Niestety, ale samochód w konfiguracji 2.0 + manual 5 biegowy to porażka. Krótkie biegi, silnik z żenującą dynamiką. Co mi z faktu, że mam duży bagażnik i mogę przewieźć 4 dorosłe osoby, skoro ta podróż w komfortowych warunkach odbywa się z prędkością 100 km/h? Trwałość silnika na plus, zmiana biegów jak w każdym japońskim aucie, spory bagażnik, jak na segment D (choć czy aby na pewno?). Minusy to wszystko inne. Ergonomia, krótkie siedziska, brak możliwości obniżenia fotela w pożądany sposób, gdy jest on regulowany elektrycznie, korozja, która występuje mimo bezwypadkowości auta (samochód od początku w rodzinie na tzw. flagowych blachach), czuć "japońskość" samochodu w wykończeniu, cienkich blachach, podatności na podmuchy wiatru. Jeśli ktoś chce po prostu jeździć z punktu A do B po mieście to jak najbardziej, ale jakiekolwiek inne użycie tego bolidu to pomyłka. Podejrzewam, że w konfiguracji z 2.4/2.2 dieslem dynamika wzrasta, bo cyferki są już w miarę akceptowalne. 2.0 nadawałby się do Civica, bo do Accorda jest po prostu zbyt słaby.

Accord jak będzie w bardzo dobrym stanie może posłużyć trochę czasu. Jak ktoś kupi w średniej cenie to będzie go kosztowało doprowadzenie .Koszty są średnio wysokie, trzeba mieć na uwadze ,że tylko oryginały jak czujnik spalania stukowego (600zł) ,trzeba wymienić wszystkie sworznie dolne obowiązkowo ,lakier katastrofa,rdza zawsze nadkola i od spodu,dolewka oleju co 1000km albo częściej .pękają węże wspomagania ,zawory częściej regulować,sondy Lambda siadają,tłumik jest w całości ,lepiej kupić używany oryginał .Serwis katastrofa.Silnik to najlepsze ale kupiłbym teraz 2.4 .Tylko kupować zadbany egzemplarz.Starszy Accord był by dużo lepszym wyborem ale na rynku są tylko wyjeżdżone egzemplarze.

Jeśli chodzi o całokształt nie wyobrażam sobie zakupu innego samochodu w tej cenie, który spełniłby bardziej moje oczekiwania. Średnie spalanie dla mojej hondy poniżej 9 litrów miasto. 6.8 bardzo spokojna jazda na długiej trasie. Poniżej 10 l totalny but. Świetnie trzymanie w zakrętach. Zawieszenie ok. Wyciszenie kabiny slabe ale da się przyzwyczaić. Silnik pracuje bardzo równo i cicho. Rzeczywiście lubi wyższe obroty od 3.5 jednak świetnie się wkręca. Kwestia przyzwyczajenia dla tych co przesiadaja sie z diesla. Do tej pory przejechalem 40k km bez żadnej powaznej awarii. Co 10.000 wymiana oleju (motul x-cess 5w40). I nic sie nie dzieje. Żeby nie było tak słodko to o usterkach. Zaraz po zakupie nie dzialalo automatyczne domykanie klapy bagażnika. A jakiś miesiac temu padł silnik centralnego w prawych drzwiach. Jednak obydwa tematy całkowicie do ogarnięcia naprawy we wlasnym zakresie na podstawie tutorialu forum hondy - nie wydajac przy tym ani zlotowki. Zaznaczam ze jestem zupelnym laikiem wiec kazdy da rade. Z rzeczy na minus to rzeczywiscie bardzo delikatny lakier. Trzeba uwazac zeby nie stawac obok rzeznikow smialo otwierajacych swoje pojazdy. Latwo zostaja slady... co do rudej to w moim egzemplarzu nie ma po niej sladu. Tylne nadkola progi czyste. Zaskakujace bo jest to rocznik 2003. Porownujac do golfa V 2005 mojej zony, ktory jest symfonią rudzizny i gdyby nie wizyty u lakiernika w miedzyczasie zgnilby 8 razy - rewelacja. Generalnie samochód bezobsługowy. Odpada wiele napraw ktore potrafia wydrenować portfel. Moja eksploatacja ogranicza sie do 3 pozycji. Olej, przeglad i ubezpieczenie.