Dzień dobry Państwu. Stałem na postoju, dodałem kilka razy gazu do 6000 obrotów(samochód Fiat Tipo 1.4 70kw, chodził na LPG) i za kolejnym razem wywalił błąd wszystkich wtryskiwaczy od P0201 do P0204 i przestał chodzić. Nie chciał odpalić przez 10 minut, odpalił dopiero przy jednoczesnym dodawaniu ostro gazu. Skasowałem błędy, stał całą noc. Wsiadłem rano, odpalił bez problemu, normalnie pracował do pierwszego zakrętu, kiedy zwolniłem to zgasł, ponownie pojawiły się te same błędy P0201-204. Mechanior doradził dolanie czyściwa do benzyny i wypalenie całego kociołka. Po odjeździe z stacji benzynowej, jadąc na benzynie, samochód po 500 m zaczął szarpać, zgasł i już nie odpalił. Silnik kręci, nawet kilka razy załapał jakby chciał wystartować ale nic z tego. Cały czas przy próbie odpalenia wywala ten błąd. Nigdzie na necie nie znalazłem takiego przypadku, prośbą o podpowiedzi co to może być. Pozdrawiam. Ps. Od 2 tygodni coś buczało z przodu bardziej z lewej strony, a kilka dni temu po myjni, monitor komputera dwa razy zamigał i skasowała się godzina, data itp. Z myjni wyjechałem normalnie, silnik też chodził bez problemu.

Wyświetla się check Engine. Po podpięciu komputera wyświetla błąd P2195 ( zakłócenie działania sondy lambda nr1 przed katalizatorem) błąd pojawia się zawsze w tych samych okolicznościach. Jazda w trasie krótki postój i ruszenie w trasę, wysoka temperatura zewnętrzna powyżej 27 stopni Celsjusza. Wymiana sondy lambda na nową Boscha nie rozwiązała problemu. Wyświetleniu błędu nie ma wpływu na jazdę , silnik pracuje normalnie tylko lekko falują obroty jałowe. Skasowanie błędu przywraca normalną pracę silnika.

Drążek ma luzy już po 30 tyś km i objawia się stukami i jest denerwujące, po wymianie spokój i niewielki koszt. Powtarzający się błąd sond lambda 1 i 2. przy 50 tyś km po wymianie jak narazie brak błędów. Warto zabezpieczyć podwozie antykorozyjnie jak to w każdym nowym samochodzie na rynku, ale nie było poważnej rdzy.