Brać czy nie brać - autostopowicze
Akcję Autostop rozpoczęto w 1957 roku. Zainicjowali ją studenci. „Książeczkę Autostopowicza” kupowano w kiosku Ruchu i rejestrowano na poczcie.
Razem z książeczką autostopowicz otrzymywał ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków, a warunkiem rejestracji było posiadanie książeczki PKO z minimalnym wkładem, co miało zabezpieczać podróżnika, ale i zwiększać wpływy do PKO. Książeczka zawierała mapy oraz kupony, które kierowcy zabierający autostopowiczów mieli wysyłać na wskazany adres, aby brać udział w konkursie. Sezon autostopu nie bez powodu rozpoczynał się 1 lub 9 maja. Przy tej okazji, do książeczek PKO dołączano propagandowe informacje dla turystów.
A jak jest dziś?
Dziś nie jeździ się na książeczkę. Na autostopowiczów patrzy się raczej niechętnie. Są widziani jako źródło zagrożenia. Zazwyczaj nie wiemy jak się nazywają, skąd są. Tylko nieliczni kierowcy programowo zabierają w trasę takich podróżników.
|
|
Czy słusznie?
Kto dziś podróżuje autostopem? Głównie studenci, młodzież, osoby, które mają utrudnioną komunikację z docelowym miejscem. Prawdziwych zapaleńców podróżowania stopem nie jest tak wielu. Są to zazwyczaj mężczyźni lub mieszane grupy. Jedno jest pewne. Jeśli nie chcemy kłopotów dobrze jest przyjrzeć się kogo i w jakim stanie zabieramy. Warto także pomyśleć, co wieziemy i wyobrazić sobie, co może się stać, na kogo możemy liczyć w razie niebezpieczeństwa. Z drugiej strony, to właśnie autostopowicz może się bać kierowcy lub pasażerów i także powinien pomyśleć, jak taka wycieczka może się dla niego skończyć. A może przywrócić książeczki autostopowicza, tyle, że w innej formie?