Ocena kierowcy - Ford Mondeo IV Hatchback

Nie za te pieniądze. Lepiej zainwestować w coś z grupy VW, KIA, albo Opla. Jakość wykonania i jakość materiałów w całym samochodzie tragiczna. Dorzucę tu beznadziejnie wysoki i długi próg załadunku oraz śliczną podsufitkę rodem z filcu. Powodzenia życzę przy wymianie żarówki świateł przednich - trzeba wyjąć cały reflektor, który zamocowany jest na śrubach z łbami typu Torx. Mam coraz bardziej mieszane odczucia. Z jednej strony całkiem sympatyczny wygląd i prestiż. Z drugiej zastanawianie się z czego ten prestiż wynika. Czegoś brak. Chęć polubienia tego samochodu miesza się z wrażeniami z jazdy i spalaniem. Ponoć miłość rodzi się w bólach. Oby tak było i tym razem.

Kultura pracy może i fajna, ale osiągi zerowe. Poniżej 2000obr nie ma czego szukać, na wyższych biegach pozostaje zakres obrotów 3000-4000. To gdzie się podziało magiczne 320Nm przy 1800obr/min??? Silnik nie daje sobie rady z samochodem, zużycie paliwa jest przez to duże.

No cóż, zestopniowanie dobre, włączanie biegów przyjemne, ale silnik zabija wszystkie wrażenia. Genialne zestrojenie wszystkich przełożeń. Silnik trzyma niskie obroty przy wysokich prędkościach. Skok lewarka mógłby być ciut krótszy, ale ten element samochodu jest taką jakby perełką wśród błota.

Można się spodziewać czegoś więcej. Prowadzenie jak po sznurku, ale zawieszenie pracuje dość głośno.

Szerokie słupki przednie, szerokie słupki środkowe, mocno zadarty tył i brak czujników cofania. Pogratulować pomysłu. Do tego beznadziejne lusterka zewnętrzne.

System audio i obsługa klimatyzacji do intuicyjnych nie należą. Kto wcześniej jeździł Fordem nie zdziwi się dziwnym miejscem włączania spryskiwacza przedniej szyby. Brak regulacji jasności podświetlenia deski rozdzielczej. Mercedesy i Audi miały to w najuboższych wersjach 30 lat temu.

Klimatyzacja dwustrefowa, bajery... Tyle że z przodu ciepło, z tyłu zimno, nawiewy na tylną kanapę jedynie na nogi. Niestety odparowanie tylnych szyb podczas jazdy w więcej niż 3 osoby wymaga czasu i dość mocnego nadmuchu. W tej kategorii muszę pochwalić elektryczną grzałkę płynu chłodzącego przed nagrzewnicą. Ciepło od razu.

Tutaj wszystko OK. Miejsca dla 4 osób bardzo dużo. Wkurza brak regulacji wysokości siedzenia pasażera. Ot przód - tył, i oparcie. Materiały we wnętrzu poniżej wszelkiej krytyki. Stare Audi 80 jest w środku o wiele przyjemniejsze. Na szczególną pochwałę zasługuje masa plastikowego chromu - wieje najtańszym bazarem.

Z tyłu bardzo słychać szum powietrza, już przy 100km/h nie jest dobrze, przy 140 jest na prawdę głośno. Z przodu trochę daje się we znaki silnik, który trzeba dość mocno męczyć, żeby samochód jechał. Jak już rozbujać go do pożądanej prędkości, to sześciobiegowa skrzynia pozwala odpocząć od odgłosów męczonego silnika i zamienia jego pracę w pomruk na dość niskich obrotach.

Jak na benzyniaka byłoby OK, ale to przecież turbodiesel. Przy 160km/h na 6 biegu silnik ma około 2700obr/min. Idealnie. Ale nie przeszkadza to żreć więcej, niż Octavia TDI ze skrzynią 5 biegową. Myślałem, że na trasie da się zejść niżej ze spalaniem. Mimo chęci, jakoś nie wyszło.

Jak wyżej. Brak osiągów, duże zużycie paliwa, tandetne wnętrze. To za co się tu płaci?

Zaczęło się - zewnętrzna uszczelka na lewym progu odczepiła się na połowie długości, została przytrzaśnięta drzwiami. Zerwałem ją do końca, niebardzo było co z tym zrobić w trasie. Przy temperaturach poniżej zera podnośniki nie są w stanie pchać klapy bagażnika do góry. Niestety, ojciec o tym zapomniał i walnął o zamek klapy głową.

Nie wypowiem się, za krótko jeżdżę.