Ocena kierowcy - Mitsubishi Outlander III SUV

Na wstępie chciałbym napisać, że ocena Outlandera będzie w formie porównania do mojego poprzedniego samochodu, czy się to komuś podoba czy nie :P Samochodem jeżdżę tylko ja, robię dużo kilometrów, nie tylko po Polsce, również odwiedzam (prywatnie i służbowo) sąsiednie kraje. Tiguana miałem od nowości, równo po 3 latach został sprzedany, a więc średnia wyszła 63000km rocznie! Outlanderem jeżdżę, w te same miejsca, podobny przebieg (w styczniu minął rok, czyli może powiedzieć, że też ok 60000km rocznie) identyczny styl jazdy (o ile się da "japończykiem" tak jeździć, jak "niemcem"). Mitsubishi kupiłem, ponieważ: 1.podoba mi się jego bryła 2.Chciałem jakiejś odmiany (wcześniej jeździłem tylko niemieckimi, czeskimi i hiszpańskimi samochodami) 3.Dużo większy bagażnik niż w VW. 4.Made in Japan. 5.Rockford Rosgate. 6.Układ deski rozdzielczej ukierunkowany w stronę kierowcy. Samochód kupiony w UE (katalogowa polska cena ok.170000zł, u mnie wyszło ze wszystkimi innymi kosztami ok138000zł!)

"2.0TDI 140KM DSG" vs "2.2DID 150KM AT". Ogólnie, gdybym nie porównywał do Tiguana pewnie bym wyżej oceniał silnik, ale tak nie jest ;) Teoretycznie silnik japońskiego producenta powinien być lepszy, większa moc, większa pojemność, większy moment, ale tak nie jest :( Po roku jazdy muszę przyznać, że nadal mi brak mocy i ciszy w kabinie jaka miałem w VW, myślałem że się przyzwyczaję, ale niestety silnik za słaby. Bardzo często jeżdżę w 3 osoby dorosłe i z kilkoma bagażami w bagażniku, po mieście jest ok, ale wyprzedzanie w trasie to już trzeba wcześniej myśleć, reakcja na wciśnięcie pedału gazy jest dłuuuga, silnik wtedy robi się głośny (przy wysokich obrotach głośniej niż w VW, przy niskich tak samo cicho). Ogólnie rzecz biorąc, wg mnie ten silnik powinien mieć 170-180KM i wtedy było by super. Spalanie - pali o ok. 1litr więcej niż podaje producent, jest dobrze. Jedynie na niemieckich autostradach robi się OGROMNA różnica. Mam jedną trasę, którą pokonuję ok 6-8 razy w roku. Od granicy polskiej do celu w Niemczech, mam 380km. Tiguanem jeździłem na polskim paliwie, Outlanderem nie da rady wrócić! Jazda po autostradzie (tempomat - tutaj lepszy - aktywny) 160km/h - Tiguan 9,2l/km, Outlander 13,5l/km

Najpierw chciałem dać 2 gwiazdki, ale w sumie jakby oceniać tradycyjne automaty to ta wypadłaby dobrze. W porównaniu do DSG to wypada TRAGICZNIE, duże opóźnienie na wciśnięcie gazy, czasem jakby skrzynia biegów była "niezdecydowana" który bieg wrzucić, w górę czy w dół, często to całe szczęście się nie zdarza, ale jednak jest ospała. Słabo jak na samochód wyceniany na 170000zł

Przed zakupem jeździłem 3 razy na jazdach próbnych, raz dali mi nawet samochód na 2h i mogłem robić co chcę. Wiedziałem, że nie do końca to jest moja baja - tzw KOMFORTOWE zawieszenie [czyt. amerykański krążownik autostrad z lat 70] Samochód "pływa", jest BARDZO miękki, czasem miałem dość sztywnego zawieszenia w Tiguanie i stwierdziłem, że już mam swoje lata i się przesiądę do bardziej "komfortowego" zawieszenia. Po roku muszę przyznać, że to był BŁĄD. Jest jeszcze jeden problem z tym zawieszeniem, jadąc z kompletem pasażerów (4 dorosłe osoby) z odpowiadającą ilości osób bagażami z tyłu, samochód zachowuje się nerwowo podczas nawet zwykłego hamowania. Oczywiście jazda OBOWIĄZKOWO w trybie auto, trzeba zapomnieć o trybie 2WD (eco). Jadąc na 2WD, czyli aktualnie to się nazywa ECO to samochód robi się nerwowy na zakrętach, skrzynia biegów inaczej zmienia biegi, ESP wtrąca się do jazdy, a jeżdżę raczej spokojnie, szczególnie w mieście. Wracając do hamowania przy dużym obciążeniu - samochód nurkuje, tył jakby chciał wyprzedzić przód i w dodatku zrobić to górą! Generalnie jest to wbrew fizyce, bo obciążony samochód powinien mieć lepszą przyczepność, ale Mitsubishi udało się oszukać prawa fizyki i tył leci do góry, generalnie nie ma problemu jeżeli hamujemy na prostej, robi się gorąca jak trzeba hamować awaryjnie na zakręcie :( Ukał hamulcowy ogólnie oceniam źle, klocki hamulcowe wymienia się często, nawet tarcze hamulcowe, ale to później, ogólnie samochód subiektywnie hamuje ociężale, męczy się, ma na 100% dłuższą drogę hamowania niż Tiguan, tam czuć było że samochód się zatrzymuje, choćby na szarpnięciu pasów bezpieczeństwa, tutaj chyba jeszcze nigdy mi się nie zablokowały, co może świadczyć o tym, że działają tu niższe siły. Oczywiście samochód przychodzi z fabryki na jakiś fatalnych oponach wielosezonowych, już przy zakupie dogadałem się z dealerem, że zabiera mi tamte opony i daje zimowe Conti w tej samej cenie.

Jest wg mnie bardzo dobrze, nie widzę tutaj różnić, mimo większych gabarytów u Mitsubishi. Kamerka pomaga parkować, tylko mały szczegół, czemu na wyświetlaczu nie pokazuje promienia skrętu, tylko jest rysunek "na sztywno"? Na początku trochę mnie to irytowało, teraz nie zwracam uwagi, dlatego nie odejmuje "punktów".

Na początku trudno jest się przyzwyczaić do nowego samochodu, ale jest ok. Ergonomia w niemieckim samochodzie na wyższym poziomie, ale tu też nie jest źle, wszytko "w zasięgu ręki", no może ze 3-4 przełączniki dąłbym w innym miejscy, ale jest OK.

Wentylacja super, ogrzewanie też. W porównaniu do VW to chyba nawet szybciej zaczyna grzać w kabinie, coś w końcu lepszego się tu znalazło ;)

Bardzo dużo miejsca, z przodu porównywalnie jak w VW, tył i bagażnik dużo więcej. To był argument za wyborem Mitsubishi. Oczywiście ostatni rząd siedzeń jest bez sensu, raz tylko przewoziłem na próbę dwóch śmiałków. Jechaliśmy w takiej konfiguracji: 1 rząd: 2 dorosłych, 2 rząd: 2 dzieci w fotelikach 3 rząd: 2 dorosłych. Podróż ok 30-40minut, dało się i w razie awarii można tak jechać, ale nawet dzieci narzekają, bo nic nie widać na boki. Wg mnie dodatkowe siedzenia powinny być zawsze w opcji, ja bym wybrał trochę większą przestrzeń (i trochę taniej) niż te dwa "fotele" :(

A więc tak, do ok 100-120km/h należy powiedzieć że jest cicho/akceptowalnie, można swobodnie rozmawiać, jest DOBRZE. Powyżej 120km/h robi się głośniej, powyżej 140 jest jeszcze głośniej, przy mojej autostradowej prędkości 160km/h w samochodzie osoby przestają rozmawiać, wyjmują smartfony/tablety i wracamy do rozmowy po zjechaniu z autostrady, KIEPSKO! Tego nie byłem w stanie sprawdzić podczas jazd próbnych, mój błąd nie pojechałem na autostradę, a miałem taką możliwość :( VW wypada tutaj ponownie lepiej, przy 160km/h jest oczywiście głośniej, ale jest ZDECYDOWANIE ciszej, można nadal swobodnie rozmawiać. Główną winę (wg mnie) za hałas w samochodzie ponoszą lusterka, oraz swoje dorzuca też kiepskie wygłuszenie podłogi, za krótko był chyba testowany w kabinie aerodynamicznej podczas prac nad modelem?

Na to byłem przygotowany, przeglądy co 15000km, po roku byłem na 4 przeglądach! U VW dokładnie dwa razy mniej. Porównując dwie faktury za przegląd (30tys i 60tys) i cztery u Mitsubishi (15, 30, 45, 60tys) różnica w cenie wynosi 2300 zł [brutto] na niekorzyść Outlandera. Biorąc pod uwagę moje przebiegi muszę przyznać, że to kolejny mój błąd przy wyborze tej marki, nawet nie chodzi o to że jest drożej, ale o to że trzeba często przyjeżdżać do ASO. Teraz następny przegląd zrobię u sąsiadów z zachodu, zobaczę jak to u nich wygląda cenowo? Wymian klocków hamulcowych przednich przy 30000km (w Tiguanie przy 120000km), tylnych przy 45000km (w Tiguanie przy 150000km). Przy 45000km wymiana tarcz hamulcowych!

Jakość w kabinie materiałów ok, plastiki na zewnątrz są jakoś kiepsko przymocowane, narożnik szyby w klapie wystają, czekam kiedy zahaczę czymś o nie i pęknie wtedy cała szyba. Cena BARDZO wygórowana, samochód droższy w podobnej specyfikacji co Tiguan, a ma uboższe wyposażenie. Są rzeczy które są w standardowym wyposażeniu u VW, a u Mitsubishi nie można nawet za dopłatą zamówić. Kilka drobiazgów szybko z głowy: brak podświetlanych przycisków/przełączników, brak oświetlenia schowka, brak oświetlenia otwarcia drzwi, brak oświetlenia w okół samochodu, brak czujników parkowania (można jedynie poprosić aby polski serwis wywiercił dziury i dołożył piszczałki, nie ma możliwości wrzucenia tego na wyświetlacz!), brak ogrzewanej szyby przedniej. Ksenony są, ale za samochód który ponić kosztuje 170000zł, są to zwykłe ksenony, nie AFS, mają co prawda szerokokątny zakres świecenia, tylko pytam po co? Jak jadę wolno to zwykłe światła są nawet wystarczające, po mieście też, a jak jadę szybciej to potrzebuję dużo światła z przodu a nie na bokach, nie wiem po to takie rozwiązanie, jedyna sytuacja kiedy się to przydaje to na krętych drogach, ale niemieckie rozwiązanie z kierunkowymi światłami sprawdzało się lepiej, szczególnie podobało mi się "wydłużanie" wiązki światła przy prędkościach powyżej 120km/h.

Uszczelka/plastik od początku odstaje (wyskakuje z zapinek) na drzwiach kierowcy, po zgłoszeniu na przeglądzie ASO (w Polsce) stwierdził że musiałem czymś zawadzić i nie wymienią/naprawią. Następny przegląd będę robić w Niemczech, ciekawe co powiedzą Niemcy? Wymienili za to uszczelkę w komorze silnika, właściwie to nie do końca jestem pewien po co, ale ponoć była za bardzo "ugnieciona"? Po przejechaniu 64000km wymieniłem (większość ASO) ok 6-8 żarówek, głównie postojowe z przodu i z tyłu, całe szczęście nie padła żadna od ksenonów, trochę dużo jak na samochód "made in Japan", w Tiguanie nie padło tyle żarówek przez 3 lata i 190000km, na pocieszenie tylko tyle, że to są tylko żarówki, a poza tym elektryka ok. Jest jeszcze jedna rzecz, której nie uznaje ASO, a wg mnie powinno to działać inaczej, pasy bezpieczeństwa kierowcy zwijają się (napinają się) bardzo słabo, dużo gorzej niż pozostałe, na innych samochodach w salonie działają lepiej, ale ASO twierdzi, że jak się zwija do środka to jest ok, a że wolniej to nie widzą w tym nic dziwnego, kolejna rzecz do zgłoszenia za granicą.

Linka hamulca wymieniona na nową. Piszczała przy wciskaniu, ASO początkowo nie widziało problemu, sugerowano nawet abym głośniej słuchał muzyki ;) A tak na prawdę to nie wiem czy wymieniono, czy nasmarowano, może jakieś WD40 wpuścili pod kołnierz, ale w sumie czekałem na tę linkę 3 miesiące :) Kolejna rzecz wiąże się znowu z układem hamulcowym, proszę sobie wyobrazić, że samochód ma rok a ma już nowe tarcze i to nie wymienione na gwarancji! Ha! Przy ok 25000km kierownica zaczęła wpadać w drgania przy hamowaniu, ASO zleciło przeszlifowanie tarcz, musiały się wypaczyć. Przy 45000km tarcze były wypaczone i cienkie, wymiana na nowe. Na pytanie czemu tak szybko, uzyskałem odpowiedź, że to normalne że się tarcze wypaczają jak się wjeżdża w kałużę a są one rozgrzane (nie wiem czy tak było czy nie, w Tiguanie nic się nie działo jak wjeżdżałem w kałużę), a poza tym to jest ciężki samochód i hamulce muszą dobrze pracować hmmm.. nie za bardzo chciałem wchodzić w polemikę i porównywać układu hamulcowego do Tiguana, bo Pan z serwisu widać, że pracuje tam od 30 lat i nigdy nie miał innej pracy i nie słyszał o innych samochodach i wszytko co się dzieje w marce Mitsubishi bierze za normę.