Yeti to bardzo ciekawe autko. W różnych źródłach klasyfikowane jako minivan, suv lub samochód terenowy. Dla mnie zdecydowanie jest to SUV - pojazd uniwersalny. Klasyczna bryła przypomina małego jeepa. Mnie się podoba, choć to kwestia gustu. Kopiłem bogato wyposażoną wersję z najsłabszym silnikiem od pierwszego właściciela. Autko ma swoje wady, lecz nie żałuję zakupu. Jeżdżę głównie po mieście (Łódź - najbardziej zakorkowane miasto Polski). Raz do roku na wakacje do Chorwacji. Roczne przebiegi około 14 tys.km. Wcześniej przez 12 lat jeździłem turbodieslami: fiat brava 1.9 JTD oraz citroen C4 1.6 HDI. Ponieważ robię mało kilometrów, tym razem wybrałem turbodoładowaną benzynę. To zupełnie inna bajka. Musiałem od nowa nauczyć się jeździć, żeby osiągnąć spalanie zbliżone do katalogowego. Yeti 1.2 TSI idealnie nadaje się do miasta i okolic. Jest bardzo wygodne i praktyczne. Jedyny mankament zaniżający ogólną ocenę, to jazda autostradowa. Powyżej 120km/h zużycie paliwa zdecydowanie rośnie. Zaczyna też drażnić szum powietrza i opon. Jednak w mieście nie ma sobie równych. Siedzi się wysoko co ułatwia wsiadanie i zapewnia dobrą widoczność. Autko żwawo rusza spod świateł i przyspiesza jak turbodiesel, ale jest dużo cichsze. Dzięki krótkiej karoserii dobrze się nim parkuje na osiedlu lub pod sklepem. Duży prześwit sprawia, że krawężniki i torowiska nie stanowią problemu. To doskonały miejski samochód dla czteroosobowej rodziny.

Samochód dobry, ale nie uniwersalny. Trzeba wybrać go dokładnie pod swój profil użytkowania, by być zadowolonym. To świetne auto miejsko-podmiejskie, czy nawet w lżejszy teren (mimo braku u mnie 4x4). Za to do pokonywania długich dystansów (zwłaszcza drogami szybkiego ruchu) nadaje się już znacznie mniej, głównie z uwagi na nie za dobre wyciszenie. Docenić trzeba niską awaryjność i wytrzymałość (pod wieloma aspektami samochód wciąż wygląda jak nowy!). Zganić twarde zawieszenie (kompromis wynikający z wysokości auta) i braki w ergonomii.

Wydając 100 tyś ma się nadzieje że uto będzie się sprawować dobrze jednak już na gwarancji wymieniono silnik. w 2011r padł panel nawigacji , a następnie w sposób lawinowy elektryka ( panel klimatyzacji 2x , el szyby, elektronika silnika , ) a całości dopełnia fakt że w 2012 r napędy oszalały i prawie na torze się zatrzymałem auto sprzedane i tylko faceta który kupił tego sk... zloma mi szkoda bo to młody człowiek na dorobku , ale takie czasy. Nie będę się rozpisywał na temat ergonomi zawieszenia bo poco .