Bardzo udane i dobrze wykonane auto. Świetnie wygląda, jeździ rewelacyjnie i nadal, po ponad 2 latach użytkowania, mam ogromną frajdę siedząc za kółkiem. Absolutnie nie mam żadnych problemów z legendarną awaryjnością, wszystko działa jak należy. Udało się Alfie Stelvio i chyba sami o tym wiedzą oferując 5 lat gwarancji w standardzie. Zdecydowanie polecam samochód każdemu kto chciałby poczuć motoryzację w dobrym wydaniu, każdemu kto ceni dobre właściwości jezdne połączone z użytkowym charakterem SUVa.

Generalnie ten samochód to duże rozczarowanie. Trudno znaleźć jakąś cechę, która wyróżniałoby to auto in plus. Jeździłem wieloma samochodami, żaden nie był oczywiście idealny, każdy miał jakieś minusy wady jak i zalety ale w Alfie Romeo naprawdę tych wad jest sporo, zalet zaś brak i to jest to rozczarowanie. Po kolei. Zawieszenie - jest tak twarde i sztywne, że kierowca rzuca w środku jak workiem z ziemniakami. Komfortu jest zero, jazda po zwyklej drodze to męka, auto wręcz zniechęca do rozwijania wyższych prędkości największa bajka to całe gadanie o wspaniałym prowadzeniu się auta i konieczności czucia drogi. Samochód jest czuły na boczny wiatr, majta nim na boki jak zabawką i kierowca non stop musi kontrować to w jedna to w druga stronę. Do tego twarde i niewygodne siedzenia (siedzenia sportowe jedne z najgorszych jakie miałem ), po dłuższych trasach wychodzę z samochodu zmęczony i obolały. Nawigacja to totalna porażka, to więcej niż wstyd dla takiej marki. Rozdzielczość zegarów i wskaźników jak w starym IBM. Nagłośnienie jak z lat 80 dźwięk nie ma przestrzeni. Światła bez rewelacji praca asystenta słaba Naprawdę światła w Octavi o3 mojej żony są o generacje wyżej. Skrzynia przeciętną ( podobno genialna , ale tylko podobno ) przy zmianie przełożeń czuć szarpnięcia, zwłaszcza przy redukcji w dół, dojeżdżasz do ronda czy skrzyżowania, odpuszczasz gaz i delikatnie hamujesz i czuć jak za każdym razem skrzynia redukuje w dół i silnik pcha mocniej samochód w przód i musisz mocniej nacisnąć na hamulec, aby utrzymać tempo hamowania. Spalanie bardzo szybko rośnie wraz ze wzrostem prędkości a wmieście tragedia 14 - 18 litra spokojna jazda Generalnie jak napisałem na wstępie, jest to wielkie rozczarowanie. To chyba jest tak, że albo jesteś fanem i łykasz wszystko od Alfy , albo patrzysz na to krytycznie i odkrywasz, że krój jest nagi.

Nie ma sensu komentować wyglądu i stylistyki. Koń, jaki jest każdy, widzi. Jednym się podoba, a innym … polecam wizytę u lekarza pewnej specjalności. Auto stworzone do maksymalizowania doznań kierowcy (dynamika jazdy i prowadzenie), kosztem pomniejszych niewygód dla pasażerów. Po blisko 4 latach użytkowania nawet codzienna jazda w dalszym ciągu sprawa przyjemność od spojrzenia z zewnątrz przy wsiadaniu, po przyjemne odczucia w kokpicie, niezłe nagłośnienie i silnik gotowy żeby pokazać pazura. Pojawiają się opinie, że auto „pływa” na drodze przy większych prędkościach. Faktycznie dotychczasowe auta, którymi jeździłem, przy prędkościach (180/190+) lepiej trzymały się drogi i Alfa tutaj wypada słabo. W szczególności jest podatna na silniejszy wiatr (mowa o prędkościach 160+), a więc jazda w warunkach wietrznych wymaga szczególnej koncentracji. Czy Stelvio dużo pali? Nie rozumiem ludzi kupujących 280 konne auto aby wykręcać najniższe spalania. Jeździłem 3 litrową benzyną też w automacie i paliła w mieście niecały litr więcej, więc wynik Stelvio uznaję za akceptowalny i w normie. Na trasie przeciętnie pozwoli spalić 11 litrów - na baku robię ok. 500-550 km (większość drogi zwykle po trasach szybkiego ruchu z prędkościami 130-160), ale górna poprzeczka spalania jest dużo wyżej. Największe spalanie – od pełnego baku do zapalenia się wskaźnika rezerwy przejechałem circa 250 km, a po 285 km zatankowałem 59 litrów. Przeciętna prędkość wynosiła około 200 km/h, z czego niemało odcinków 200-220. Trasa przejechana bez przerwy, więc rozwiewam obawy czy da się jeździć szybciej. Nie mniej potwierdzam też, że jazda na dłuższych odcinkach z prędkościami około „dwójki” z przodu wymaga większej koncentracji niż w innych autach.