Peugeoty i Citroeny z Gliwic?

W minionym roku, a więc już po przejęciu Opla przez francuski koncern PSA, produkcja w gliwickiej fabryce spadła o 18% w porównaniu do rekordowego 2016 r. Początek bieżącego roku wcale nie wygląda jak na razie lepiej. Zlikwidowano trzecią zmianę, część pracowników została przeniesiona do niemieckich fabryk Opla, a w pierwszym kwartale nastąpił spadek produkcji o 17 tys. aut.

Jak się jednak okazuje, jest nadzieja na lepszą przyszłość dla gliwickich zakładów Opla. Władze koncernu PSA ogłosiły, że fabryka Opla w Gliwicach zostanie zintegrowana z całą siecią produkcyjną koncernu zgodnie z zasadą "cross-manufacturingu". A to oznacza, że w Gliwicach będą mogły być produkowane różne modele wszystkich marek wchodzących w skład Grupy PSA. Taką strategię PSA wprowadziło już w trzech swoich zakładach produkcyjnych - w Sochaux we Francji oraz w Hiszpanii w Vigo i Saragossie. Przypomnijmy, że wcześniej fabryka w Gliwicach rozpatrywana była jako kandydat na miejsce produkcji silników dla nowych modeli koncernu.

W tym kontekście nieco gorzej wygląda sytuacja w niemieckich zakładach produkcyjnych Opla (Rüsselsheim, Eisenach, Kaiserslautern, Dudenhofen i Bochum), które stoją przed koniecznością sporych przekształceń i dużych redukcji etatów.

Według przedstawiciela niemieckiej marki sytuacji Opla powoli się poprawia. Sporym zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim dwa nowe SUV-y w ofercie marki, czyli Grandland X i Crossland X. Łącznie na oba modele przyjęto już ponad 190 tys. zamówień. Co jednak ważniejsze, zwiększa się rentowność każdego sprzedanego modelu, likwidowane są nierentowne kanały sprzedaży.

Zgodnie z zapewnieniami władz PSA każdy nowy model Opla będzie projektowany i udoskonalany w centrum rozwojowym marki w Rüsselsheim. W centrum tym prowadzone będą także prace nad rozwiązaniami, które trafiać będą do francuskich modeli koncernu. Mowa jest m.in. o manualnych skrzyniach biegów, fotelach, ale również technologii ogniw paliwowych.