

Ze skrzynia nie miałem żadnych problemów, wszystko sprawnie i bez problemów.

Samochód świetnie trzyma się drogi, doskonale się prowadzi jak mały autobus.

Bardzo dobra widoczność z przodu. Do tyłu o wiele gorzej, dlatego warto zainwestować w czujniki cofania albo kamerę, bo szczególnie po zmroku można narobić sobie problemów. To pewnie tłumaczy fakt, że większość tych samochodów, szczególnie w wersji Grand ma poobijane zderzaki z tyłu.

Samochód jest duży i czasem ciężko nim zaparkować w małych miejscach, no ale przecież takiego czegoś nie kupuje się, żeby poczuć się jak w Clio czy Smarcie. Ma być duży i jest. U mnie poważnym minusem był brak składanych elektrycznie lusterek (są dość duże).

Tak sobie... Często parowała szyba, w zimę tez nie ma specjalnie rewelacji. Trzeba się "naskrobać" na mrozie mimo nawiewu przez kilka minut. Dość długi czas nagrzewania.

A co tu można pisać? ;) Przecież to mały autobus. Małe dziecko spaceruje po tym samochodzie jak po pokoju.

Głośny na zewnątrz, głośny w środku.

Części nie są drogie. Problem w tym, że trzeba je często kupować ;)

Dobra ocena bo samochód z tych lat nie jest drogi.

Ciągle coś się psuje. A to coś kapie, a to pasek alternatora spada, a to gdzieś coś nie działa, gdzieś się coś zacina. Wieczny problem z małymi naprawami, które jednak często unieruchamiają samochodów. Bywały usterki za 20 zł, przez które samochód stał u mechanika tydzień bo nie było wiadomo co się z nim dzieje.

Nic poważnego nigdy nic mi się z nim nie stało. Po poprzednim właścicielu został problem wymiany uszczelki między skrzynią a silnikiem i mam wrażenie, że już zaczynało się coś dziać z uszczelką pod głowicą, ale zdążyłem pojazd sprzedać może w porę.