Ocena kierowcy - Mazda 5 I

Auto sprowadzone z Niemiec jako 1000% sprawne. Potem okazało się, że jeździło jako taxi i licznik miało kręcony, ale... Ogólne wrażenie jak najbardziej pozytywne. Idealne dla dwójki dzieci i okazjonalnie idealne do przewiezienia przynajmniej 6 osób - dla 7 jest to nieporozumienie - zwłaszcza środek w drugim rzędzie. Super na wakacje ze sporym bagażem oraz psem. Silnik ma swoje przyzwyczajenia - DPF lubi obroty powyżej 2k, ale codzienna trasa to ok. 60-120 km, dzięki czemu unikałem pracy na mocno niedogrzanym.

Jak na swój przebieg (ok. 360K) sprawuje się całkiem dobrze. Poprzedni właściciel nie przykładał się do częstej wymiany oleju stąd raz wymieniałem wałek korbowy - jedna z krzywek trochę się starła, dzięki czemu strasznie klekocił, ale nie rzutowało to na parametry pracy. Fantastycznie pracuje jak jest wilgotno, pada deszcz-nie wiem z czego to wynika, ale ten typ tak ma. Nistety rozrzedza olej przy okazji wypalania DPF. Trzeba kontrolować sytuację. Ostatnio stracił trochę mocy stąd pomysł wymiany na nowe auto. Poza tym posiada podgrzewacz niemieckiej firmy EBERPRECHER czy coś w tym stylu. Załącza się to przy temp. niższej niż 6 st. Celsjusza i ma za zadanie podgrzać szybciej silnik, ale przy minus 3 już jakby nie pracuje i nie robi tego, do czego został tam zamontowany, ale za to jeśli pracuje - to kierowcy sąsiednich aut potrafią się zatrzymać i krzyczeć, że auto mi się pali, tyle dymu generuje. Nie wiedzą, że tam takie cudo jest! Z dwa sezony przynajmniej jeździłem bez świec żarowych, tzn. były, ale niesprawne. Czasem przy -5 do -10 stopni musiałem angażować suszarkę do włosów na pół godziny przed odpaleniem silnika, ale ruszało.

Dość sztywno pracuje, ale nigdy nie było z nią najmniejszych problemów.

Osobiście nie mogę narzekać. Przy dobrych oponach - bajka! Trochę szybciej męczą się w aucie wszelkiego rodzaju tuleje i sprężyny, raczej auto autostradowo-dojazdowe niż miejskie. Ale na mojej wiejskiej drodze nawet z przepołowioną z tyłu sprężyną jeździłem nawet nie wiem jak długo. I też nie sprawiało to problemu.

O - i tu BUL będzie. Solidna gruba blacha, nie jak w przypadku dzisiejszych puszek, ale zabezpieczenie antykorozyjne to lipa. Zwłaszcza na progach. W 11 latku musiałem już wymienić progi, bo któregoś pięknego dnia wszedł mi prawie cały but, kiedy chciałem przetestować zaawansowanie ogniska korozji. Firma mogłaby się tu bardziej przyłożyć a nie stosować jakieś eksperymentalne technologie, które w naszych realiach nie zdają w ogóle egzaminu.

OK, czasem tylko trochę rzuca na boki przy wejściu w zakręty - trzeba pamiętać, że nie jest to zbyt szerokie auto i nie ma stosunkowo nisko punktu ciężkości. Wszędzie szkła to ok, ale przyciemniane szyby - rzecz gustu. Dla mnie spoko, ale żona dostawała do głowy, jak miała cofać... Poza tym latem nie daje po głowach dzieci siedzących zazwyczaj z tyłu. Oświetlenie - na początku spoko, ale z czasem coraz to mniej widziałem przy włączonych światłach mijania. Oddałem reflektory do regeneracji - miały zmatowiałe odbłyśniki w środku -dopiero to poprawiło ich funkcjonowanie. Wymiana żarówek nie wymaga tu jeszcze wycieczki do ASO :)

Tapicerka ok. Siedziska w mojej taksówce trochę wyrobione przez permanentne wsiadanie i wysiadanie. Podłokietnik dla kierowcy mógłby być trochę szerszy. Drzwi tylne przesuwane - bajka - zwłaszcza przy dzieciach i wizjach poobijanych drzwiami sąsiednich samochodów. Minus - czasem zimą był problem z ich otwarciem lub zamknięciem. Remedium - smarowanie wcześniej uszczelek silikonem, albo innym świństwem, ale zdarzyło mi się i to nie raz jechać i trzymać jedną ręką drzwi, żeby się nie otworzyły zimą... Polecam!

Ogólnie ok, ale szkoda, że nawiew na tył jest tylko od dołu. Trochę skomplikowana wymiana filtra przeciwpyłkowego, ale daje radę to ogarnąć w 20 minut.

Japońskie auto, dla japońskich ludzi. Tzn. człowiek o wzroście powyżej 185 cm może się czuć trochę niekomfortowo. Duże lusterka - to plus. Środkowe siedzenie w drugim rzędzie - całkowite nieporozumienie. Trzeci rząd - tylko dla niedużych jeszcze dzieci. Za to bagażnik - bomba. Nie było chyba takiej rzeczy, której nie udało się przewieźć. Czasem był mały problem, ponieważ siedzenia w drugim rzędzie nie składają się do poziomu, ale i tak drzwi do pokoju się zmieściły.

W porządku, bo nie ma co narzekać. W końcu to DIESEL. Powtarzający się mankament w tym aucie to gwiżdżące okno pasażera z przodu - nie udało mi się tego wyeliminować. Sprawia to wrażenie, jakby było otwarte, ale tak nie jest.

To moje trzecie auto - i jak do tej pory jedno z mniej zasobożernych.

Nie będę się rozpisywał, bo to kryterium jest bardzo subiektywne.

Przy racjonalnej jeździe, dbaniu o przeglądy i wymiany materiałów eksploatacyjnych nie było problemów z uciążliwymi naprawami.

Tuż po sprowadzeniu pan Robercik, który to auto ściągnął sam wymienił jeszcze dwumasę przy 260k i od tej pory nic poważniejszego się nie działo, poza wcześniej wspomnianą wymianą wałka w powody nieco startej krzywki, czy czegoś podobnego. Aha, był też problem z hamulcem - pompa podciśnienia zużyta - kilka razy zrobiło mi się ciepło, kiedy hamowałem a tu nic. Wymiana pomogła.