Ocena kierowcy - Subaru Forester III

Świetne auto, doskonale się prowadzi, dość sztywny i twardy, jak na SUV'a (prowadzeniem i twardością bije na głowę Q5), drogi trzyma się jak przyklejony. Z pewnością nie jest to auto do jazdy po lesie, co mogłaby wskazywać nazwa modelu. Przestronny. Słabo wyciszony fabrycznie, audio woła o pomstę do nieba, tak samo, jak materiały użyte we wnętrzu - plastiki twarde (ale nie trzeszczą), lakierowane elementy łatwo się ryszą. Fotele się wycierają - boczki, natomiast część pod 4 literami łatwo mechaci. Diesel z aspiracjami benzyny - kocha wysokie obroty, jest bardzo dynamiczny ale ... zarazem awaryjny: - Jaja z sprzęgłem w pierwszych latach produkcji ( SIP zmieniło soft ECU aby nie palono sprzęgieł, osoby, które miały przyjemność Subaru Boxer Diesel (SBD) z pierwszych lat produkcji twierdzą, że ten silnik został wykastrowany przez zmianę oprogramowania). - Jeszcze większe jaja z panewkami głównymi - do rocznika 2011 było wiele przypadków przekręcenia panewki - koszt naprawy rzędu 25 - 30 tysięcy złotych. W 2011 roku mówi się o nieoficjalnych poprawkach konstrukcyjnych. - Problemy z DPF, z którymi obecnie i ja się borykam.

Super, gdyby nie usterki, to byłby to ideał silnika dieslowskiego. Kocha wysokie obroty, wkręca się jak szatan. Mega wysoki moment obrotowy juz od 2 tysięcy obrotów. Usterki: - Jaja z sprzęgłem w pierwszych latach produkcji ( SIP zmieniło soft ECU aby nie palono sprzęgieł, osoby, które miały przyjemność Subaru Boxer Diesel (SBD) z pierwszych lat produkcji twierdzą, że ten silnik został wykastrowany przez zmianę oprogramowania). - Jeszcze większe jaja z panewkami głównymi - do rocznika 2011 było wiele przypadków przekręcenia panewki - koszt naprawy rzędu 25 - 30 tysięcy złotych. Od 2011 roku mówi się o nieoficjalnych poprawkach konstrukcyjnych. - Problemy z DPF, z którymi obecnie i ja się borykam - spadek mocy, podwyższone spalanie, rozrzedzony olej (wywala poza skalę na bagnecie i śmierdzi ropą). Usterki panewek wychodziły przy losowych przebiegach, nie ma na to reguły.

6 biegów, fajnie zestrojona: - Jedynka mega krótka, - Dwójka krótka, auto rwie do przodu, - Trójka fajna, idzie w moment przelecieć z 60 do 120 km/h - Czwórka też spoko. Idzie do 160-180 km/h. - Na piątce coś idzie ale bez szału. - Szótka to typowy nadbieg. Trzeba uważać na sprzęgło, ze względu na sztywny napęd 4x4 i wysoki moment od dołu, łatwo jest je spalić!

Doskonały sztywny napęd (UWAGA! Idzie spalić sprzęgło - każdy strzał odbija się na nim, auto nie zabuksuje przy ruszaniu!), trzyma się drogi jak przyklejony. Zawias sztywny i twardy, jak na SUV - serio, tego się po nim nie spodziewałem, to nie auto do eskapad leśnych. W zakrętach utrzesz nosa nie jednemu hot hatch;owi. Zarówno wadą, jak i zaletą jest sampoziomujące zawieszenie SLS - reaguje na obciążenie - obniża się, po czym podnosi do normalnej wysokości ( po ruszeniu). To była zaleta, wada jest taka, że jak się zepsuje, to albo jesteśmy skazani na likwidację SLS zestawem od Pedders albo na kupno za astronomiczne kwoty w ASO OEM amortyzatorów...

Miękki lakier - "rysuje się od patrzenia", w miejscach przetarć szybko wychodzi rdza. Brak w standardowej palecie kolorystycznej Mica Blue ( znany z Imprez ). Osobiście mam grafit, który w zależności od nasłonecznienia jest niebieski - grafitowy - czarny. Fajny efekt. Nie jest obły - i dobrze. Nowsze Forestery przez swoje obłości i brak kurnika straciły swoją mocarność, są autami nie różniącymi się od innych SUV'ów. Forester SH (III) to ostatni sprawiedliwy...

Bardzo dobra widoczność. W połączeniu z kamerą cofania (fabryczną) auto zapewnia pełen komfort cofania, parkowania, jak i dzięki wielkim szybom pozwala kontrolować sytuację na drodze. Nic dodać, nic ująć.

Fajnie rozwiązany tempomat (możliwość przyspieszania z kierownicy), logicznie rozplanowanie przyciski na kierownicy. Radio i sterowanie nim jest w miarę łatwe ale dalekie od ideału. Auto jest duże i względnie pakowne. Najbardziej denerwujące są schowki w drzwiach ( za dużo się tam nie mieści) oraz fakt, że oba przednie fotele nie mają z tyłu kieszeni (tylko jeden)! Jeśli chodzi o jazdę miejską, to auto daje radę. Jest krótsze od Passata, z parkowaniem nie ma większych problemów. Gdyby nie DPF, to na miasto auto idealne. Bierze wszystkich. Doskonałym patentem jest dzielona kanapa.

Moja wersja (2011) ma climatronic, natomiast działanie klimy nie jest idealne. Napotkałem poważny problem - spalony przekaźnik sprężarki. Zastosowany w tej budzie Forestera jest nie do dostania w UE w stanie nowym! Jedynym wyjściem jest kupno używanego ( co jakiś czas na portalach aukcyjnych się pojawiają) lub sztukowanie. Nie są to przekaźniki Denso stosowane w starszych forkach!

Z przodu pełen komfort, z tyłu trochę gorzej. Fotele nie dają dobrego trzymania bocznego. Forester to wbrew pozorom auto z świetnym potencjałem sportowym, przydałyby się tutaj kubełki z Lanosa WRX/ WRX STi.

Fabryczne wyciszenie jest kiepskie. Wyciszyłem podłogę, drzwi, klapę bagażnika i sam bagażnik. Jest lepiej ale do ideału brakuje sporo. Audio też zmieniłem. Obecnie nie jest źle. Nie robiłbym tego, gdybym miał wersję XT - kolega, który handluje Subarynami w benzynie zawsze żartuje, że najczęściej ulega awarii podnośnik szyby kierowcy...

Sam silnik nie pali dużo - w mieście zamyka się w 8 - 8,5 litra (przy sprawnym DPF), na trasie różnie: - Przy prędkościach do 110 - 120, spokojnie spali 7 -8, - Przy prędkościach rzędu 140 - 180, spokojnie spali od 9 litrów w górę - to wysokie auto, ma duże opory powietrza i jest bardzo wrażliwe na podmuchy boczne. - Przy emeryckiej jeździe poza miastem, wciąga licznikowe 6 - 6.5 litra ( mój dziadek tyle nim osiągnął). Części nie są tanie, to w końcu Subaru. Naprawa przekręconej panewki w przypadku mojego auta ( 2011), jest nieekonomiczna - koszt 25-30 tyś. złotych i nigdy nie masz pewności, kiedy znów to nastąpi.

Jakością nie powala - kiepskie wnętrze. Elementy karoserii po otarciu szybko rdzewieją. Napędy wytrzymałę, silnik SBD kaszana - ze względu na awaryjność. Zawsze będę powtarzał, że to najlepszy diesel, którym jeździłem ale też najbardziej awaryjny. U mnie odpukać, największym problemem jest DPF ale te obracające się panewki u innych i koszta naprawy liczone w dziesiątkach tysięcy...brrrr...

Zacinają się szyby, przepalił mi się przekaźnik klimy. Na mrozie oraz przy niskim stanie paliwa wariuje pływak: 1. Najpierw wariuje wskaźnik poziomu, 2. Potem "nie mam już paliwa" i mruga sie rezerwa. 3. Potem "jadę na oparach", wyskakuje Check Engine. 4. Wystarczy konsekwentnie kasować błąd i po sprawie.

DPF, sprzęgło, panewki, ponoć wtryski lubią/ lubiły lać - wypalone tłoki. Dla dobra auta należy zakupić wtyczkę do OBDII i pewną aplikację do odczytu danych. Dobrze jest monitorować takie parametry, jak: - Rozrzedzenie oleju, - EGR, - Korekty wtrysków, - Sadza w DPF, - Popiół w DPF. Dla własnego spokoju zmieniać olej wcześniej niż 10 tysięcy kilometrów - wolisz mieć czyste sumienie, gdy walnie panewka, czy nie? Ja ze względu na wady konstrukcyjne silnika ( do których Subaru nigdy się nie przyznało), nigdy więcej nie kupiłbym 2.0 SBD, natomiast same wrażenia z jazdy...obłędne.