Ocena kierowcy - Mazda 323 IV F

KwL, 14 lat temu

Silnik 1.6 16V 88KM 65kW

Rok produkcji 1992

Przebieg: 170 tys. km

Okres użytkowania: 2 lata

Mazda 323 IV F 1.6 16V 88KM 65kW 1991-1994 - Oceń swoje auto

3,92

4% gorzej od średniej w segmencie

Kupiłby ponownie

Co pozytywnie zaskoczyło oceniającego:

Silnik : Silnik jest nie do zajechania.

Uciążliwe usterki zgłoszone przez oceniającego:

Karoseria

Zawieszenie

Układ hamulcowy

4,0

Całokształt

Ogólnie naprawdę bardzo fajne auto. Trzeba wybrac dobry egzemplarz i regularnie go doglądac. Nie kupowac zamienników - tylko oryginały. Nie daje maksa tylko za spalanie w mieście. Poza tym uważam, że był to najlepszy samochód jaki mogłem kupic za te pieniądze. Efki BG są naprawdę tanie w zakupie.

Wrażenia

4,0

Silnik

Silnik to niewątpliwie mocna strona tego auta. Nie miałem w nim żadnej awarii pomimo wieku. Przebieg 170 000 był pewnie mocno zaniżony, a mimo tego auto przyjemnie się zbierało, było elastyczne etc. Wersja 1,6 miała trochę za mało mocy, ale ogólnie ciężko się do czegoś przyczepic

4,0

Skrzynia biegów

Biegi wskakiwały płynnie, bez problemu. Jedynym mankamentem skrzyni w moim egzemplarzu był wsteczny. Czasami nie chciał wskoczyc i trzeba było wrzucic jedynkę, pozwolic załapac silnikowi. Wtedy wsteczny wskakiwał bezproblemowo :) Taki mały patent. Przyzwyczaiłem się do tego i nie robiłem nic w kierunku poprawy sytuacji.

5,0

Układ jezdny

Frajda z jazdy naprawdę ogromna, pod warunkiem zadbanego zawieszenie. Zakręty zbiera niczym sportowy roadster. Jeździłem wieloma autami, dużo młodszymi, nowszymi technologicznie, szybszymi, mocniejszymi itd, ale żadnym nie jechało się tak fajnie jak \"efką\".

Komfort

4,0

Widoczność

Przednia szyba bardzo duża, widac doskonale. Do innych okien też nie miałem zastrzeżeń.

4,0

Ergonomia

Nie powala na kolana, ale w tym roczniku i przy tej myśli technologicznej nie ma co wybrzydzac. Ogólnie ok, ale bez szału.

3,0

Wentylacja i ogrzewanie

Z ty miałem problemy. Nawiew na szybę przednią nie był najmocniejszy, co zimą często powodowało dyskomfort widoczności. Byc może akurat u mnie był z tym problem.

3,0

Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów

Litera F przy numerze modelu jest skrótem od słowa family :) Cieżko nazwac to auto rodzinnym. To raczej czteroosobowe coupe. Przy ustawionym odpowiednio fotelu kierowcy (mam 180 wzrostu, wiec wysoki nie jestem) jadący za mną nie mieli ciekawych przeżyc.

4,0

Wyciszenie

Przy jeździe po miescie, czy też podczas delikatnej jazdy po trasie zupełnie dobrze. Podczas podróży powyżej 130 km już głośno. Cieżko prowadzic dialog z pasażerem. Generalnie jednak jest ok.

Ekonomiczność

3,0

Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)

No u mnie był tu spory problem. Opowieści o spalania 7 - 8 l w miście to zwykłe bajki (przynajmniej u mnie) W mieście nie dało się zejśc poniżej 10 l, nie ważne przy jakiej jeździe. Sprawdzałem przepływomierz, sondę i nic. Ja 90% przebiegu robiłem w mieście i zwyczajnie nigdy nie udało mi się zejśc poniżej 10 l, no może 9,5 przy tankowaniu na BP 98 ultimate\'a. Trasa bardzo przyzwoicie. Przy prędkościach 130 - 140 bez problemowo wychodziło 7 - 7,5 l. Raz próbowałem nawet trasy przy 80 - 90 (wysiadły mi hamulce) i zjechałem do 6 :)

4,0

Stosunek jakość/cena

Z cenami nie jest najlepiej. Oryginalne części (a tylko takie stosowałem) kosztowały sporo. Co prawda naprawiona usterka dawał spokój na długi czas, ale trzeba było zapłacic. Co do jakości - to naprawdę wielki szacunek. Swoją kilkunastoletnią mazdą holowałem Voyagera z 2001, Volvo z 98 i widziałem, że właścicielom było wstyd za swoje auta :) U mnie wręcz odwrotnie

Niezawodność

4,0

Bezawaryjność (drobiazgi)

Raczej mnie nie zawodziła. Raz tylko w trasie pękły mi przewody hamulcowe idące pod autem. Efekt? 200 km jazdy tylko z ręcznym. Poważny extreme, ale jakoś to przeżyła. Radzę każdemu przyjrzec się swoim przewodom i wymienic je na miedziane jeżeli takich nie macie. Te oryginalne w tym wieku lubia się zepsuc :)

5,0

Bezawaryjność (poważne usterki)

Nigdy nic poważnego się nie przytrafiło. Jeżeli już nawet były jakieś problemy (wynikały one głównie z mojej lekkomyślności - nie przyglądałem się systematycznie podstawowym elementom eksploatacyjnym) to auto zawsze odpaliło za pierwszym kopem i dojechało do mechanika. Raz jeździłem nawet bez żadnego płynu chłodniczego. Z silnikiem się nic nie stało. Po prostu nie do zarżniecia motor.