Ocena kierowcy - Nissan Almera II Sedan

Nie jest to samochód za który można dać ocenę 5/5. Szczerze, 4,5/5 byłoby w sam raz. Należy pamiętać, że to kompakt średniej klasy marki, więc cudów nie można się spodziewać po aucie, które kupuje się z przebiegiem 100-200 tys. km. Polecam jako pierwsze auto, takie do nauki jazdy, jak i sprawnego i ekonomicznego przemieszczania się po mieści i trasie. Nie ma DPFa, nie ma dwumasy, koszty utrzymania jak na diesla śmiesznie niskie. Pewnie zmienię zdanie jak będę musiał wymienić wtryskiwacze piezoelektryczne, ale do tego czasu zapewne zmienię auto, bo to już najwyższy czas na coś co zaspokoi moje chęci szybszej jazdy, testowane na wszelkiej maści autach sportowych z salonów samochodowych gdzie pracuje sporo moich kolegów. Wiadomo co Clarkson mówił o Almerze, ale wierzcie, tak źle nie jest :)

Auto kupiłem z przebiegiem ok 80 tys. km., po przejechaniu kolejnych 65 tys. km., jedyne co wymieniane to zawór EGR, oraz regeneracja turbiny. Nic poza tym się nie dzieje, żadnych niepokojących dźwięków, zero falujących obrotów (poza czasem kiedy zbliżała się wymiana EGR właśnie). Da się wyprzedzać :)

Sprzęgło wymienione przy przebiegu 125 tys. km., teraz zdarza się, że skrzynia zahaczy przy szybszej zmianie z 1 na dwójkę oraz z czwórki na piątkę. Super precyzyjna nie jest, ale szału nie oczekiwałem, nijak nie da się powiedzieć, że to auto nadaje się do czegoś więcej niż ekonomiczne przemieszczanie się z punktu A do ptk B.

Dobrze wybiera nierówności, jakoś się trzyma w zakrętach, choć tył potrafi uciekać, do tej pory wymienione jedynie tuleje wahaczy w przodu.

Do przodu luz, do tyłu trochę na początku przeszkadzają szerokie słupki. Tak generalnie 4,5/5.

Wszystko za swoim miejscu w zasięgu ręki, banalna obsługa radia i klimatyzacji.

Grzeje bardzo dobrze w zimie, klima daje radę, póki nie jest 30kilka stopni w cieniu i jeśli nie stawiamy auta na długi postój na słońcu. Zero problemów z klimatyzacją, jeśli trzymamy się jej przeglądów.

Jak na tak małe auto jest ok. Z tyłu dwie osoby wzrostu 180 cm wygodnie pojadą z Wawy do Zakopca. Nie raz udawało nam się spakować w 4 osoby na trzytygodniowy wyjazd. Piąta osoba wejdzie, ale siedzi jak w puszcze, nie polecam. Z przodu ok, mam 185 cm i dzięki regulacji kierownicy i fotela kierowcy w kilka stron da się wygodnie usiąść. 800 km za jednym zamachem da się zrobić.

Duża wada. Do 100 - 110 km/h jest ok, przy wyższych prędkościach ciężko się swobodnie rozmawia. Ale jakoś nigdy nam nie przeszkadzało. Jak podkreśliłem na początku, cudów po Almerze nie oczekiwałem, więc i zawiedziony autem nie jestem.

Taniocha. 1 100 km po trasach na jednym baku daje radę, (weszło mi 56 litrów wtedy, a nie oszczędzam, więc 100kilkadziesiąt jeżdżę). Póki nie będę musiał wymieniać wtryskiwaczy jest doskonale, Najdroższa do tej pory była wymiana EGR i sprzęgła, ale "Mirek na warsztacie" bez problemu ogarnie ten samochód.

Za te pieniądze wybaczam trzeszczące fotele przednie i schodzący lakiej z dźwigni zmiany biegów czy trochę już wyśmiganą skórę na kierownicy. Mam wersję "Full" jeśli coś takiego można o Złocistym Szerszeniu powiedzieć. Części eksploatacyjne taniocha.

Zapiekające się zaciski hamulcowe z tyłu potrafią wkurzyć, bo nierównomiernie zużywają się wtedy klocki i tarcze. Można zaciski wymienić, ale szkoda kasy, Mirek w stodole "zregeneruje" raz na 20 tys. km i jeżdżę dalej. Dosyć regularnie przepalają się żarówki z przodu.

Nigdy nie zawiódł w trasie, zawsze w porę reagowałem i odstawiałem auto do mechanika.