Ocena kierowcy - Suzuki Baleno III

Samochód kupiłem używany po flocie z 39000 km przebiegu. Zrobiłem około 5000km więc myślę, że już coś mogę o nim powiedzieć. Pierwsze wrażenie: Ola Boga ile miejsca w środku! Samochód jest bardzo przestronny, a na taki nie wygląda. Mimo, że jest zaliczany do klasy B to ma tyle miejsca w środku ile moja poprzednia Xsara Picasso. Przeskok z diesla na benzynę również był i nadal jest ciekawym doświadczeniem. Jednostka charakteryzuje się wysoką kulturą pracy, do 2000 RPM jest praktycznie niesłyszalna. Oczywiście nie ma tu turbosprężarki, lecz i tak samochód względnie ciągnie od dołu (przy max dwóch osobach na pokładzie ok 140kg łącznie).

Jednostka bardzo kulturalna. Do dwóch tysięcy obrotów jest praktycznie niesłyszalna. Po włączeniu klimatyzacji wchodzi w lekkie wibracje. Nie przenosi drgań na kierownicę i drążek zmiany biegów. Zbiera się od 1500 obrotów przy jedynie kierowcy na pokładzie. Największe przyspieszenie można odczuć od 4000 obrotów, ale zazwyczaj nie ma potrzeby go tak wysoko kręcić. Silnik prosty, na łańcuchu stąd producent zaleca kontrolę łańcucha przy 160k km. Jak na razie bezawaryjny.

Skrzynia w porównaniu z poprzednim samochodem Xsarą Picasso chodzi cudownie. Biegi wchodzą precyzyjnie z delikatnym klikiem, lewarek można obsługiwać dosłownie dwoma palcami. Przełożenia mogłyby być troszkę dłuższe, gdyż przy 120km/h na liczniku mamy około 3000 obrotów, ale auto i tak pozostaje bardzo ekonomiczne.

Samochód prowadzi się pewnie. Ze względu na masę trzyma się w zakrętach jak sportowy samochód. Układ kierowniczy oczywiście ma wspomaganie, które o dziwo jest dość dobrze "wyważone". W porównaniu z C4 Picasso II tutaj "czujemy" co mamy pod kołami i na ile w zakręcie możemy sobie pozwolić.

Samochód nie jest ocynkowany. Blachy są bardzo miękkie i cienkie, raz podczas dociskania klapy silnika zrobiłem dwa wgniotki tam gdzie miałem przyłożone ręce. Odpryski zachodzące rdzą też są nagminne (zwłaszcza na masce). Dlatego niestety musimy wyposażyć się w odpowiadający samochodowi lakier w pędzelku i raz na jakiś czas bądź po dłuższej trasie robić przegląd karoserii w poszukiwaniu odprysków.

Widoczność jest zaskakująco dobra oprócz szybko zaczynającej i nisko zachodzącej linii dachu. Słupki A w połączeniu z głośnikami wysokotonowymi są dość grube w części blisko deski rozdzielczej, ale nie powodują zasłaniania pieszych jak to było w przypadku Xsary Picasso. Widoczność do tyłu również stoi na dobrym poziomie, szyba jest dość duża i dodatkowe małe szybki pomagają w parkingowych manewrach. Dodatkowo pomocne są duże lusterka zewnętrzne.

Baleno jest bardzo wygodne. Fotele są dość twarde, ale w dobry sposób. Dobrze wspierają kręgosłup i nawet długie podróże nie powodują bólu pleców. Do auta wsiada się dość nisko, ale otwór drzwiowy jest duży i wsiada się łatwo (gorzej z tyłu). Pasażerowie w tylnym rzędzie siedzeń też nie narzekali na komfort. Niestety nie takie wygodne jest sztywne zawieszenie. Każdą dziurę czuć i słychać. Nieporozumieniem dla mnie jest zalecenie producenta, żeby pompować koła na 2.8 bara, żeby było "Eco". Wtedy auto jest tak twarde, że czuć jak plomby wypadają z zębów.

Wszystko okej. Auto szybko się nagrzewa. Przy temperaturach ujemnych rzędu -10°C jednostka się wychładza na obrotach jałowych, ale no cóż, dużo energii nie generuje. Ogrzewanie działa bardzo dobrze, klimatyzacja również, ale mocno czuć utratę mocy pod nogą i jak włącza się sprężarka (bo wydaje mi się, że nie działa cały czas) to jednostka wchodzi w lekkie wibracje. Wadą jest to, że czynnik napełniający to r1234yf, który niestety tani w nabijaniu nie jest.

Przestrzeni dla kierowcy i pasażera z przodu nie brakuje. Mam 182 cm wzrostu i dość długie nogi. Jak ustawie pod siebie fotel to jestem bez problemu w stanie usiąść sam za sobą i mam jeszcze 5-7cm na kolana do fotela kierowcy. Miejsca jest ogrom. Jedynie jak to w kompaktach, miejsce środkowe na tylnej kanapie jest skromne, raczej nieistniejące.

Do 100 kilometrów na godzinę jest dobrze. Przy 140 znośnie, zwłaszcza jak się jedzie z wiatrem. Pod wiatr w kabinie jest głośno. Dodatkowo bardzo mocno słychać wszelkie dźwięki dochodzące z nadkoli, dlatego kluczem do cichej kabiny są dobrej klasy, ciche opony. Zastanawiam się również nad zabezpieczeniem antykorozyjnym podwozia co powinno lekko wyciszyć nadkola i podłogę.

Na razie jedyne nad czym muszę myśleć to nowe opony, klocki i tarcze. Koszt klocków 90zł tarcze trochę więcej. Ale dostępność części zawieszenia jest bardzo mała. Prawdopodobnie wszystko trzeba będzie kupować przez ASO lub mechaników i jakieś hurtownie, albo sprowadzać z Indii...

Uważam, że Baleno jest jak Xiaomi w telefonach. Oferuje naprawdę przyzwoite właściwości jezdne, dobrą jednostkę napędową (przede wszystkim mało paliwożerną), całkiem przyzwoity design, dużo miejsca dla pasażerów, dobry system audio, łatwość obsługi i zabawę z jazdy za naprawdę niewielkie pieniądze. Oczywiście są cięcia kosztów: tanie plastiki, które się rysują od powietrza i trzeszczą (deska rozdzielcza już trzeszczy na dziurach w jednym miejscu), cienkie blachy, nawet kluczyk wydaje się tandetny. Ale auto jest jak najbardziej fajne i przyjemne.

Ułamał się zaczep linki półki bagażnika, nic poza tym się nie zepsuło.

Przez dwa lata i 45000 kilometrów auto miało jedynie wymieniany olej i filtry, nic poważnego się nie działo co jest jak bardziej na plus.