Ocena kierowcy - Ford Escort VII Kombi

Nie lubię już tego samochodu. Chcę się go szybko pozbyć. Zraziłem się też do automatycznych skrzyń biegów. Moim następnym samochodem będzie może nawet rocznikowo starszy, ale diesel japończyk - Toyota lub Nissan. Bo Toyota robi najlepsze na świecie silniki diesla a Nissan skrzynie biegów.

To silnik 1,6 16V wydawać by się mogło, że calkiem niezły. Ale to tylko pozory. Jeśli jeździ się między 2 a 3 tyś. obr/min. to strasznie mułowaty, porównywalny ze starymi wolnossącymi dieslami. Z kolei powyżej 3 tyś obr./min rzeczywiście nabiera kopa, ale wtedy wskazówka poziomu paliwa opada w oczach. Mój silnik ma już ponad 200.000 km (i to zrobionych po niemieckich drogach) a musiał przejść poważne naprawy, m.in. miał wypalone gniazda zaworów i jeden cylinder nie trzymał kompresji. Dodam, że jest to czysty benzyniak, nie przerobiony na gaz.

W życiu nie miałem tak koszmarnej skrzyni. To automat CTX - bezstopniowy. Jaki to szajs, wiedzą tylko ci, którzy go mają. Nawet wyspecjalizowane tylko w naprawach skrzyń biegów warsztaty nie chcą się za nią wziąść. Wszyscy doradzają zamianę na manuala, ale to kosztuje 2.000 zl. Ponieważ przypadłością Escortów są wyższe obroty biegu jałowego, gdyż steruje tym "komputer" a powietrze zasysane jest nie tylko (jak to w normalnych samochodach) przez filtr powietrza, ale także ze skrzyni korbowej (odsysane są w ten sposób oparu oleju) i z odpowietrzania baku paliwa (odsysane są w ten sposób opary benzyny) to do silnika krokowego sterującego bogactwem mieszanki dochodzi powietrze całą masą gumowych rurek i nie ma zmiłuj - co rusz któraś robi się nieszczelna lub parcieje, lub nie domykają się zawory odpowietrzające w tym układzie i zawsze jest zasysana odrobina powietrza więcej. Skutkuje to zbyt wysokimi obrotami na biegu jałowym. Mając normalne sprzęgło można sobie z tym poradzić wolniej je puszczając. Niestety z automatem i jego sprzęgłem hydro kinetycznym, kierowca nie ma na tym żadnej kontroli. Zatem zawsze ruszenie poprzedza silne szarpnięcie. Zwykle, na zimnym silniku, powoduje to jego zgaśnięcie. I trzeba zapalać od nowa. Pal licho w lecie, można się przyzwyczaić. Ale w zimie to koszmar, nie można ruszyć, bo samochód na dzieńdobry wpada w poślizg. Po kilku próbach stwierdziłem, że najsensowniej poczekać kilka minut, żeby się rozgrzał. Dopiero wtedy można z duszą na ramieniu ruszyć. Kiedy już zacznie się toczyć jest OK. Oczywiście do momentu, kiedy nie trzeba zaparkować. Z chwilą przerzucenia dźwigni skrzyni biegów z pozycji D - drive na N - normal, rosną obroty do 1.500 obr./min. Trzeba poczekać 4-5 sekund, zeby opadły do standardowych 750 obr./min. Wtedy dopiero można wrzucić wsteczny. Oczywiście przechodzimy to samo, kiedy trzeba wrzucić jazdę do przodu. Niby nic, 4-5 sek tu, 4-5 sek tam, ale przy parkowaniu w mieście, gdzie na miejsce parkingowe trzeba zapolować i zwykle się je za pierwszym razem przejeżdza, a i potem nie zawsze udaje się wjechać dobrze za jednym zamachem, to robi się za nami przyzwoity korek. To samo przy wyjeżdżaniu, jeśli ktoś będzie tak miły i nas wpusci, to po chwili zaczyna już tego żałować, bo myśli, że ma do czynienia z głupią babą, co nie potrafi wrzucić wstecznego, a tu facet z kilkunastoletnim stażem i paroma samochodami na koncie :-((

W zasadzie OK. Tyle, że na polskich drogach szybko zaczynają się stuki i puki, wyrabiają gumki stabilizatorów i takie tam. Plusem zwłaszcza zimą, jest napęd na przednią oś, ale to już standard w większości wozów. Świetnie się trzyma drogi podczas zakręcania, bardzo stabilny. Jednak na koleinach pływa i rzuca na wszystkie strony.

Duży plus. Widoczność do przodu i na boki doskonała. Do tyłu też bardzo dobra mimo iż to kombi. Maska świetnie wyprofilowana, nie zasłania widoczności, słupki przednie cienkie, nie przeszkadzają. Bardzo dobre i jasne reflektory. Światło cofania fenomenalne; silne i dobrze umieszczone.

To kombi, więc miejsca jest sporo. Ma krótką maskę i dużą budę, więc zarówno z przodu jak i z tyłu jest OK. Fatalnie rozwiązana regulacja pochylenia fotela; zamiast dźwigi u dołu fotela jest jakaś gałka z boku, którą trzeba się sporo nakręcić. Co gorsza, jest wykonana tandetnie i często się urywa. Pozostaje nam wtedy tylko jedna pozycja fotela :-( Acha, i kolejny minus: Nieprawdopodobnie zachlapuje się podczas deszczu tylnia szyba. W żadnym samochodzie czegoś takiego nie przeżyłem - tylnia wycieraczka musi pracować cały czas, na równi z przednimi. Inaczej w kilkanaście sekund widoczność do tyłu spada niemal do zera. Nie wiem jak projektanci forda to zrobili, ale woda z tylniej szyba nie spływa, wiatr jej nie zdmuchuje podczas jazdy, za to wciąż jej przybywa, nie tylko od padającego deszczu, ale i spod własych tylnich kół - nobel za pomysłowość! :-(

Szybko się nagrzewa. Odczywiście w lecie. Zimą już dużo gorzej. Jeśli chodzi o nadmuch na przednią szybę, to klęska. W Nissanie, w czasie deszczu, szyba odparowywała mi w parę sekund. W tym ... fordzie czasem przejeżdżam spokojnie 4-5 kilometrów i wciąż mam tylko wąski pasek dobrej widoczności tuż nad deską. Nie wiem, może to zły kąt pochylenia przedniej szyby? Nie ma też obiegu zamknietego. Jesli jesteśmy zmuszeni jechać za dymiącą ciężarówką, to wszystkie spaliny mamy w środku. Jak można było nie pomyśleć o tak banalnej sprawie jak odcięcie dopływu powietrza z zewnątrz?! Są tylko trzy prędkości wentylatora. Oczywiście już na 2 jest głośno, Zas na 3 nie da się już rozmawiać :-((

Bez zastrzerzeń. Nie powala na kolana, ale może byc.

Powyżej 80 km/h już głośno. Powyżej 120 km/h czuję się jakbym jechał formułą 1. Ryk silnika, świst wiatru, wydaję się, że pędzę w prędkością światła. Tymczasem co chwilę ktos mnie wyprzedza.

KOSZMAR!!! Spalanie 9 l./100 km w cyklu miasto/trasa i to z przewagą tej ostatniej :-((( i to przy wolnej jeździe, bo to kombi i z automatyczną skrzynią biegów w której odcinane jest paliwo po przekroczeniu 4.000 obr./min. :-( Ceny części znośne, ale wciąż coś się psuje, i to nie jakieś duperele, ale poważniejsze sprawy. JUż poszedł mi tylni tłumik, termostat, pompa wody, a teraz pada wspomaganie kirownicy :-(( Nie mówiąc już o blasze, która jest bez ocynku i rdzewieje mi w oczach. Po zimie miałem 6 czy 7 nowych ognisk korozji. Na blacharza wydam majątek. A raczej to , co mi zostanie po zapłaceniu za benzynę...

Nie warto go kupować. Niby tani samochód, ale za to eksploatacja bardzo droga, auto zawodne, często się psujące, rdzewieje jakby miało 100 lat. Rozmawiałem z wieloma właścicielami fordów i z mechanikami w warsztatach. Opinie są zgodne - to nie jest dobry samochód. Zdecydowanie odradzam.

Drobiazgi mi się w nim nie psują, jeśli nie liczyć tego, że po zimie musiałem naprawić wszystkie zamki, bo przestały działać. Patent foda z jego rurkowatymi kluczami to porażka. Specjalista od zamków mówił mi, że 50% jego zleceń to właśnie fordy. Jeśli za drogiazg można uznać rdzewiejącą blachę a zwłaszcza okolicę tylnej wycieraczki. Wyobraźcie sobie, że odwiedziłem ponad 20 szrotów żeby znaleźć tylnią klapę w dobrym stanie, bo w mojej już przy wycieraczce mam dziurę. I co? Na setki tylnikch klap do Forda Escorta kombi które przejrzałem, tylko parę nia miało korozji w tym miejscu. Ale za to były puknięte - powypadkowe, więc nie wziąłem i zaszpachlowałem swoją dziurę żywicą epoksydową :-(( Ludzie! 10 letni samochód z niezłym wyposarzeniem; el. szyby, el. szyberdach, el. lusterka, myślałby kto, że cud miód - a tu dziura na dziurze...

No co chwilę coś się pieprzy! Mam już tego dosyć. Mam ten samochód od 18 miesięcy i mam go serdecznie dosyć :-( Fiatem 125p jeżdziłem 3 lata aż oddałem go na złom. Nissanem jeżdziłem 6 lat i gdyby nie to, że miał już 17 lat i rdzewiał na potęgę - jeździłbym nim dalej. Silnik z przebiegiem 400.000 km a palił mi w trasie 4,5 l ON/100 km. !!! Citroena Xm miałem rok i korzystnie sprzedałem. Ale tego ... forda chcę się pozbyć! To nie jest samochód z duszą, nie można go lubić. Jego się po prostu używa i wciąż się na niego wścieka. Zero przyjemności z jazdy. Ma wady starego diesla; wolny, głośny, rdzewieje i brak jego zalet, bo pali na potęgę i się często psuje. Zaprawdę mówią, że ford gówno wort.