Szukaj

Ocena kierowcy - Suzuki Swift III Hatchback

130rapid@wp.pl, 20 lat temu
Silnik 1.0 i 53KM 39kW
Rok produkcji 2003
Przebieg: 13 tys. km
Suzuki Swift III Hatchback 1.0 i 53KM 39kW 1996-2004 - Oceń swoje auto
4,08
Podobnie do średniej w segmencie
Kupiłby ponownie
4,0
Całokształt
Spartańskie toczydełko domowe. Praktyczne, staromodne, w wersji GL gołe jak święty turecki - tylko immobilizer, obrotomierz i elektryczna regulacja ustawienia reflektorów. Nadaje się dobrze na dojazdy do pracy, do wożenia dzieci do szkoły, do roli wózka na zakupy. Na długie trasy jest za głośne w środku i zbyt twardo zawieszone. Lepiej nie spędzać w nim więcej niż 2 godziny dziennie. Niezłe dla początkujących - na grubych czarnych zderzakach nie będzie widać otarć. Poza dychawiczną wentylacją i marnym wyciszeniem, w zasadzie nie ma słabych punktów. Bije na głowę młodsze wozy dużym prześwitem oraz idealnym dostępem do wszystkiego pod maską, włącznie z linką sprzęgła i silnikiem wycieraczek (!). Swifta myje się prędzej niż 126p. [Czerwony] lakier jest delikatny, warto prędko go zabezpieczyć, inaczej pierwsze owady rozbite na masce będą wieczną pamiątką. Plastikowe wnętrze trąci myszką, ale łatwo je wyczyścić.
Wrażenia
5,0
Silnik
Trzycylindrowiec lekko wibruje na wolnych obrotach. Brzmi jak b. ciche CC 700, ale jest o wiele sprawniejszy. Na pierwszych trzech biegach (do 110 km/h) bardzo żwawy. Długie 4 i 5 bieg zniechęcają go do szybkiego przyspieszania. Elastyczny, ale niskie obroty wyraźnie mu nie służą. Ożywia się przy 2500 obr/min, a „oddycha” pełną piersią powyżej 3500 obr/min. Optymalny tryb pracy na szosie 3000-4000 obr/min – cicho, sprawnie i (jeszcze) oszczędnie. Przy jeździe na niskich biegach poniżej 2500 obr/min dokucza nerwowy sterownik układu wtryskowego – ostre odcinanie / otwieranie dopływu paliwa sprawia, że samochód szarpie. Końcowa ocena - w porównaniu do innych litrówek.
4,0
Skrzynia biegów
Trzy pierwsze biegi krótkie, dają świetne przyspieszenia. Dwa najwyższe to szosowe nadbiegi (5. bieg przy 3000 obr/min to prawie 100 km/h!). Na zimno synchronizatory zgrzytają, wsteczny wchodzi niekiedy dopiero za trzecim razem. Po rozgrzaniu biegi wchodzą bardzo lekko. Czasem haczy 2. lub 5. bieg. Sprzęgłu brakuje progresywności, za to siła nacisku na pedał jest tak mała, jakby linka była zerwana!
4,0
Układ jezdny
Sztywne podwozie sprawia, że nieobciążony Swift jeździ jak gokart. Niewiele przechyla się na zakrętach, jest wyczuwalnie podsterowny, ale bez przesady. Niestety, komfort jazdy jest ledwie przeciętny. Seryjne przednie amortyzatory słabo tłumią głębsze poprzeczne nierówności (zdarza się, że koła tracą kontakt z jezdnią). W pełni obciążony Swift staje się wygodniejszy, ale wymaga więcej uwagi. Na wirażach pochyla się głębiej, przeszkadza mocniejszą podsterownością, cierpi na skłonność do wzdłużnego kołysania. Układ kierowniczy precyzyjny jak skalpel, z dobrze dobranym przełożeniem, dobrze czuć co dzieje się z przednimi kołami, brak wspomagania nie boli za mocno. Skuteczne, progresywnie działające hamulce, wymagające dużego nacisku na pedał. Seryjne letnie opony Kleber świetne w deszczu, bardzo późno wpadają w aquaplaning.
Komfort
4,0
Widoczność
Doskonała widoczność do przodu i na boki. Gorzej do tylu. W hatchbacku tylna szyba jest mała i ma wysoko położoną dolną krawędź. Duże lusterka boczne (a nie łyżeczki do herbaty jak w tanich Fiatach), ustawiane tylko z zewnątrz. Środkowe lusterko bez pozycji przeciwolśnieniowej. W słoneczne dni deska rozdzielcza wkurzająco odbija się w przedniej szybie. Dobra kinematyka wycieraczek, ale fatalne gumy wycieraczek na pierwszy montaż. Przy jeździe w deszczu lusterka i boczne szyby prędko się brudzą, tym bardziej, że spływa na nie woda z przedniej szyby. Reflektory skuteczne, na krótkich dają trochę rozproszonego światła w górę, co przeszkadza we mgle.
4,0
Ergonomia
Za kierownicą siedzi się w sam raz – nie za nisko, nie za wysoko, jak w normalnym samochodzie, a nie w jakiejś miniaturce naśladującej vana. Wygodniej niż w Matizie, czy SC. Kierownica, dźwignia zmiany biegów, pedały, ułożone idealnie. Przednie fotele kubełkowe wyglądają na wygodne, ale po 2-3 godzinach bolą od nich cztery litery. Grube dźwigienki przy kierownicy mogłyby przełączać się lżej. Wycieraczki włącza się nietypowo, przesuwając wajchę w dół. Klakson w kierownicy z silną sprężyną, najlepiej walić pięścią. Marna klawiszologia – wycieraczka tylnej szyby, jej spryskiwacz, ogrzewanie tylnej szyby, światło przeciwmgielne włączane guzikami obok kolumny kierownicy. Po 13 tys. km wciąż czasem zmieniam nawiew zamiast włączyć ogrzewanie. Na dłuższej trasie w nocy zaczyna dokuczać oświetlenie wskaźników – zielone, ale dość jaskrawe i bez regulacji. Gdyby nie te drobiazgi, zasłużyłby na ocenę 5.
2,0
Wentylacja i ogrzewanie
Najsłabszy punkt Swifta. Powyżej +25 st. można zdechnąć. Latem, nawet przy szybkiej jeździe, trzeba podpierać się głośną dmuchawą. Opuszczanie szyb nie pomaga, wywołuje silne przeciągi i hałas. Powietrze wylatuje przez szybę za słupkiem A i wraca przed słupkiem B! Uchylane tylne boczne szyby pomagają tylko trochę. Wydajne ogrzewanie działa już po 2-3 km jazdy. Jazda w deszczu lub z pasażerami wymusza nawiew tylko na przednią szybę, inaczej wszystko zaczyna parować (nie mam włączonego zamkniętego obiegu powietrza).
4,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Nie jest mistrzem przestronności, ale cztery osoby do 180 cm wzrostu mieści bez tortur. Trzech dorosłych z tyłu to już męczarnia. Przerośniętym dokucza mała wysokość wnętrza. Na tylną kanapę wsiada się wygodnie – fotel przedniego pasażera samoczynnie odchyla oparcie i przesuwa się do przodu, ale potem nie wraca na pierwszą pozycję. Brakuje miejsca na drobiazgi, tylko schowek i kieszenie na oparciach foteli. Dość duży bagażnik, dodatkowo powiększany przez rozłożenie dzielonego oparcia tylnej kanapy, o szerokości ograniczonej przez wnęki dla tylnego zawieszenia. Po rozłożeniu oparcia podłoga kufra nie jest płaska. Dolna krawędź otworu bagażnika wypada wysoko.
3,0
Wyciszenie
W wersji GL marne, choć sam napęd jest cichy. Do 3500 obr/min silnik szepce, do 4500 obr/min szemrze, powyżej 5000 obr/min powarkuje, przy 6000 obr/min obudzi nieboszczyka. Na niższych biegach słychać szum przeniesienia napędu, a zmianie biegów towarzyszy osobliwy szczęk przesuwających się wodzików. Szumy opływu powietrza prawie nie występują. Dokuczają odgłosy toczenia, zwłaszcza tylnych kół. W kabinie świetnie słychać po jakiej nawierzchni jedziemy. Na zapiaszczonej drodze słychać kastaniety kamyczków obijających się o tylne nadkola, a na mokrej jezdni szelest wody. Gdyby nie cichuteńki silnik, dałbym 2.
Ekonomiczność
5,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
Rewelacja! Szosowe zużycie paliwa waha się w granicach 4,7-5,2 l/100 km (średnia prędkość 65-75 km/h). Po mieście plus 0,8-1,0 l/100 km, zimą plus 0,3-0,4 l/100 km. Nie ma nowego samochodu w tej cenie, który paliłby mniej. Ceny przeglądów do przyjęcia, ale nie najniższe. Częste wizyty w serwisie (co 15 tys. km). Długa gwarancja wymaga wierności serwisom i (wysokim) cenom niektórych oryginalnych części. Zamienniki są dużo tańsze i wcale nie gorsze.
5,0
Stosunek jakość/cena
Swift zrobił dużo lepsze wrażenie, niż spodziewałem się za 26,900 zł. To ideał dla minimalistów i ascetów, nie lubiących udziwnionych stylistycznie autek najnowszej generacji. Ot, niepozorny, zwyczajny, mały samochód. Zakochać się w nim nie można, rozbijać też lepiej nie, ale nie po to był kupiony. Miał być tani, ekonomiczny i niezawodny – na razie taki jest. No i te 3 lata gwarancji lub 100 tys. km!
Niezawodność
4,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
To już nie jest Suzuki Made in Japan ;-( Węgrzy nie przykładają się tak do montażu. Po 700 km zwariował paliwomierz – benzyny przybywało razem z kilometrami, to znów ubywało. Naprawiony na gwarancji (niestarannie złączone kable), co parę miesięcy wariuje przez 1-2 dni, po czym znów działa OK. Inny dziwny defekt to drobne pęknięcia na szybce zestawu wskaźników. W Swifcie żyje chmara „świerszczy” i „korników” słyszalnych w kabinie. Prawdziwą osobliwością są klekoczące na nierównościach klocki hamulcowe (zobaczymy co powiedzą w ASO po 15 tys. km). Dziwny, chemiczny smrodek (preparat konserwujący?) zaraz po włączeniu ogrzewania, to już drobiazg…
5,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
A co to takiego „poważna usterka”? Pogadamy za parę lat…
Czy ocena była przydatna?
Dyskusja
Ładowanie komentarzy...
Suzuki Swift III Hatchback