Ministerstwo Sprawiedliwości wzięło się na poważnie za kompleksową reformę Kodeksu karnego, czego następstwem ma być m.in. znaczne zaostrzenie kar. Jednocześnie pojawią się nowe typy przestępstw, a niektóre zabronione czyny zostaną inaczej zaklasyfikowane. Kradzież tablic samochodowych będzie np. przestępstwem a nie wykroczeniem.
Choć wydawać by się mogło, że kradzież tablic rejestracyjnych nie jest poważnym występkiem, w końcu straty właściciela samochodu z tego tytułu nie będą specjalnie wysokie (wyrobienie wtórnika jednej tablicy to koszt nieco ponad 50 zł, a dwóch to niecałe 100 zł), to jednak mogą one być źródłem także innych kłopotów. I nie chodzi tu wcale o mandat za jazdę bez chociażby jednej tablicy rejestracyjnej w wysokości 100 zł.
Często kradzież tablic rejestracyjnych jest źródłem dodatkowych kłopotów związanych z tym, że sami padają ofiarą podejrzeń, iż dokonali przestępstwa. Muszą tłumaczyć się z tego policji. Wynika to z tego, że skradzione tablice złodzieje montują w samochodach, które służą im do innych przestępstw – najczęściej okradania stacji benzynowych.
Proponowane zmiany w Kodeksie karnym mają odstraszać przed kradzieżami tablic przede wszystkim poprzez wprowadzenie surowych kar. Tego rodzaju kradzieże nie będą już traktowane jako wykroczenia, za które obecnie grozi kara aresztu od 5 do 30 dni, ograniczenia wolności do 1 miesiąca albo grzywny od 20 do 5000 złotych. Będą przestępstwem zagrożonym karą od miesiąca do nawet 5 lat więzienia.