Ocena kierowcy - Toyota Starlet IV

Uwielbiam ten samochód. Zmieniłem go po prostu na nowsze auto - również z japońskiej fabryki tj. Honda Jazz. Natomiast tak byłem przywiązany do Starletki, że pozostała w rodzinie, bo aż szkoda by było oddawać tak niezawodnego i pewnego samochodu komuś obcemu. Jeśli ktoś nie ma potrzeby lansować się Mercem czy BmW - Toyota to doskonały samochód. Oczywiście dla rodzin z dziećmi są inne, obszerniejsze pozycje. Jednak na wojaże po mieście czy dojazdy do pracy, odwdzięczy się ponadprzeciętną niezawodności, a i da odrobinę frajdy z jazdy.

4E-FE to bardzo udana jednostka. Po niemal 300tys. km mój egzemplarz wciąż nie wymaga żadnych poważnych napraw jak np. wymiana uszczelki pod głowicą. Na 10tys. km pobiera 0,5 litra oleju, co w niektórych nowych samochodach producenci uważają za "normę". Jak na benzynowy silnik jest dość elastyczny, choć wynika to raczej z zestopniowania skrzyni biegów, niż efektywności samego silnika. Przyspieszenie jest rewelacyjne jak na 75 koni - samochód ciągnie bardzo sprawnie na każdym biegu. Nie ukrywajmy, że dynamika samochodu wynika w dużej mierze z niskiej wagi Starletki. Jednak jeżdżąc innymi samochodami o podobnym stosunku mocy do masy, z czystym sumieniem stwierdzam, że ten silnik w małej Toyocie potrafi zawstydzić niejedno współczesne auto. Sam silnik chodzi cicho, jednak z racji słabego wygłuszenia samochodu, nie można mówić, że go nie słychać.

Krótkie przełożenia sprawiają, że samochód jest bardzo elastyczny jak na małą benzynę. Ma to też swoje minusy - jazda w trasie jest nieco irytująca. Nie można powiedzieć, że brakuje 6 biegu, jednak 5tka mogła by być nieco dłuższa. Z ciekawostek dodam, że samochód od nowości (obecnie 290tys. km) nie miał nic naprawiane w układzie skrzynia biegów/sprzęgło. Nadal wszystko chodzi idealnie, jedynie wsteczny czasem trudniej zapiąć.

Jak na małe, miejskie auto, Starlet jest zestrojona dość sztywno. Prowadzi się bardzo precyzyjnie. Wspomaganie kierownicy nie jest zbyt silne, co akurat pozytywnie przekłada się na "czucie" drogi pod oponami. Ponadto należy wspomnieć, że w Starletce siedzi się nisko, więc to dodatkowo wzmaga poczucie precyzyjności podczas prowadzenia.

W kwestii widoczności nie mam zastrzeżeń. Przednie słupki są cienkie, przód drzwi/szyby przednich drzwi jest łagodnie obniżony w EP91, co również pomaga przy manewrowaniu Toyotą na parkingach. Tylne słupki są szerokie (3d wersja), jednak nie odczuwam z tego względu jakiegoś dyskomfortu.

Jak to w starych japończykach - wszystko jest na swoim miejscu.. prawie. Dziwi mnie, że producenci dali pokrętła regulacji temperatury i kierunku nawiewu, jednak zastosowali suwaki do regulacji siły natężenia nawiewu i obiegu otwartego/zamkniętego powietrza. Wprawdzie suwaki działają bez zarzutu, jednak rzuca się w oczy ta rozbieżność regulacji w systemie nawiewu. Kolejną rzeczą jest przycisk ogrzewania tylne szyby - mimo 2 lat spędzonych ze Starletką, ciągle łapię się na tym, że nie mogę go znaleźć. Jest przy kolumnie kierownicy, po prawej stronie, nieco nad stacyjką, tak, że akurat kierownica go zakrywa. Jak się go znajdzie to jest ok, jednak łatwo można zapomnieć go wyłączyć, bo z pozycji kierowcy nie widać lampki oznaczającej czy ogrzewanie działa czy nie. Z pierdół brakuje również klamki klapy bagażnika - można ją otworzyć jedynie kluczykiem z zewnątrz, lub dźwignią wewnątrz kabiny. To wszystko drobnostki, jednak czasem utrudniają życie.

Silnik szybko się nagrzewa i w kabinie łatwo utrzymać stabilną temperaturę podczas mrozów. Niestety w mojej Toyocie nie ma klimatyzacji, więc w upalne dni nie podróżuje się komfortowo. Po 250tys km padł rezystor regulacji natężenia nawiewu. Ciężko dostać to ustrojstwo, bo jest on zalewany w ceramikę i w teorii nigdy nie powinien się zepsuć. Wymiana zajęła 10 minut i znów wieje jak należy. 3 biegowa regulacja (w Corollach 4 biegi) trochę drażni. 2 bieg jest czasem za słaby, natomiast 3 bieg strasznie hałasuje, przydałoby się coś pomiędzy.

Posiadam wersję 3 drzwiową. Z przodu jest bardzo przestronnie pod każdym względem. Z tyłu miejsca nie za wiele, jednak na krótką trasę nie ma tragedii. Irytuje fakt, że siedzenia przednie po odchyleniu w celu wpuszczenia pasażerów na tył, nie wracają na swoją pierwotną pozycję - za każdym razem trzeba regulować fotel na nowo. Bagażnik pojemności ponad 200 litrów to dobry wynik dla tej klasy samochodu z lat 90`. Poza bagażnikiem należy zwrócić uwagę na sporych rozmiarów kieszenie przednich drzwi jak i schowek przed pasażerem.

W kwestii wyciszenia Starletka nie zachwyca. Wprawdzie jest ciszej niż w modelu E8, jednak w tym segmencie można znaleźć lepiej wygłuszone samochodu z końca lat 90`. Podczas jazdy w deszczu/śniegu można odnieść wrażenie, że goni nas spieniona fala tsunami. Słabe wyciszenie to dla mnie jeden z największych mankamentów Toyoty.

Samochodem poruszam się po Norwegii. Dobrej jakości paliwo, dobrej jakości jezdnie i brak zatłoczenia na drodze na pewno mają spory wpływ na moje wyniki. Przez kilkadziesiąt tysięcy km, które zrobiłem Toyotą, średnie spalanie wyszło 5,6 litra pb95 na 100km. Czy to miasto czy szybka trasa, nigdy nie przekroczyłem 6,5 l/100km. Minimalne spalanie to 4,5 l/100km. Tu dużą zasługę ma - jak wspominałem - dobrej jakości jezdnia, brak innych uczestników na drodze, dobrej jakości paliwo, jak i wyobraźnia kierowcy. Dodatkowo przełożenia skrzyni biegów pozwala wrzucać 5 bieg przy 50-60km/h bez uszczerbku dla silnika czy skrzyni. Przeglądy i naprawy wykonuję we własnym zakresie. Filtry i olej co 10 tys km - ok. 200zł. Tarcze i klocki - ok. 300zł. Amortyzatory - ok. 500zł za komplet. Rozrząd z pompą wody - ok. 400zł. Alternator - 350zł. Ogólnie nie ma obawy o dostęp części, czy ich wygórowane ceny. Bardziej martwi uboga oferta części na polskim rynku. Nie ma za dużo dobrych zamienników w ofercie. Mamy do wyboru przeważnie drogie oryginały lub tanią chińszczyznę.

EP91 jest dostępne w dobrych cenach na polskim rynku. Nie ma się jednak co łudzić, że ich przebiegi to +/- 100tys km (jak wszystkie miejskie samochody z allegro w tych rocznikach hehe). Jak jednak widać na przykładzie mojej Stalet, niemal 300tys. km w ogóle nie odbiło się na jakości tego małego samochodu.

Drobiazgi: rezystor nawiewu po 280tys. km - 10min. roboty. Bezsprzecznie najmniej wymagający samochód jaki znam. Po niemal 300tys. km wiele samochodów (szczególnie tych francuskich hehe) jest już dawno na złomie, lub są to przeszczepy/składaki. Toyota Starlet nic nie miała wymieniana w silniku poza częściami eksploatacyjnymi (filtry/rozrząd/świece). Zawieszenie było raz zmienione przy ponad 200tys. km (nie jeżdżone po polskich drogach rzecz jasna), hamulce zmieniane 2x przez 290tys. km. Ciężko o inne, tak niezawodne auto.

Jakiś czas temu rozrusznik się zawiesił. Po uderzeniu młotkiem od 20tys. kilometrów nie ma już z nim kłopotów. Łożysko w alternatorze zaczęło hałasować - alternator nadal ładował jak trzeba, jednak hałas był uciążliwy, więc wymieniłem alternator na nowy - nie miałem wówczas czasu na rozkręcanie starego i dobieranie łożysk.