Ocena kierowcy - Volvo 850 Kombi

Mój komentarz będzie dotyczył następcy T5-R, czyli 850R - niestety w istniejącym spisie wersji nie znalazłem takiego. Generalnie jaram się takimi autami, nie dość że nietuzinkowe, to jeszcze z czasów świetności motoryzacji. Do Volvo mam sentyment, jeździłem kilkoma modelami, w tym S60R czy V70R, choć nie uważam się za maniaka marki, który bezkrytycznie przyjmuje wszystko co ze Szwecji. Auto jest naprawdę fajne, choć nie pozbawione wad i ząb czasu jest widoczny. Nie każdy poczuje się w nim komfortowo.

Obiektywnie trzeba przyznać, że silnik jest kapitalny. Póki co w moim egzemplarzu pozostaje w specyfikacji seryjnej ale mimo wszystko radzi sobie całkiem nieźle. Oczywiście - są auta szybsze, ale tutaj mamy dobre osiągi, bardzo fajny dźwięk i stosunkowo niski stopień skomplikowania. Serwis tego silnika jest łatwy i przyjemny, dostęp do części wystarczający, potencjał na modyfikacje bardzo fajny. Ogółem duży plus.

Daje 3 gwiazdki na zachętę ;) Skrzynia automatyczna 4 biegowa. Taki staruszek, skansen trochę. Choć trzeba przyznać, że i tak lepsza niż jej 5 biegowy następca w V70R, to jednak wolałbym coś z bardziej nowożytnych czasów. Ewentualnie rozwiązanie najbardziej oczywiste - manual. To auto aż się prosi o ręczną skrzynię, która wykorzysta potencjał silnika. Na szczęście można sobie we własnym zakresie taką skrzynię zamontować i wcale nie jest to ani bardzo skomplikowane, ani bardzo drogie.

No może być. Jak na powiedzmy, sportową wersję - jest trochę zbyt miękko i kanapowo. Natomiast samo prowadzenie jest ok, choć do takiego BMW jednak brakuje trochę. Myślę, że to jest pierwsza rzecz do poprawki - gwint, jakaś rozpórka i powinno być trochę lepiej. Z napędem na przód już się nie da nic zrobić, choć są odważni którzy próbują.

Oj tutaj maksymalna ocena. Raz, że linia auta jest absolutnie ponadczasowa i z wiekiem wygląda coraz lepiej. Dwa - blacha ze szwedzkiej stali - ćwierć wieku na karku i ani kropki rdzy. Szacuneczek tam panowie Szwedzi.

Bez zastrzeżeń. Wszystko widać ładnie. Tylko trzeba kontrolować pracę wycieraczek, które mi już padły i wtedy nie widać nic ;)

Wszystko po ręką i sensownie rozmieszczone. Nie jest tak jak w Mercedesie, że wsiadasz pierwszy raz i po 5 sekundach wiesz wszystko, a po 2 minutach stwierdzasz że to genialne ale taki solidny poziom. Wewnętrzne klamki mistrzostwo świata. Jeśli chodzi o samo wnętrze to jak to w Volvo - świetne materiały jeśli cały czas ktoś o nie dbał. Przy braku pielęgnacji dzieją się cuda. U mnie skóra na boczkach foteli stwardniała i popękała. Podsufitka trzyma się chyba na ślinie, bo gdy zacząłem tylko czyścić to odpadła natychmiast. No ale to wiek robi swoje. Tak samo jak przy plastikach - większość z nich jest twarda - tak się wtedy robiło samochody, i podczas jazdy po nierównościach masz koncert skrzypienia w samochodzie. Albo się przyzwyczaisz albo demontujesz wszystkie i podklejasz.

Aktualnie walczę z klimatyzacją więc nie dam maksymalnej oceny.

Jest po prostu dobrze. Tył i przód akceptowalnie. Bagażnik bardzo fajny i duży.

Jest naprawdę spoko. To auto ma 24 lata, a motoryzacja właśnie w kwestii wyciszenia poszła przez ten czas bardzo do przodu, ale tutaj jadąc 180kmh da się normalnie gadać, lub rozmyślać bez uczucia zmęczenia hałasem.

Części sporo, choć nie są mega tanie. Swoje wszystko będzie kosztowało. Spalanie na LPG nie mam pojęcia jakie ale chyba tragedii nie ma, bo bym zauważył :) benzyna to 15l przy całkiem fajnej jeździe.

Tu nie ma czegoś takiego jak stosunek ceny do jakości. To nie jest passat żeby to porównywać. To auto możesz kupić wyłącznie ze względów sentymentalno-emocjonalnych - żeby pojeździć autem, które gdzieś się w historii motoryzacji fajnie zapisało.

To jest solidny wóz. Jadę nim i to czuję. Nie mam paranoi, jak w BMW, że zaraz wyskoczy jakiś check. Nie wożę kabla obd w schowku.

Generalnie kupując takie auto masz dwie drogi do wyboru - albo płacisz jak za zboże i szukasz perełki i w takiej auto włożysz stosunkowo niewiele - bo nie jest skomplikowane. Albo, tak jak ja, kupisz tanio i musisz poprawiać. Swoją przywiozłem ze Szwajcarii, sam sobie pojechałem i kupiłem. Na dzień dobry wymagała serwisu - odma, rozrząd, uszczelnienia, półosie, oleje, świece, płyny wszystkie itd. no taki standard. Trochę powalczyłem z ciśnieniem w skrzyni korbowej ale się udało opanować sytuację. Pozostała mi klima, wnętrze i lakiernik bo soki z jakiegoś drzewa wypaliły punktowo bezbarwny na masce i dachu. Jak skończę będzie igła. Mam nadzieję. Silnik jest idiotoodporny, skrzynia tak sobie - jeśli kupisz 850R z automatem i ten automat będzie chodził dobrze, to NIE wymieniaj oleju jeśli nie wiesz czy był wymieniany. Ja wymieniłem i skrzynia po wymianie chodzi zauważalnie gorzej, wszystkie zmiany biegów są nieco twardsze i bardziej odczuwalne. Ćwierć wieku to sporo czasu i zastanów się 3x czy chcesz zburzyć ten ekosystem w skrzyni, który przez ten czas się wytworzył.