Wyjazd kamperem albo przyczepą kempingową to najczęściej weekendowy lub nawet kilkutygodniowy wypad za miasto, na łono natury. Nie musi tak być. W krajach o dłuższych niż polskie tradycjach podróżowania z własnym domkiem - caravaningowcy podróżują również z miasta do miasta.
Miejski caravaning to w Polsce mniej popularna forma caravaningu. Dlaczego? Przyzwyczailiśmy się, że kamper czy przyczepa kempingowa są dla nas czymś w rodzaju namiotu wyższej klasy, którym – zazwyczaj - rozbijaliśmy się tylko na łonie natury. Zabierając ze sobą substytut tego wszystkiego, co zostawiamy w domu – kuchnię, sypialnię, łazienkę, szafę na ubrania, sprzęt audiowizualny – zabieramy dom ze sobą. Czy wycieczka naszym małym domem na kółkach do miasta to zabieranie drewna do lasu? I tak i nie.
Podróżowanie kamperem po miastach ma wiele zalet. Można przyjechać wieczorem do Krakowa, przespać się w kamperze w samym centrum, na drugi dzień zwiedzić tamtejszą starówkę i w zależności od własnego kaprysu i samopoczucia jeszcze wieczorem ruszyć dalej, by nad ranem być w...Zamościu. To na pewno niezbyt drogi i ciekawy sposób zwiedzania dużych miast. Przede wszystkim rezygnujemy z hoteli, za które trzeba czasem – szczególnie w sezonie - słono płacić. Unikamy takich problemów jak rezerwacja, zameldowanie, przenoszenie rzeczy, przekomarzania się z obsługą hotelową, dostosowania się do godzin zameldowania i wymeldowania czy wreszcie trudnego, niekiedy, przyzwyczajania się codziennie do nowej przestrzeni pokoju hotelowego. Znika również problem dojazdu – w końcu przemieszczamy się we własnym hotelu. Zamiast taksówek, pociągów, czy konieczności pakowania powtórnie swoich bagaży - możemy po prostu nacisnąć pedał gazu i ruszyć.
Jest ich wiele. Po pierwsze - do kampera i przyczepy zmieścimy więcej bagażu niż do tradycyjnego bagażnika. Wszystko mamy ze sobą. Unikniemy konieczności zakupu w hotelu dodatkowych usług czy wynajmowania tych rzeczy, których nie mieliśmy możliwości zabrać z domu. Przykładem laptop z drukarką – zamiast korzystać z hotelowej infrastruktury czy szukać kafejki internetowej - idziemy do swojego kampera. Mamy ochotę na kawę czy gorącą czekoladę – voila! Jest ona w zasięgu ręki. I na pewno taniej niż w hotelowej restauracji.
Docenimy także komfort, jakim jest przejazd przez większe miasto kamperem, gdy ulice paraliżować będą korki. Nikt nam nie zabroni przeczekać ich w zaparkowanym na uboczu kamperze, popijając sobie kawę z własnego ekspresu czy zimną colę z prosto z lodówki. Hmmmmm.. jeśli to konieczne skorzystamy z własnej toalety (zamiast szukać wątpliwej czystości toalety publicznej czy najbliższej stacji benzynowej). Jadąc - nie musimy się spieszyć, możemy się ślimaczyć, bo mamy swój dom ze sobą. Krótkie postoje w bocznych uliczkach będą zarówno wskazane, jak i dozwolone. A odłączając się na chwilę od szybkiego nurtu życia miejskiego i tkwiąc w nim jednocześnie – poznajemy miasto od tej strony, jakiej nie nigdy nie mamy szansy dostrzec podróżując w pośpiechu osobówce.
Caravaning to wolność w mieście! Możemy zaparkować w najlepszym punkcie miasta, tam, gdzie hotele kosztują majątek. Zwiedzanie to męcząca przyjemność, gdy nogi już nie dają rady chodzić po kolejnych muzealnych salach – marzy nam się powrót do domu. A nasz dom stoi tuż pod zwiedzanym muzeum! Cóż za wygoda! Wyobraźmy sobie jeszcze taką sytuację - nasza druga połowa koniecznie chce zrobić zakupy w największym centrum handlowym w mieście. Tradycyjnie - wraz z torbami wracamy (tracąc czas), pakujemy się w pokoju hotelowym (jak to upchnąć do walizek?), schodzimy do samochodu (jak to się ma zmieścić?). A przecież z kamperem można inaczej. Po wyjściu z centrum handlowego pakujemy zakupy do kampera i ruszamy dalej – do innego miasta. W jeden dzień można przyjechać do Krakowa, zwiedzić tamtejszą starówkę, zrobić zakupy i w zależności od własnego kaprysu i samopoczucia wieczór spędzić na deptaku w...Wadowicach.
Odkąd caravaning w Polsce staje się coraz bardziej popularny, poznajemy podróżowanie tą metodą również poza sezonem letnim. To również kusząca możliwość dla caravaningu miejskiego. Jesienią czy zimą popularne w sezonie miasta trochę pustoszeją. Również przez caravaning w mieście może być znakomitym rozwiązaniem dla zwiedzania. Wystarczy dodać, że w okresie zimowym, kiedy to warunki caravaningowe są bądź co bądź trudniejsze, łatwiej będzie znaleźć rozwiązania wielu problemów w terenie zurbanizowanym. O jakich kłopotach mowa? Przede wszystkim technicznych. Niemal każdy, kto zimą ruszył siną dal kamperem lub przyczepą miał obawy związane z uruchomieniem pojazdu, odmrożeniem zamków, czy szyb, by nie wspomnieć o rozładowaniu akumulatora. I choć caravaningowcy to ludzie z definicji samodzielni i dobrze zorganizowani, to nie sposób zaprzeczyć, że w przypadku tego typu problemów w mieście będzie im łatwiej. Szybko znajdziemy warsztat, czy sklep samochodowy. Nad zamarzniętym jeziorem zaś jesteśmy zdani właściwie na siebie, albo co gorsza...na opieszałą pomoc drogową. Zauważmy również, że ta w mieście przyjedzie do nas szybciej (odpukać!).
W Polsce wciąż brak wystarczającej liczby miejsc postojowych dla caravaningowców. Sytuacja nie jest dramatyczna, przybywa także miejsc w miastach, ale standard takich miejsc pozostawia wciąż wiele do życzenia. Warto zauważyć, że nowe miejsca powstają głównie na rogatkach miejscowości albo poza atrakcyjnymi turystycznie rejonami. Myśląc o infrastrukturze caravaningowej mamy najczęściej na myśli ogrodzone parkingach i kempingach, wyposażone przynajmniej w miejsce zrzutu ścieków i źródło bieżącej wody. Możliwość przyłączenie prądu jest już luksusem. Jednak parkując w mieście mamy mniejsze wymagania. Wystarczy plac parkingowy. Czy zatem Warszawa, Kraków, Gdańsk, Lublin, Poznań czy inne polskie miasta są gotowe do przyjęcia caravaningowców na swoim terenie? Przyjrzyjmy się zatem wybranym miastom – tym które przyciągają turystów w ciągu całego roku.
Warszawa. Znajdziemy w niej trzy miejskie kempingi. Mniej więcej w miejscu, gdzie Czerniakowska od południa łączy się z mostem Łazienkowskim, czyli tuż nad Wisłą, znajdziemy parking przy hali sportowej (E 21o 2’ 37“; N 52o 13’ 19“). Jest on ogólnie dostępny, lecz często korzystają z niego caravaningowcy. Infrastruktura jednak nie zachwyca. Zawsze jednak coś.
Z kolei w okolicy Żoliborza, również nad Wisłą i całkiem niedaleko Cytadeli (przy ulicy Wybrzeże Gdyńskie) znajdziemy inny parking, mniej więcej na tym samym poziomie infrastruktury – czyli po prostu strzeżony plac.
Lepiej wyposażone są dwa inne miejsca. Pierwszym jest CamperPark, połączony z polem namiotowym przy ulicy ul. Fort Wola 22 (E 20o 55’ 44“ N 52o 13’ 28“) na Woli.
Najlepszym jednak pod względem wyposażenia i warunkach ośrodkiem jest Camping nr 123 Astur, przy ulicy Bitwy Warszawskiej 1920 r. 15/17. Na miejscu bieżąca woda, zrzut ścieków, sanitariaty i prąd. Tuż obok ciągną się Aleje Jerozolimskie – tak więc położenie jest bardzo dobre.
Nie może dziwić, że w grodzie Kraka nie ma kempingów blisko centrum. Może nigdy nie powinno być inaczej? To w końcu światowa perełka zabytkowej architektury i nawet ruch samochodowy wokół Rynku i Plantów powinien być maksymalnie ograniczony. Na krótki postój możemy zatrzymać się na jednym z wielu parkingów. Kempingi znajdziemy na obrzeżach miasta. Wyróżnijmy jeden, z racji infrastruktury, to Camping nr 103 Clepardia, który znajduje się przy ulicy Pachońskiego 28A (E 19o 56’ 30“ N 50o 5’ 45“). Znajdziemy tu wszystko co powinno być, czyli sanitariaty, prąd, zrzut ścieków, bieżącą wodę. Dojazd do Starego Miasta komunikacją miejską powinien nam zając ok. 20 min. Możemy rozważyć także Camping 46 Smok (N 50° 04? 64", E 19° 88? 13" ) i Camping 171 Krakowianka.
Najbliższy kemping lubelski znajduje dopiero nad Zalewem Zemborzyckim – to Camping nr 65 Graf-Marina przy ulicy Krężnicka 6 (E 22o 31’ 15“ N 51o 10’ 59“). Choć jest bardzo dobrze wyposażony, to jego położenie sprawia, że spacer po Lublinie będzie wymagał dojazdu około 20 min. Niby nic, ale nam przecież zależy na tym, aby wyjść z kampera, udać się piechotą na starówkę i w każdej chwili móc powrócić do własnego domku na kółkach już bez jego przestawiania. Tutaj jest to jednak nie do końca wykonalne.
Dużo lepiej jest w Przemyślu – blisko centrum znajduje się kemping Camping nr 233 „Zamek". Mało tego - ośrodek znajduje się w sąsiedztwie hotelu Gromada, stadionu Polonii oraz w odległości ok. 500 m od wyciągu narciarskiego, przy drodze w kierunku na Bieszczady. Adres? Przy ulicy Sanockiej 8, nad Sanem (E 22o 46’ 40“ N 49o 47’ 28“).
Niecały kilometr dzieli kemping Camping nr 253 Duet od rynku zamojskiego, czyli samego serca starówki. To właśnie tu, parkując przy Królowej Jadwigi 14 (E 23o 14’ 30“N 50o 43’ 8“) możemy sobie prosto z kampera od razu spacerować po mieście. Duet jest usytuowany w Parku Miejskim tuż obok perły renesansowej architektury, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dodajmy, że Duet ma wszystko czego oczekuje caravaningowiec a nawet jeszcze więcej. Oprócz podstawowej infrastruktury jest basen, sauna oraz szeroka oferta usług gastronomicznych.
Silesia to kolebka polskiego caravaningu. To tutaj jest najwięcej caravaningowców, najwięcej klubów caravaningowych i to właśnie w tym regionie ludzie najczęściej wybierają taką formę aktywnego spędzania czasu wyjeżdżając ze swojej małej ojczyzny do innych regionów Polski. A co z turystami którzy kamperami i przyczepami kempingowymi na Śląsk się wybierają? Choć caravaningowców tu wielu to kempingów jest stosunkowo mało.
Pamiętajmy, że Śląsk to zwarta tkanka miejska i nie zauważymy kiedy mijamy Chorzów i wjeżdżamy do Katowic. Warto wypróbować trzy kempingi, które są dobrze wyposażone i razem tworzą atrakcyjną trasę po krainie węgla i polskiego bluesa. Wszystkie spełniają standardy oczekiwane przez caravaningowców. Zacznijmy od Campingu nr 215 w centrum Katowic, przy ulicy Murckowskiej 6 (E 19o 2’ 56“ N 50o 15’ 1“). Znajduje się na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji i sąsiaduje z polem namiotowym. Ze stolicy Śląska możemy zjechać do Siemianowic, gdzie zakwaterujemy się w Campingu nr 186 „Bańgówka" przy ulicy Okrzei 4. Stamtąd można ruszyć do Bytomia i zatrzymać się na kempingu Oldtimer Mercedes CamperPark przy ulicy Św. Elżbiety 1, na rogu ulic Worpie i Bobrecka (E 18o 51’ 54“ N 50o 20’ 55“ ). Ośrodek jest nieco oddalony od centrum, ale z dobrym prostym dojazdem – samochodem dojedziemy do serca Bytomia w 10 min. Jedna uwaga – na miejscu brak sanitariatów, ale jest prąd i możemy oczyścić zbiorniki z brudną wodą. Parking strzeżony całą dobę.
Niestety, jak na atrakcje, które oferują Gdańsk, Gdynia i Sopot infrastruktura caravaningowa w tych miastach jest co najmniej kiepska.
Gdynia nie ma nic. Kempingi gdańskie trudno nazwać miejskimi – położony w Sobieszewie Orlinek i w dzielnicy Stogi kemping nr 218 to typowe kempingi plażowe. Dwa parkingi jakie znajdują się w Gdańsku i z jakich czasami korzystają Tiry nie są godne polecenia. Odradzamy parkowanie, a tym bardziej nocowanie na niestrzeżonych miejscach postojowych w okolicach gdańskiego mola – mowa o placach w Brzeźnie przy ulicy Hallera oraz tuż przy skrzyżowaniu ulic Jana Pawła i Czarny Dwór. W grę wchodzi tu jedynie kilkugodzinny postój latem w biały dzień, skąd możemy spacerkiem dojść do plaży i wykąpać się w morzu. Wieczorem oraz nocą okolice nie należą do bezpiecznych, często zdarzają się kradzieże. Honoru metropolii trójmiejskiej ratuje Sopot. Kurort ma do zaoferowania dwa dobre kempingi – na północ i na południe od centrum. Oba znajdują się przy plaży, są dobrze wyposażone i strzeżone. Stamtąd nadmorskim deptakiem dojdziemy do mola. Są to Camping Nr 67 - Przy Plaży przy ulicy Bitwy pod Płowcami 73 (E 18o 35’ 12“ N 54o 25’ 49“) oraz Camping nr 19 Kamienny Potok przy ulicy Zamkowa Góra 25 (E 18o 33’ 24“ N 54o 27’ 38“).
Dziwi brak zainteresowania włodarzy miast przygotowaniem odpowiedniej infrastruktury dla caravaningowców. Miejsc w hotelach w szczytowym okresie sezonowym często przecież brakuje. Im większe ilości turystów tym bardziej miasta się bogacą. Choć wciąż daleko nam do Grecji, Francji, Włoch czy Hiszpanii – turystyka jest coraz to ważniejszą gałęzią naszej gospodarki. Budowa miejsc dla caravaningowców jest znacznie tańsza aniżeli budowa hoteli. Taka inwestycja nie ingeruje w układ miejski (często chroniony), a położenie kempingu w pobliżu centrum miasta przy odpowiednim nadzorze i ogólnie znanej wysokiej kulturze caravaningowców nie wpływa w żaden negatywny sposób na obszary, obok których kempingi takie są położone.
Warto zatem promować i wspierać również ten nurt turystyki zmotoryzowanej w Polsce. Rozwiązania mogą być banalnie proste. Organizacją miejsc postoju czy miejskich kempingów dla caravaningowców mogą zająć się miejskie ośrodki sportowe czy nawet szkoły. Instytucje te zarobiłyby trochę grosza, a przy odpowiednim zagospodarowaniu takich miejsc ich beneficjentami mogą być miejskie instytucje, okoliczni mieszkańcy i my – caravaningowcy.