Ocena kierowcy - Toyota Yaris IV Cross

Świeżym egzemplarzem tego auta z wypożyczalni zrobiłem podczas urlopu 2200km w ciągu 10 dni. Samochód od strony czysto użytkowej jest jak najbardziej w porządku, ale przyjemność z jazdy jest bliska zeru z powodu okropnego trzycylindrowego silnika, którego zadaniem zdaje się być głównie generowanie hałasu i wibracji.

Hybrydowy napęd zapewnia zupełnie akceptowalne osiągi i oszczędnie obchodzi się z paliwem, ale wystawia zmysły kierującego na bardzo ciężką próbę. Kiedy ruszamy i toczymy się na samym elektryku to jest nawet zabawnie słyszeć futurystyczny gwizd, prawdopodobnie generowany sztucznie ze względu na przepisy. Niestety po wciśnięciu pedału gazu uruchamia się trzycylindrowy spaliniak i to na zimnym brzmi okropnie. Terkot, odgłosy mechaniczne i wibracje wydają się wskazywać na uszkodzenie jednostki. Po złapaniu temperatury pracy robi się odrobinę lepiej, ale w trybie miejskim, gdzie silnik często jest gaszony, może to trwać dość długo. Potem jest już tyko źle, ale już nie tragicznie. Przy pasywnej jednostajnej jeździe da się utrzymać hałas w jako takich ryzach, ale każde przyspieszenie powoduje wkręcenie silnika przez skrzynię eCVT na wysokie hałaśliwe obroty.

Nie jestem przeciwnikiem żadnej formy CVT i umiem jeździć tymi skrzyniami w cywilizowany sposób, ale w zestawieniu z tym trzycylindrowcem, ten typ skrzyni tylko pogarsza problem hałasu i wibracji. Sama przekładnia bez większych uwag, ale nie z tym silnikiem. Na minus jedynie ciężka praca lewarka zmiany trybów jazdy. Tryb B mający zwiększyć odzysk energii nie dawał jakichś zauważalnych efektów. Na plus obecność Auto Hold.

W temacie układu jezdnego nie mam żadnych negatywnych odczuć. Zawieszenie ciche i wystarczająco komfortowe nawet na kiepskich nawierzchniach, przyzwoity prześwit, hamulce bez znanego z hybryd efektu dwustopniowego wpadania pedału. Stabilność na zakrętach akceptowalna i typowo dla crossoverów. Przyzwoity prześwit. Precyzyjny układ półautonomicznego utrzymania w pasie ruchu. Adaptacyjny tempomat działał ale ustawienie odległości było dziwne- albo hamuje już z daleka, albo siedzi komuś na zderzaku.

OK, chociaż gwiazdka odjęta za trudne wsiadanie do tylnego rzędu przez małe drzwi o niewielkim kącie otwarcia. Zamykanie drzwi i ogólne wrażenie taniości mające zachęcić bardziej wybrednych do zakupu Lexusa. Klapa bagażnika wymagała solidnego trzaśnięcia żeby ją domknąć.

OK- szyby boczne w miarę wysokie. Z przodu łatwo wyczuć gabaryt dzięki poziomej masce z przetłoczeniami po bokach. Lusterka mogłyby być większe i inaczej umieszczone, gdyż ograniczają widoczność w bok, przy wyjeździe z podporządkowanej. Kamera o słabej rozdzielczości, ale wystarczającej do zorientowania się, co jest z tyłu. Mój egzemplarz nie miał czujników martwego pola ani aktywnych linii cofania, za to miał dobrze działające czujniki parkowania z przodu i z tyłu. To była wersja ze zwykłymi halogenami zamiast pełnych LED, ale nawet jak na halogeny były one bardzo słabe.

Tutaj bez szału. Wewnętrzne klamki drzwi w mało intuicyjnym miejscu. Skokowa regulacja oparć nie pozwalała na znalezienie optymalnego ustawienia. Obsługa elektroniki w obrębie zegarów nieintuicyjna i chaotyczna. Same zegary mimo daszka bardzo słabo widoczne w słońcu. Ciągle pojawiają się niepotrzebne komunikaty w okienkach z małą nieczytelną czcionką. Ma się dodatkowo mylne wrażenie, że kontrolki umieszczone z boku się świecą, kiedy pada na nie słońce. Środkowy ekran infotainmentu znacznie lepszy, czytelniejszy i łatwiejszy w obsłudze. Bezprzewodowy Android Auto złapał zwiechę parę razy i ze dwa razy wymagał restartu, ale poza tym działał dość stabilnie. Dwa gniazda USB-C ale prąd ładowania kiepski. Sterowanie tempomatem dziwaczne i do końca go nie rozgryzłem. Zamiast blokowania prędkości przełącznikiem w dół musiałem operować włącznikiem całego układu. Wskaźnik pozostałego zasięgu najpierw pokazuje bardzo optymistyczne wartości, a poniżej ostatnich 100 km to już nagły spadek i kompletna loteria.

Korzystałem tylko z chłodzenia i było OK. Na plus sterowanie guzikami i pokrętłami z dedykowanego panelu. Na lekki minus brak nawiewu z tyłu.

Z przodu OK, z tyłu bardzo mało miejsca na nogi i trudne wsiadanie jak wyżej, za to bagażnik naprawdę pojemny jak na samochód tego segmentu.

Jest bardzo źle. Silnik hałasuje jak wyżej, skrzynia wkręca go wysoko, opony huczą na gorszych nawierzchniach, powietrze opływające karoserię dokłada swoje trzy grosze i mamy auto, w którym nie da się odpocząć ani zrelaksować. Hałas jest znacznie gorszy niż w małym Suzuki Swift 1.2 MHEV (czterocylindrowym), a to przecież blaszanka bez wygłuszeń... Nawet ten gwizd elektryka słychać wewnątrz bardziej niż pracę normalnego silnika w "normalnym" aucie.

Spalanie oszukiwało pokazując 5 litrów an 100 km, ale nawet realny wynik wyższy o litr należy uznać za więcej niż dobry.

Zajrzałem z ciekawości w cennik, ale tanie wykończenie wnętrza, jakość jazdy i ogólne odczucia nie zachęciłyby mnie do zakupu tego auta. Nawet koncentrując się na niskim spalaniu zdecydowanie wolałbym dołożyć do czterocylindrowej hybrydy.

Zbyt krótki okres użytkowania. Jedynie zwiechy Android Auto i losowe komunikaty systemów wspomagania jazdy, ale żadnych permanentnych błędów. Mimo małego przebiegu eko-lakier miał już odpryski.

Zbyt krótki okres użytkowania. Przez ten czas OK.