Kupiłem swojego Santa Fe w stanie agonalnym, okradzionego z katalizatora, z uszkodzoną skrzynią biegów i sprzęgłem oraz w stanie wewnętrznym i zewnętrznym do silnej renowacji. Generalny remont Hjundaja pochłonął zaskakująco mało gotówki, a przynajmniej wiem mniej więcej co mam w środku. Auto zwraca uwagę swoją "brzydotą", bo nie ukrywajmy stylistyka zewnętrzna jest zrobiona na zasadzie "potrzymaj mi piwo i patrz co wyjdzie jak losowo ociosam kataną kostkę mydła, o i tu jeszcze na masce przetłoczenie nad lampami". Auto ma aerodynamikę spadającej cegły, więc i swoje musi spalić, ale rekompensuje to pozycją za kierownicą i możliwością przymknięcia oczu na niektóre dziury w jezdni, krawężniki czy kierowców Smartów - słychać, że po czymś jedziemy, ale nie protestuje i idzie jak przecinak. Głównym problemem Santka jest korozja - z zewnątrz widać szczególnie nadkola tylnych kół oraz osadzenie tylnej wycieraczki. Pod spód trochę strach zaglądać.

Prawdziwy V6 mocny dynamiczny i przy tym bardzo cichy. Nie huczy jak w Jeepie. Klasyczny automat daje świetnie radę. Autko ma spore możliwości z racji mocy. Santafe mam już prawie rok kupiłem od pierwszego właściciela z Niemiec. Od Niemca który dał mi całą listę napraw od początku posiadania. Wszystko wymieniane na czas. Rozrząd, olej 5W30. Na dziś jestem MEGA ZADOWOLONY. Poza wymianą oleju nie miałem innych kosztów eksploatacji. Kupiłem pożądną instalację STAG300. Instalacja była dość droga w porównaniu do całości samochodu. Za Auto zapłaciłem w 2016 roku 14T.zł a za samą instalację ponad 3.T.zł. Dziwię się, że inni użytkownicy narzekają na jakość instalacji gazowych. Z oszczędności kupują najtańsze rozwiązania i potem się dziwią, że nie działa. Silnik V6 potrzebuje pożądnej instalacji. Na szczęście koszty części do tego Hyundaia są wyjątkowo niskie, wcześniej miałem Opla Fronterę to wszystko było prawie dwa razy droższe. Alegro jest dziś pełne tanich zamienników i jest w czym wybierać. Ktoś tam napisał, że wymieniał silnik za 8.000zł - dziwne, czyżby zapominał o wymianie oleju. Silnik mój pracuje cicho i bierze oleju. A tak na marginesie to kosztuje on 2.T.zł a nie 8. Eksploatuje auto normalnie, bez szaleństw. Czasami pociągnie przyczepę 1,5T. Podsumowując: mam wersję najbogatszą skóry, szyberdach, pełna elektryka. Jedzie się nim wygodnie. To zdecydowanie najfajniejszy SUV jakiego miałem. Cenię go za niskie koszty eksploatacji, niebanalną stylistykę nadwozia, brak korozji, i ogólnie fajne wrażenia z jazdy. Teraz go sprzedaję bo mam ochotę na zabawę innym.

Mam samochód od roku czasu a w rodzinie jest już od 7 lat. Hyundai jest niezawodny, wygodny, duży i jak na swoją masę bardzo dynamiczny. 3.5 silnik nie należy do zbyt oszczędnych więc trzeba liczyć się z tymi 16 litrami na 100 przejechanych kilometrów w cyklu mieszanym. Ta wersja silnikowa była przeznaczona na Amerykę w związku z czym niejednokrotnie podczas serwisów czy napraw nie pozostaje mi nic innego niż chwycić się za głowę - bo ciężko cokolwiek znaleźć. Na szczęście dużo części od KIA Opirus czy Hyundaia Terracan z silnikami G6CU pasuje do mojego hultaja. Szukać części można też po ich indywidualnych numerach OEM - w taki sposób dopasowałem ostatnio kable zapłonowe z Mitsubishi. Mimo że samochód ma już 11 lat to spokojnie w najbliższych 2 nadchodzących nie mam zamiaru się z nim rozstawać. Jak dla mnie jest po prostu świetny.