300 000 Volkswagenów czeka na... No właśnie, na co?

Zgodnie z przedstawionym na koniec ubiegłego roku raportem Volkswagen odkupił od swoich klientów 335 tys. samochodów napędzanych silnikiem wysokoprężnym. 13 tys., po wprowadzonych modernizacjach, zostało ponownie sprzedanych, a 28 tys. zostało zniszczonych. Oznacza to, że w różnych miejscach USA trzy miesiące temu zgromadzonych było ok. 294 tys. samochodów.

Auta te gromadzone były w pierwszej kolejności przy amerykańskich zakładach Volkswagena, ale szybko zaczęło brakować tam miejsca. Obecnie olbrzymimi parkingami stały się m.in. były stadion do footbalu amerykańskiego na przedmieściach Detroit czy była fabryka papieru w Minnesota.

Niewykluczone, że obecnie liczba zgromadzonych aut jest już dużo większa. Volkswagen zobowiązał się bowiem, że do czerwca 2019 r. odkupi bądź zmodyfikuje 85% sprzedanych aut, w których pojawiło się wspomniane wcześniej oprogramowanie. W przeciwnym razie będzie musiał płacić większe opłaty za emisję zanieczyszczeń. W wydanym w lutym oświadczeniu niemiecki koncern stwierdził, że podjął już odpowiednie kroki wobec 83% właścicieli pojazdów z silnikiem Diesla. Niebawem więc przyjęte zobowiązanie zostanie wypełnione. Naturalnie Volkswagen będzie kontynuował akcję odkupu aut, aż zastąpione zostaną żądania wszystkich właścieli aut niemieckiego koncernu.

Na wspomnianą akcję odkupu, ale także kary, rekompensaty dla dealerów oraz inne wymagane opłaty tylko w samych Stanach Zjednoczonych Volkswagen wyda 25 miliardów dolarów.

Według rzecznika niemieckiego koncernu na rynek amerykański wszystkie auta są przechowywane wg odpowiednich standardów, by, po wprowadzeniu odpowiednich modyfikacji, mogły z powrotem trafić do sprzedaży. Rzecznik nie zdradził jednak, kiedy to nastąpi, ani, przede wszystkim, gdzie auta te pojawią się w sprzedaży. Ciekawi nas również, w jakiej cenie będą oferowane te modele.