Samochodem po Zakopanem i okolicach. Czy to dobry wybór?

Zakopane to zdecydowanie najbardziej znana i najchętniej wybierana przez turystów górska miejscowość wypoczynkowa w Polsce. Cieszy się niesłabnącą popularnością zarówno w sezonie letnim, jak i w zimie. Na terenie stolicy Podhala i w okolicy nie brakuje bowiem atrakcji, panuje tam niepowtarzalny klimat, więc turyści, którzy wybiorą to miejsce jako cel swojego urlopu, zdecydowanie nie będą się nudzić. Decydując się na urlop w Zakopanem, każdy z nich stanie jednak przed wyborem środka transportu, którym dotrze na miejsce. Zdecydowana większość postawi na własny samochód. To najwygodniejsza, ale czy rzeczywiście najlepsza opcja?

Turyści, którzy preferują wyjazdy własnym autem robią to świadomi wynikających z takiej decyzji zalet. Mimo tego, że proekologiczne środowiska i władze popularnych miejscowości turystycznych zachęcają do korzystania z komunikacji zbiorowej, nie ulega wątpliwości, że poruszanie się samochodem jest znacznie wygodniejsze. Zapewnia nam niezależność, pozwala decydować, kiedy wyruszymy w drogę, jaką trasę wybierzemy, ile przystanków po drodze zrobimy i ile bagażu ze sobą zabierzemy. Komfort podróżowania to argument, z którym trudno dyskutować.

Na miejscu samochód daje nam natomiast możliwość podziwiania pięknych widoków, z których słyną okolice Zakopanego. Już sama droga do stolicy Podhala pozwala nam poczuć niesamowity klimat, jaki panuje w tym miejscu, na Podhalu nie brakuje także widokowych tras, które pozwalają w pełni nacieszyć oczy pobytem w górach. Samochód daje nam również możliwość odwiedzenia znacznie większej liczby miejsc, pod warunkiem jednak, że można się do nich dostać autem osobowym. Nie jest to jednak rozwiązanie pozbawione wad. Decydując się na zwiedzanie Zakopanego i okolic samochodem, musimy mieć świadomość problemów, jakie z dużym prawdopodobieństwem napotkamy na swojej drodze.

Po pierwsze, już sam dojazd do stolicy Podhala może wystawić naszą cierpliwość na próbę. Do Zakopanego najprościej dostać się tzw. Zakopianką – ok. 100-kilometrową trasą z Krakowa. W szczycie sezonu nie unikniemy tam korków, nierzadko ciągnących się przez wiele kilometrów. I tak zamiast planowanej jedno- czy dwugodzinnej podróży, w aucie spędzimy dużo więcej czasu.

Decydując się na spędzenie urlopu w Zakopanem i dojazd na miejsce własnym samochodem, każdy turysta musi zadbać o miejsce parkingowe dla swojego pojazdu. Z tym na szczęście nie ma dziś większych problemów, pod warunkiem jednak, że zarezerwujemy odpowiednie zakwaterowanie. Wybierając na swoją bazę wypadową Zakopane noclegi najlepiej rezerwować w obiekcie, który gwarantuje miejsce parkingowe dla każdego gościa – może być to np. hotel, pensjonat, apartament lub domek letniskowy.

Na tym jednak nasza parkingowa przygoda się nie kończy, zwłaszcza jeśli planujemy poruszać się po okolicy samochodem. W Zakopanem nie brakuje, co prawda parkingów, jednak w większości są to opcje płatne i często zapełnione już od wczesnego rana, co może stwarzać problemy ze znalezieniem na nich wolnego miejsca. W związku z tym, niekiedy warto rozważyć dojazd do wybranego miejsca środkami komunikacji publicznej, która w Zakopanem funkcjonuje całkiem sprawnie.

Najbardziej znanym parkingiem w Zakopanem jest ten zlokalizowany powyżej ronda im. św. Jana Pawła II, na drodze do Kuźnic, parkingów nie brakuje także przy wejściach na popularne szlaki np. w Kirach u

wylotu Doliny Kościeliskiej, przy Dolinie Małej Łąki, na Łysej Polanie, Palenicy Białczańskiej i w wielu innych popularnych lokalizacjach. Zanim wyruszymy w drogę sprawdźmy, czy w okolicy dostępny jest parking, jak kształtują się ceny biletów i co ważne, przygotujmy gotówkę – nie wszystkie parkingi obsługują bowiem płatności kartą.

Wybierając się do Zakopanego własnym pojazdem, zdecydowanie musimy uzbroić się w cierpliwość, zwłaszcza w sezonie zimowym. Opady deszczu czy śniegu powodują na podhalańskich drogach ogromne korki, drogi w niektórych miejscach są wąskie i często nie brakuje na nich takich dodatkowych "atrakcji" jak chociażby trawersujące je stada owiec, którym nie spieszy się do celu tak, jak turystom.