Sushi, sashimi, Toyota, Shinkansen, Fuji i boski wiatr. Motoświat część druga - Japonia
Konicziła - tym razem moje podróże motoryzacyjne zawiodły mnie do jednego z najodleglejszych Polsce krajów.
Kraju słynnego z kwiatu wiśni, niezniszczalnych samochodów, surowej ryby i smutnego losu mieszkańców dwóch miast, Hiroshimy i Nagasaki.
Japonia, bo o niej tu będzie mowa, to kraj bardzo specyficzny. Clarkson przyrównywał ją kiedyś do Wielkiej Brytanii, lecz moim zdaniem trudno o bardziej krzywdzące Japończyków porównanie. Wieloletnia izolacja Japonii doprowadziła do wytworzenia niepowtarzalnej kultury, zachowań społecznych, tradycji i sposobu pojmowania świata.
Buddyjski naród skoncentrowany wokół świętej góry Fuji, ukierunkowany na samodoskonalenie wypracował wszystko to, co dziś kojarzy się nam z Japonią. Zaawansowane technologie, słynące z niezawodności samochody, piękne ogrody czy kuchnia obfitująca w owoce morza nie zawsze poddane obróbce termicznej - wszystko to ma swój zaczątek w tym kim jest ten wyjątkowy naród.
Po tym jak cesarz Hirohito zrzekł się "statusu półboga" w 1946 roku wszystko się zmieniło. Japonia obrała kierunek rozwoju opartego na handlu ze światem zachodnim w miejsce imperialistycznych zapędów z przeszłości. I dobrze, dzięki temu my, petrol-heady mamy Hondy, Mazdy czy Toyoty.
Ale po kolei.
1. Transport w Japonii.
By się sprawnie poruszać po Japonii nie trzeba samochodu. Sieć transportu publicznego jest tak dobrze rozwinięta, że nie tylko nam Polakom - przywykłym do PKS i PKP aż trudno w to uwierzyć. Warto przed wyjazdem zaopatrzyć się JR Pass. Jest to bilet czasowy (tydzień lub jego wielokrotność) umożliwiający korzystanie z transportu publicznego w Japonii od pociągów miejskich i niektórych autobusów, po Shinkansena - pociągu pocisku, zdolnego do osiągnięcia prędkości typowych dla aut z Maranello.
Koszt to około 300$, jednak zwraca się już po pierwszej przejażdżce Shinkansenem (trasa Tokio-Kioto 1200zł w dwie strony). Gdy wybierałem się do Kioto, w centralnej Japonii szalał tajfun. Na dworcu w Tokio poinformowano mnie, że czas wyjazdu pociągu nie jest póki co znany, za co z góry mnie przepraszają w imieniu Japońskich linii kolejowych. Opóźnienie wyniosło 5 minut i zostało odrobione po drodze do Kioto.
To robi wrażenie.
2. Atrakcje.
Będąc w Japonii nie można przegapić zabytków tego pięknego kraju. Tokio, to nowoczesna metropolia - która jednak nie wywarła na mnie zbyt dużego wrażenia. Jednak warto odwiedzić dzielnicę Shibuya by doświadczyć "mrowiskowości" tej metropolii. Warto również zajrzeć do sklepu z mieczami samurajskimi samego Hattoriego Hanzo - tak, to prawdziwa postać.
Kioto z kolei urzekło mnie bogactwem japońskiej tradycji i kultury. Mnóstwo zabytków na czele ze Złotym Pawilonem naprawdę robi wrażenie. Warto również odwiedzić górę Fuji - u podnóża której rzeczywiście można poczuć jej magię - która od tysiącleci porusza Japończyków.
3. Motoryzacja.
To, co lubimy najbardziej.
Japońskie drogi przepełnione są różnej maści pojazdami. Często całkowicie egzotycznymi dla Europejczyków. Królują japońskie mikrosamochody, ale nie brak również wielkich limuzyn, supersportowych potworów i ...Renault. Luksusowe samochody to głównie Mercedesy z kierownicą po lewej stronie. Taka konfiguracja w Japonii oznacza wysoki prestiż.
Wiele modeli znanych w Europie czy USA jako Lexusy czy Infiniti tutaj są zwykłymi Nissanami czy Toyotami. W związku z krótkim pobytem, nie dorobiłem się tak potężnego zasobu zdjęć jak Masterek w Kanadzie, ale i tak chyba nie jest źle.
Zapraszam do galerii.